Chociaż już wcześniej, głównie za sprawą brytyjskich przekładów Boskiej Komedii, Dante był znany niektórym amerykańskim intelektualistom, większość czytelników nie miała w zasadzie kontaktu z jego poezją do czasu ukazania się tłumaczenia Longfellowa. Skalę tego zainteresowania poświadcza fakt, że pierwsze w Ameryce wydanie Komedii po włosku ukazało się w 1867 roku. W przedstawionych w niniejszej powieści interpretacjach Dantego starałem się dochować historycznej wierności głównym postaciom i im współczesnym raczej niż dziś przyjętym sposobom odczytywania poematu.
Język i dialogi Klubu Dantego zawierają wiele cytatów i adaptacji fragmentów wierszy, esejów, powieści, dzienników i listów członków historycznego Klubu oraz osób z ich otoczenia. W odtworzeniu obrazu Bostonu, Cambridge i Uniwersytetu Harvarda, jakimi były one w 1865 roku, dopomogły mi liczne wizyty w dawnych posiadłościach „dantejczyków", jak również analiza opisów dziejów miasta, map, wspomnień i dokumentów. Historyczne świadectwa z epoki, szczególnie pamiętniki Annie Fields i Williama Deana Howellsa, w dużym stopniu pozwoliły mi poznać codzienne życie członków towarzystwa i są obecne w narracyjnej strukturze powieści; nawet postacie pojawiające się przelotnie wzorowane są na autentycznych osobach, które mogły uczestniczyć w opisywanych wydarzeniach. Powieściowy Piętro Bachi, nauczyciel włoskiego na Harvardzie, który popadł w niełaskę, łączy w sobie cechy prawdziwej postaci Bachiego oraz Antonia Gallengi, innego ówczesnego nauczyciela języka włoskiego w Bostonie. Moją wiedzę o Klubie Dantego w ogromnym stopniu poszerzyli dzięki swym wspomnieniom dwaj jego członkowie, Howells i Norton, choć oni sami jedynie na krótko zjawiają się na kartach tej książki.
W dziejach Nowej Anglii próżno szukać morderstw inspirowanych Dantem, jednak kroniki policyjne i inne dokumenty z tego okresu świadczą jednoznacznie, że bezpośrednio po zakończeniu wojny secesyjnej nastąpił gwałtowny wzrost liczby zabójstw, powszechne było zjawisko korupcji, kwitła również współpraca między zawodowymi przestępcami i detektywami z policyjnych biur śledczych. Nicholas Rey jest postacią fikcyjną, lecz jego losy odzwierciedlają wyzwania, przed jakimi stanęli w XIX wieku pierwsi czarnoskórzy policjanci, z których wielu było Mulatami i weteranami wojny secesyjnej; omówienie tego zagadnienia znaleźć można w pracy W. Marvina Dulaneya, pt. Black Police in America. Wojenne doświadczenia Benjamina Galvina wzorowałem na dziejach żołnierzy Dziesiątego i Trzynastego, regimentu stanu Massachusetts, jak również na relacjach innych uczestników wojny i reporterów. Moja analiza stanu psychiki Galvina szczególnie wiele zawdzięcza niedawno wydanej pracy Erica Deana, pt. Shook over Hell, której autor szczegółowo omawia zagadnienie stresu pourazowego u weteranów wojny secesyjnej.
Chociaż główna intryga niniejszej książki jest fikcyjna, warto zwrócić uwagę na nie udokumentowaną anegdotę z biografii poety Jamesa Russella Lowella: podobno pewnego środowego wieczoru zaniepokojona Fanny Lowell pozwoliła mężowi wyjść z domu na spotkanie Klubu Dantego dopiero wtedy, gdy poeta zgodził się zabrać ze sobą strzelbę myśliwską; niezwykłą prośbę pani Lowell spowodowała jej obawa w związku z bliżej nieokreśloną „falą przestępstw", jaka ogarnęła wówczas Cambridge.
PODZIĘKOWANIA
Początkiem niniejszego projektu były badania akademickie, opatrznościowo prowadzone przez Lino Fertile i Nicka Lolordo na Wydziale Literatury Angielskiej i Amerykańskiej Uniwersytetu Harvarda. Pierwszą osobą, która rzuciła mi pomysł, bym kontynuował badania owego szczególnego momentu w historii literatury amerykańskiej, tworząc fikcyjną opowieść, był Tom Teicholz.
Ewolucja Klubu Dantego od manuskryptu do gotowej powieści najwięcej zawdzięcza dwóm utalentowanym i natchnionym zawodowcom: mojej agentce literackiej, Suzanne Gluck, której niezwykłe zaangażowanie, wizja i przyjaźń szybko stały się równie integralną częścią tej książki, jak występujące w niej postacie, oraz mojemu redaktorowi, Jonowi Karpowi, który z cierpliwością, hojnością i szacunkiem oddał się kształtowaniu powieści duszą i ciałem.
Wiele osób przyczyniło się do nadania tej książce ostatecznego kształtu i wszystkim im należą się wyrazy wdzięczności. Za swoją wiarę i pomysłowość w roli czytelników i doradców dziękuję Scottowi Weingerowi i Julii Green, która była przy mnie zawsze, gdy rodził się nowy pomysł i gdy natykałem się na nową przeszkodę. Moim rodzicom, Susan i Warrenowi Pearlom, oraz bratu łanowi, pragnę podziękować za to, że znaleźli czas i energię, by pomóc mi na każdy sposób. Jestem wdzięczny Toby'emu Astowi, Peterowi Hawkinsowi, Richardowi Hurowitzowi, Gene Koo, Julie Park, Cynthi Posillico, Lino i Tomowi, którzy czytali robocze wersje powieści, oraz Lincolnowi Caplanowi, Leslie Falls, Micah Green, Davidowi Korzenikowi i Keithowi Poliakoffowi, którzy udzielali mi rad w różnych kwestiach. Za wytrwałe wsparcie pragnę podziękować Ann Godoff. W wydawnictwie Random House szczególne wyrazy wdzięczności należą się: Janet Cooke, Toddowi Doughty'emu, Janelle Duryea, Jake'owi Greenbergowi, Ivanowi Heldowi, Carole Lowenstein, Marii Massey, Libby'emu McGuire, Tomowi Perry, Allison Saltzman, Carol Schneider, Evanowi Stone i Veronice Windholz. Dziękuję Davidowi Ebershoffowi z Modern Library, Richardowi Abate, Ronowi Bernsteinowi, Margaret Halton, Karen Kenyon, Betsy Robbins i Caroline Sparrow z ICM, Karen Gerwin i Emily Nurkin z William Morris. Jestem również dłużnikiem Courtney Hodell, która wsparła rodzący się projekt swoim zapałem i pomysłowością.
W poszukiwaniach materiałów pomagały mi biblioteki uniwersyteckie na Harvardzie i w Yale oraz Joan Nordell, J. Chesley Mathews i Jim Shea, jak również Neil i Angelica Rudenstine, którzy pozwolili mi prowadzić badania w swoim domu (dawnym Elmwood) wraz z Kim Tseko jako przewodniczką. Za ogromną pomoc w zakresie entomologii pragnę podziękować Robowi Hallowi, Nealowi Haskellowi, Borisowi Kondratieffowi, Danielowi Maiello, Mortenowi Starkeby'emu, Jeffreyowi Wellsowi, Ralphowi Williamsowi, a w szczególności Markowi Benecke za jego opiekę i kreatywność.
Szczególne wyrazy wdzięczności należą się opiekunom domu Longfellowa, gdzie mogliśmy wejść do pokojów, w których niegdyś odbywały się spotkania Klubu Dantego, a potem mieściła się siedziba Amerykańskiego Towarzystwa Dantejskiego, kontynuatora działalności Klubu i spadkobiercy jego ducha.
Matthew Pearl