Выбрать главу

Najpełniejszy jednak opis czasów znajdziemy u znanego i niezwykle cenionego historyka Kościoła – kardynała Cezarego Baroniusa. Z tej racji jego sylwetkę przedstawimy nieco szerzej. Urodził się w Sora w roku 1538. Był synem Kamila Barone i Porzii z domu Febonii. Kształcił się w Neapolu i w Rzymie, gdzie jako dwudziestolatek poznał świętego Filipa z Nerii. Świecenia kapłańskie przyjął w 1564 roku i po trzech latach wstąpił do Zgromadzenia Oratorianów, którego stał się przeorem w 1593 roku. 1596 roku papież Klemens VIII wyniósł go do godności kardynalskiej, a w następnym roku powierzył mu kierownictwo Biblioteki Watykańskiej – jako kardynałowi bibliotekarzowi. Pełnił tę funkcję przez 10 lat, do śmierci w 1607 roku. Kardynał Cesare Barone, mógł dwukrotnie w 1605 roku zostać papieżem. Na obu konklawe, które się odbyły, był najpewniejszym kandydatem, ale swoim „Tractatus de monarchia Siciliae”, w którym zdecydowanie popierał prawa wysuwane przez Kościół, do których ziem południowych Włoch, zniechęcił do siebie Hiszpanię, która zdecydowanie sprzeciwiała się jego kandydaturze do papieskiego tronu. Baronius określany jest mianem „ojca historii eklezjastycznej”. Poświęcił jej całą swoją energię, od czasu, kiedy wspominany już święty Filip Neri zachęcił go do przybliżenia laikom historii Kościoła katolickiego.

Pierwotny projekt skonkretyzował się i rozszerzył z upływem lat i wraz z pogłębianiem się badań. Jego zamiarem było przygotowanie odpowiedzi na protestancką historie chrześcijaństwa, znaną jako „Centurie magdeburskie”. W ten sposób powstały jego „Annales ecclesiastici a Christo nato ad annum 1198”. Dwunastotomowa praca powstała w Rzymie w latach 1588-1607.Dzieło Baroniusa było kontynuowane przez następców: A Bzowskiego (do roku 1572), Rinaldiego i wielu innych – Było tłumaczone na kilka języków i parę razy przedrukowywane w całej Europie. Przekład polski sporządził w 1603 roku Piotr Skarga pt. „Roczne dzieje Kościelne”. Współczesna krytyka historyczna zarzuca Baroniusowi, poprzez nieznajomość hebrajskiego i słaba znajomość greki, popełnienie błędów. W istocie korzystał on z wielu źródeł z drugiej ręki, powtarzając częste pomyłki. Był zwolennikiem apologetycznej tezy o bezpośrednim i niezmienionym pochodzeniu ewangelicznym Kościoła katolickiego i wszystkich jego instytucji, co wpłynęło na wiele nadużyć i przyczyniło się do ahistorycznego spojrzenia. Pomimo tych ograniczeń dzieło Baroniusa, zważywszy wysiłek erudycyjny oraz cechującą go motywację duchową i religijną reprezentuje szczytowe osiągnięcie historiografii katolickiej w okresie Kontrreformacji.

W naszej pracy często korzystamy z faktów i ocen przytaczanych przez Liutpranda i Baroniusa, a także Piotra Damaniego, wskazując jednak te momenty historii, z którymi nie zgadzają się inni historycy Kościoła. Naszym głównym źródłem informacji są właśnie wymienieni duchowni historycy; mnich, biskup i kardynał.

Opisy rozpusty i grzeszne życie papieży, pozostanie nam przez przedstawionych kronikarzy, są źródłem wiarygodnym, bo sporządzonym przez świadków wydarzeń, a w dodatku jeszcze funkcjonariuszy Kościoła. Tym bardziej dziwi, że współcześni historycy papiestwa, zwłaszcza ci, którzy pracują i publikują za zezwoleniem władzy duchowej, relacje Liutpranda i Baroniusa uznają za „przesadzone”.

Tajne archiwa Watykanu, w których zgromadzono dokumenty historyczne z tamtych czasów; relacje, listy, noty papieskie, stare kroniki, nie są dostępne dla badaczy świeckich. Wiele tajemnic, zapewne na zawsze, ukrytych zostanie w mrokach średniowiecza i rzędach zakurzonych półek Archiwum. Jeszcze w XIX wieku, zwłaszcza we Francji i Niemczech wydawano prace historyczne opisujące ciemne strony średniowiecznego papiestwa, powołując się właśnie na dokumentacje Tajnego Archiwum Watykańskiego. Dziś mimo mnogości literatury, z rzadka tylko natrafić możemy na opisy faktów nowych, do tej pory nieznanych. W tej publikacji, dzięki szczegółowej analizie literatury przedmiotu z Francji, Włoch, Anglii i Niemiec, a częściowo także z Polski, mogliśmy zebrać te informacje w całość, choć w skondensowanej formie. Do niektórych źródeł historycznych, bardziej zainteresowanych Czytelników, odsyłamy według listy przedstawionej w wyborze literatury pomieszczonej w końcowej części tej książki.

Do wielu wątków tej książki powracać będziemy jeszcze w kolejnych dwóch tomach z serii, poświęconych życiu i praktykom seksualnym w Kościele (tom IV serii) oraz w tomie V pt. „Zbrodnie w imieniu Chrystusa”. Atmosferę i przypadki pierwszych pięćdziesięciu lat z tamtych czasów przedstawiliśmy już w rozdziale poświęconym papieżycy Joannie. Kolejnym pięćdziesięciu latom, zwłaszcza pontyfikatowi Formausza (891-896) oraz tzw. trupiemu synodowi i jego następstwom, szerzej przyjrzymy się właśnie w tomie V tej serii.

W takich czasach na arenę historii wkroczyły trzy kobiety, które na długo przejęły władzę w Rzymie. Były to najbardziej haniebne lata w dziejach papiestwa. Historycy prześcigają się w nadawaniu temu okresowi różnych określeń, od łagodnych o wieku upodlenia do jednoznacznych, o okresie pornokracji. Były to bez wątpienia lata trudne, lata całkowitego upadku znaczenia papiestwa, co nie pozostało bez wpływu na ostateczny podział Kościoła na wschodni – bizantyjski i zachodni – rzymski. Był to też jednak czas, który zapoczątkował wielka rewolucję w Kościele – rewolucje płynącą z klasztoru w Chuny. Na tronie papieskim zasiadało wówczas 49 papieży, sześciu lub siedmiu antypapieży.

Był to czas trzech papieżyc z rodu Teofilakta: Teodory zwanej starszą oraz jej córek Teodory Młodszej i chyba najgorszej z nich Marozi. Wstępem do potworności, jakie zgotował papiestwu kolejny X wiek była straszliwa śmierć Jana VIII w dniu 16 grudnia 882 roku. Jan był raczej żołnierzem, niż kapłanem. Jego pontyfikat przebiegł pod groźbą najazdów saraceńskich i walk wewnętrznych. Nie mogąc uzyskać od cesarza Karola Grubego należytej pomocy w obronie przed najazdem niewiernych, zwrócił się o pomoc do Bizancjum. Cena za tę pomoc miało być zrzeczenie się wielu przywilejów i utrata prestiżu władzy biskupów Rzymu w Kościele. Na to Jan pójść nie mógł. Dla ocalenia Rzymu, zgodził się, więc płacić hańbiącą go daninę muzułmańskim piratom. Papież Jan był porywczy i mściwy. Kiedy po nieudanej wyprawie w poszukiwaniu pomocy, wracał do Rzymu miał już 75 lat. Jego flota natchnęła się na flotę arabską. Papież natychmiast polecił zaatakować nieprzyjaciół. Arabowie w popłochu uciekali, a w jego ręce dostało się aż osiemnaście okrętów z sześciuset więźniami. Dokonując błyskotliwego zwycięstwa w bitwie morskiej, papież wyrwał z niewoli pogańskiej wielu chrześcijan. Nic, więc dziwnego, że jego wjazd do Rzymu przypominał triumfalne wjazdy zwycięskich cesarzy. Niedługo jednak cieszył się ze zwycięstwa. Chociaż jak Cezar był witany w Rzymie, tak jak on został zdradziecko zamordowany.

Był zimny grudniowy wieczór. Z rąk księdza Grzegorza otrzymał kielich gorącego wina, niestety wzmocnionego dodatkowo arszenikiem. Trucizna działała bardzo wolno. Wedle niektórych historyków, ksiądz Grzegorz należał do rodziny papieża. Nie mogąc doczekać agonii, kapłan przy pomocy obucha roztrzaskał papieżowi głowę. Sam został zabity w dniu pogrzebu Ojca Świętego. Zginął między kolumnami portyku papieskiej bazyliki na Lateranie.