Skandal wywołany wokół książki odniósł tylko jeden skutek – dotarła ona nawet do tych kręgów społeczeństwa Grecji, które nigdy z literaturą nie miały do czynienia.
Nie pierwszy i nie ostatni raz Kościół, podejmując ostrą polemikę w swojej obronie, przysporzył polemistom wiele argumentów o hipokryzji moralnej i ciemnocie. Autor bronił się, że wszystkie fakty opisane w powieści potwierdził w czasie swoich gruntownych studiów w archiwach niemieckich. Był i pracował tam w istocie.
Mimo, iż najsłynniejsza z powieści Emanuela Roidisa święciła triumfy wydawnicze w Grecji i wkrótce przekroczyła jej granice, jej autor umarł w Atenach w 1904 roku – o ironio – w prawdziwej biedzie.
Rozdział IV
250 lat miedzy pontyfikatami Leona III (795-816), a Benedykta IX (1032-1048), to niemal nieprzerwany ciąg najbardziej haniebnych, najdziwniejszych przypadków w dziejach Kościoła. Opisy rozpusty i morderstw u stóp papieskiego tronu tamtego czasu, znacznie bardziej napawają grozą niż te z okresu papieży Borgiów i papieży doby Renesansu z przełomu XV i XVI wieku.
Przy innej okazji, rozpatrując wszystkie aspekty swojego sporu z papieżem Piusem VII, cesarz Napoleon Bonaparte, zastanawiał się nad przyczynami upadku autorytetu moralnego papieży. Niektórzy biografowie Napoleona, niepodzielający poglądu o anty klerykalizmie i anty papiestwie cesarza, twierdzili, że w konflikcie z Piusem VII Bonaparte wierny był podstawowej zasadzie demokracji – niezależności „miecza i ducha” – państwa i Kościoła. Podkreślał nawet, ze duch jest czymś ważniejszym. Kiedy w maju 1809 roku, ponownie zajął Rzym i Państwo Kościelne oraz pozbawił papieża władzy doczesnej, uważał, że nie podważył w niczym władzy duchowej papieża. Gotów był nawet pozostawić Piusa VII w Rzymie, pod warunkiem, że nie będzie tak jednoznacznie trzymał się idei sprawowania władzy świeckiej.
Napoleon wierzył, że „duchowy autorytet każdego kapłana, niezależnie od tego, czy jest nim papież, czy wiejski proboszcz, jest odwrotnie proporcjonalny do posiadanych przez niego doczesnych dóbr”. Chociaż przekonanie to, nie mogło być podzielone przez dostojników Kościoła, w pełni znalazło uzasadnienie w wydarzeniach poprzedzających i następujących po epoce Napoleona. „Nigdy papieże nie cieszyli się takim moralnym autorytetem jak po roku 1870, kiedy rząd włoski pozbawił następcę Chrystusa jego ziemskiego królestwa”.
Papież Grzegorz VII (1073-1085) – którego przygoda z księżna Matyldą jest tematem rozdziału tej książki, w jednym z listów do Hugona opata klasztoru w Cluny, tak oto scharakteryzował czasy, w których żył: „…Nie zmam nikogo pośród świeckich książąt, kto stawiałby cześć Boga i sprawiedliwość nad pieniądze. A ci, z którymi żyję, Rzymianie, Longobardowie i Normanowie są – jak im to często mówię – gorsi niż Żydzi i poganie”.
Sięgając do starych kronik Kościoła, nie możemy oprzeć się wrażeniu, że obserwacja papieża Grzegorza VII dotyczy nie tylko książąt świeckich, ale chyba przede wszystkim wszystkich książąt Kościoła – biskupów, kardynałów, opatów, papieży wreszcie. Zwykli wiejscy proboszczowie i mnisi owych wad nie byli pozbawieni.
Kolejny zadziwiający wniosek nasuwa się po lekturze kronik. To one zawierają najpełniejsze opisy życia, ze wszystkimi jego blaskami i przyjemnościami ciała. Podobnie jak to było w przypadku legendy o kobiecie na papieskim tronie, najbarwniejsze opisy rozpusty na szczytach władzy Kościelnej znajdujemy w kronikach, których autorami byli mnisi, biskupi, kardynałowie.
„W czasach feudalnych większość klasztorów i dworów biskupich stała otworem dla konkubin i kobiet lekkiego prowadzenia”. Żywy obraz panującej wówczas korupcji pozostawił potomności Piotr Damiani, w słynnym dziele „Liber Gomorrhianus”, którego sam tytuł nawiązujący do biblijnej Sodomy i Gomory najpełniej świadczy o jego treści. Dzieło mnicha Piotra z pewnością nie tylko trafiło w ręce papieża, ale przechowywane było zapewne w zbiorach Biblioteki Watykańskiej. Piotr dedykował je: „Najczcigodniejszemu papieżowi Leonowi przez jego sługę Piotra, ostatniego z mnichów”.
Historycy i badacze Archiwum Watykańskiego nazywają mnicha Piotra, wspaniałym kaznodzieją, który z wielka energią walczył o reformę Kościoła. W „Liber Gomorrhianus”, z niezwykłą precyzją i drobiazgowością opisuje on „grzechy przeciwko naturze”. Opisuje, więc przypadki homoseksualizmu „nagminne, w tej części świata od czasów starożytnych aż po dzień dzisiejszy”. Sodomii, gdyż jak pisze historyk, „człowiek średniowieczny był w stałym kontakcie ze zwierzętami, tak jak my dziś z maszynami”. Jego dzieło pełne też jest opisów metod „leczenia” grzechów. Jeżeli mnich winny był zdemoralizowania młodszego brata zakonnego, był publicznie biczowany, pluto mu w twarz i wtrącano do więzień na sześć miesięcy. Winny mógł wtedy jeść wyłącznie placki jęczmienne i to tylko trzy razy na tydzień. Dodatkowo, niejako w procesie resocjalizacji, wysyłano go na sześć miesięcy do znajdującego się w odosobnieniu domu wiejskiego, aby tam pod opieką „Sędziwego ojca duchowego” oddawał się modlitwie i pracy ręcznej. Na spacer – dotknięty grzechem – mógł udawać się tylko z zachowaniem niezwykłych środków ostrożności, w towarzystwie dwóch „Sędziwych ojców duchownych”.
Piotr Damiani żył w latach 1007-1072. Został świętym Kościoła Powszechnego, zaliczany jest także do grona doktorów Kościoła. Jego zasługi dla Kościoła, sprawiają, że opisy nieobyczajowości kleru, pozostawione w dorobku naukowym Piotra muszą być brane pod uwagę przez wszystkich historyków, nawet tych najbardziej krytycznych. Do tej sprawy jeszcze wrócimy w IV tomie planowanej przez nas serii wydawniczej.
Piotr od 1035 roku należał do Zakonu Kamedułów. Sam był założycielem i opatem wielu klasztorów. Przeszedł wszystkie szczeble kariery duchowej. Był biskupem Ostii, a następnie, od 1057 roku kardynałem. Był bliskim doradcą wielu papieży. Główne kierunki jego działalności sprowadzały się do walki z symonią, inwestyturą świecką, a przede wszystkim właśnie z nieobyczajowością kleru. Jego nauki legły u podstaw reformy gregoriańskiej Kościoła – papieża Grzegorza VII – Hildebranda. Był zwolennikiem idei niezawisłości papieży wobec cesarzy, i zdecydowanym zwolennikiem kościelnej racji stanu. Był też uznanym teologiem.
Piotr Damiani zapisał się także w początki Kościoła na Ziemiach Polskich. W traktacie „Vita S. Romualdi” z 1040 roku zawarł wiele danych dotyczących Polski czasów króla Bolesława I Chrobrego.
Świadkiem czasów stulecia przeklętych papieży był biskup Cremony Liutprand (922-977) Był Longobardczykiem. Urodził się w szlacheckiej rodzinie w okolicach Pawii. W 931 roku był klerykiem, a później diakonem w miejscowym kościele. Sekretarzował i był kanclerzem króla Berengariusza II, a kiedy popadł u niego w niełaskę zaciągnął się na służbę do cesarza Ottona I w Niemczech. Ten mianował go właśnie biskupem Cremony. Na cesarskim dworze pełnił wiele misji dyplomatycznych, kilkakrotnie wysyłany był do Bizancjum, miedzy innymi w latach 949 i 968. Z polecenia Ottona, w jednej z misji prosił w Konstantynopolu o rękę księżniczki Teofano dla syna imperatora Ottona II. Był autorem wielu dzieł historycznych, które powstały głównie na podstawie osobistych podróży i udziału w życiu politycznym tamtych czasów. Główne jego dzieła historyczne to: „Relatio de legatione Constantinopolitana”, niedokończone „Liber de rebus gestis Ottonis imperations”, oraz najbardziej interesujące „Autapodolis” – napisane przeciwko królowi Berengariuszowi i o jego żonie, a także „Liber regnum antgue principium Europae”.