– Nasienie, Davidzie?
No cóż, tak. – David spuścił wstydliwie głowę, a potem spojrzał prosto w kamerę i zarumienił się uroczo. – Więc używa płynu do higieny intymnej przy każdej ofierze. Ale policja się myli, Maureen. Bo on nie robi tego, żeby pozbyć się… nasienia, tylko po to, żeby zostawić na miejscu zbrodni spermę innego mężczyzny, Eddiego Como. I dlatego policja nie może go złapać. Spójrzmy prawdzie w oczy, Maureen, po czterech napaściach policja wciąż nie ma zielonego pojęcia, kim jest prawdziwy Gwałciciel z Miasteczka Uniwersyteckiego. Maureen aż zatkało z wrażenia.
– Ten mężczyzna myśli, że udało mu się popełnić zbrodnię doskonałą, prawda, Davidzie?
– O, jak najbardziej. Jest dumny z tego, co zrobił. I nie ma zamiaru przestać. Jego listy nie pozostawiają co do tego żadnych wątpliwości. Ten człowiek lubi krzywdzić kobiety. Naprawdę lubi. I będzie to robił tak długo…
– Powiedziałeś o tym policji stanowej?
– Staram się to powiedzieć policji od momentu, kiedy usłyszałem o zastrzeleniu Eddiego Como, pokój jego duszy. Widzisz, Maureen, ten człowiek najpierw wrobił Eddiego, a później go zabił, żeby wyglądało na to, że kobiety są gwałcone przez nieżyjącego mężczyznę. Facet jest przebiegły. Naprawdę przebiegły. Właśnie to próbowałem cały czas powiedzieć policji.
– Doszło do rozmowy między tobą a policją?
– Sierżant Griffin spotkał się w końcu ze mną dziś rano. Ale spotkanie nie przebiegło najlepiej, Maureen. Pan Griffin najpierw zagroził, że postara się o zaostrzenie mojego więziennego reżimu za to, że utrudniam śledztwo. Potem się zdenerwował i zaczął coś wygadywać o swojej żonie. A przecież byliśmy tylko przyjaciółmi, Maureen!
– Czy pokazałeś sierżantowi Griffinowi listy, które dostałeś?
– Nie dał mi nawet takiej sposobności. Od początku było jasne, że uważa, że kłamię.
Maureen pochyliła się do przodu.
– A kłamiesz, Davidzie?
David spojrzał prosto w obiektyw.
– Nie, Maureen. A fakt, że wiem o płynie do higieny intymnej, dobitnie tego dowodzi. Zadzwoń do koronera. Zadzwoń do policji miejskiej. Powiedzą ci, że sprawca używał płynu do higieny intymnej o zapachu polnych kwiatów firmy Berkely and Johnson we wszystkich przypadkach, włącznie z ostatnim. Skąd mógłbym o tym wiedzieć, gdyby nie wyjawił mi tego prawdziwy Gwałciciel z Miasteczka Uniwersyteckiego?
Maureen odwróciła się do kamery i ze śmiertelną powagą oznajmiła:
– W rzeczy samej, dzisiaj rano dobrze poinformowane źródła ujawniły, że wspomniany płyn jest uważany za jeden ze znaków rozpoznawczych gwałciciela. Fakt ten nie został nigdy podany do publicznej wiadomości.
Butelkę po tym samym płynie znaleziono na miejscu morderstwa dokonanego ostatniej nocy na Sylvii Blaire, co potwierdza, iż padła ona ofiarą Gwałciciela z Miasteczka Uniwersyteckiego. – Odwróciła się z powrotem do Price’a i powiedziała: – Davidzie, uważam, że mówisz prawdę. Widzowie uważają, że mówisz prawdę. Wyjaw nam więc nazwisko prawdziwego gwałciciela.
A David Price, skruszony przestępca roku, odrzekł:
– Przykro mi, Maureen, ale chyba nie powinienem tego robić.
– Nie zatrzymuj się teraz, Davidzie. Pragniesz odkupić swoją winę. Pragniesz pomóc społeczeństwu. To twoja jedyna okazja. Nie zaprzepaszczaj jej.
– Mogę to powiedzieć policji i tylko policji.
– Ale sam stwierdziłeś, że policja ci nie wierzy.
– Tak. To smutne, bardzo smutne, Maureen. Zwłaszcza że dzisiaj rano otrzymałem kolejny list. Gwałciciel z Miasteczka Uniwersyteckiego powstrzymywał się od ataków przez cały rok, ponieważ chciał najpierw zabić Eddiego. Teraz ma to już za sobą. Teraz pragnie odrobić stracony czas. Obawiam się… Nie, jestem całkowicie przekonany, że dziś wieczorem zaatakuje kolejną dziewczynę.
– Ma zamiar zaatakować dziś w nocy?
– Tak, Maureen. Jestem tego pewien.
Błękitne oczy dziennikarki błyszczały. Dłoń zaciskała się na mikrofonie tak mocno, że palce stały się białe. Była oszołomiona. Kamerzysta był oszołomiony. David bawił się, wyobrażając sobie, że oboje nie żyją.
– Davidzie, wyjaw nam jego nazwisko. Dopuściłeś się kiedyś okropnych zbrodni. Porywałeś i zabijałeś małe dzieci, skrzywdziłeś całe rodziny. Ludzie to pamiętają. Widzowie przed telewizorami patrzą na ciebie na pewno i zastanawiają się, dlaczego mieliby wierzyć takiemu potworowi jak ty. Powiedz im, jak się nazywa prawdziwy Gwałciciel z Miasteczka Uniwersyteckiego. Pokaż im, że stałeś się innym człowiekiem.
– Nie mogę.
– Jak to nie możesz? – Maureen ledwo powstrzymywała się od krzyku. – To w końcu znasz jego nazwisko czy nie? Mów, Davidzie. Pomóż nam! Sam powiedziałeś, że kolejna niewinna studentka dzisiaj zginie!
– Znam jego nazwisko! Chcę pomóc! – jęknął skruszony grzesznik. – Ale… ale popatrz na mnie! Siedzę w więzieniu o zaostrzonym rygorze, Maureen. Żyję wśród najgorszych z najgorszych. Spójrz na mnie! Mam tylko metr siedemdziesiąt wzrostu! Ważę tylko sześćdziesiąt kilogramów. Na litość boską, Maureen, czy wiesz, co znaczy pobyt w tym miejscu dla człowieka mojej postury? Masz pojęcie?
– Co chcesz przez to powiedzieć, Davidzie?
– Informacja to władza, Maureen. Zarówno w więzieniu, jak i w życiu. A to jedyna informacja, jaką posiadam. To jedyna władza, jaką mam. Wybacz mi, Boże, ale nie mogę się jej ot tak wyrzec. Muszę mieć coś w zamian.
Po raz pierwszy od rozpoczęcia wywiadu Maureen wyglądała na autentycznie zawiedzioną.
– Nie podasz nazwiska Gwałciciela z Miasteczka Uniwersyteckiego, jeżeli nic na tym nie zyskasz? Chodzi ci o własny interes, Davidzie?
Nadeszła najtrudniejsza część przedstawienia. David spuścił głowę, zerknął wstydliwie w kamerę.
– Bardzo mi przykro, Maureen. Naprawdę strasznie mi przykro. Wiem, że nie powinno się postępować w ten sposób. Ale nie ja wymyśliłem ten system. Siedzę w więzieniu i muszę postępować według więziennych reguł.
– Czyżbyś liczył na to, że wyjdziesz z więzienia? Zgwałciłeś i zamordowałeś dziesięcioro dzieci, Davidzie. Pogrzebałeś ich ciała we własnej piwnicy. Bez względu na to, co teraz wiesz, ludzie poczują się zagrożeni, jeśli znajdziesz się na wolności.
– Wiem.
– Jesteś mordercą, Davidzie. Bądźmy szczerzy. Siedzisz w więzieniu o zaostrzonym rygorze nie bez powodu. I większość społeczeństwa jest wdzięczna za to, że się tu znalazłeś.
David wziął głęboki oddech.
– Jestem ojcem – wyznał.
– Jesteś ojcem?! – Maureen była tak zszokowana, że zatrzepotała rzęsami. Był to pewnie pierwszy i jedyny raz, gdy okazała przed kamerą prawdziwe emocje.
– Tak. Jestem ojcem. Mam pięcioletnią córeczkę, Maureen. A jeszcze nigdy nie pozwolono mi jej nawet zobaczyć…
Maureen opanowała się, zrobiła śmiertelnie poważną minę i zapytała:
– Czego chcesz, Davidzie?
– Chcę się zobaczyć z moją córeczką, to wszystko. Maureen, wcale nie wypieram się tego, co zrobiłem. Wiem, że nigdy nie opuszczę więziennych murów. Pogodziłem się z tym. Czuję się wręcz wdzięczny, że pozwolono mi żyć. Spotykam się z kapelanem. Czytam Biblię. Nie mogę zmienić tego, co zrobiłem, Maureen, ale staram się być lepszym człowiekiem…
– W takim razie powiedz, jak się nazywa Gwałciciel z Miasteczka Uniwersyteckiego, Davidzie.
– Mam córkę – nie dawał za wygraną – która jest już w takim wieku, że zaczyna zauważać, że nie ma ojca jak inne dzieci. Chcę, żeby wiedziała, że to nie jej wina. Chcę, żeby wiedziała, że ktoś ją kocha. Chcę, żeby wiedziała, że jaja kocham.