Выбрать главу

Hildebrand po śmierci papieża Grzegorza przebywał w klasztorze w Cluny, przynajmniej przez pięć lat. Z całą pewnością nie został jednak mnichem tego opactwa.

To właśnie wydarzenie na długie dziesięciolecia określiło stosunek Hildebranda do cesarza, cesarstwa i uzależnienia odeń papieży.

Decyzje cesarza, choć uratowały papiestwo przed ostatecznym upadkiem, legły u podstaw najbardziej znanego w historii i najbardziej radykalnego konfliktu miecza i tiary.

Henryk III składając z urzędu trzech papieży, zwrócił się do Rzymian, aby zechcieli wybrać wskazanego przez niego kandydata. Tak, choć na krótko w Kościele władzę przejęli niemieccy papieże: Klemens II, Damazy II, Leon IX i Wiktor II. Kolejni papieże także wiązali swój rodowód z cesarstwem.

Ciekawą postacią wśród wymienionych papieży był Leon IX (1049-1054). Cesarz dobierając kandydatów do tronu papieskiego, przynajmniej formalnie kierował się troską o dobro Kościoła. Zależało mu na takich osobach, które będą potrafiły przeprowadzić reformę w duchu nauk płynących z klasztoru w Cluny. Kiedy 9 sierpnia 1048 roku zmarł na malarię papież Damazy II, cesarz aż pięć miesięcy potrzebował, aby poszukać nowego kandydata. Wybór padł na Brunona – biskupa Toul, zdecydowanego zwolennika reformy klunickiej. Brunon zgodził się pod warunkiem, że zaakceptowany zostanie przez Rzymian. Przybył boso, odziany w zwykłe szaty pątnicze i czekał pod murami Rzymu aż kler i mieszkańcy zgodzą się go przyjąć. Nowy papież – Leon IX tym gestem podbił serca niemal wszystkich. To on, wzorem Apostołów, postanowił, zaopatrzony w pielgrzymi kostur ruszyć pieszo na szlaki Europy z nową ewangelizacją. Choć panował zaledwie przez pięć lat, chyba jak żaden przed nim i żaden po nim z następców św. Piotra /z wyjątkiem Jana Pawła II/ nie odbył tylu podróży pasterskich i ewangelizacyjnych. Nowy styl wprowadzony przez Leona IX, jego stała nieobecność w Rzymie, wywołała konieczność zmiany organizacji i sposobów zarządzania Kurię Rzymską. Papież Leon IX powołał zespół kardynałów, powierzając im sprawy bieżącego kierowania Kościołem. Tak zrodziło się istniejące do dziś Kolegium Kardynalskie. Wśród tych, którym papież powierzył sprawy Kościoła byli: Humbert z Moyenmoutier, Fryderyk z Lotaryngii, Hildebrand z Toskanii i Piotr Damiani z Rawenny. Wszyscy oni byli z pewnością wybitnymi przedstawicielami Kościoła tamtej doby. W tej książce ich nazwiska pojawiają się często. Piotra Damianiego jako kronikarza i historyka Kościoła już poznaliśmy.

Teraz niemal całą naszą uwagę skierujemy na osobę kardynała Hildebranda.

Nim sam został papieżem w roku 1073, poczynając od Leona IX, odgrywał czołową rolę na szczytach władzy w Kościele, w czasie siedmiu pontyfikatów. Bez jego udziału i woli nie mogły być podjęte w Rzymie żadne ważne decyzje. To on wysłany został do cesarza Henryka, aby wyznaczył następcę Leona IX. Tak „wybrany” został Wiktor II. Kolejny papież Stefan IX, który pochodził z książęcej rodziny władców Lotaryngii, wybrany został wyłącznie za sprawą Hildebranda. Tym razem w pewnej opozycji, co do woli cesarzowej Agnieszki – sprawującej regencję na czas osiągnięcia pełnoletności przez nowego cesarza Henryka IV.

Kiedy papież po krótkim pontyfikacie zmarł, a kardynałowie przebywali poza Rzymem, lud wybrał Benedykta X, kolejnego papieża pochodzącego ze znanego nam już rodu hrabiów na Tusculum. „Prostaczek” – Benedykt X, bo tak nazywali go Rzymianie, nie panował zbyt długo.

Mimo wcześniejszego drobnego nieporozumienia z cesarzową Agnieszką przy okazji wyboru Stefana IX, teraz oboje postanowili działać. Aby pozbyć się tuskulańczyka, należało uzyskać pomoc zbrojną wojsk lotaryńskich i – za pomocą pieniędzy – spokrewnionego z Hildebrandem, nawróconego Żyda Leona Barucha, przekupić lud. Benedykt X uciekł, a nowym papieżem został Mikołaj II.

Od tego momentu władza kardynała Hildebranda była nieograniczona. Zwołał do Lateranu synod, który przyjął dekret, regulujący odtąd sposób obierania papieży. Tylko kardynałowie mogli od tej pory dokonywać wyboru następcy św. Piotra. Lud Rzymu, kler i cesarz niemiecki mogli jedynie wybór kardynałów aprobować. Od Mikołaja II kardynał Hildebrand umocnił niezależność papiestwa, co musiało ponownie wpłynąć na pogorszenie stosunków z cesarstwem i biskupami niemieckimi, ściśle związanymi z dworem monarszym.

Do konfliktu doszło po śmierci Mikołaja II. Zgodnie z dekretem Hildebranda wybrano Aleksandra II. Biskupi niemieccy, niemogący pogodzić się z propozycją Hildebranda, wybrali innego papieża, powołując na tron biskupa Parmy Piotra Cadalousa, który jako papież przyjął imię Honoriusza II. I znów doszło do podziałów w Kościele. Władzę sprawowało jednocześnie dwóch papieży.

Piotr Cadalous był kanclerzem zmarłego cesarza Henryka III. Jako kandydat cesarski musiał uzyskać akceptację regentki Agnieszki. Ponownie, więc drogi cesarzowej i Hildebranda musiały się rozejść. Jeszcze raz okazało się, że przebiegłość Hildebranda zwycięża wszelkie przeszkody. Książęta niemieccy mieli dość rosnącej władzy regentki. Jej despotyzm skierował książąt w objęcia Hildebranda. Poparli oni tego kandydata do korony papieskiej, zostawiając Agnieszkę samą. Dotychczasowy przeciwnik kardynała, arcybiskup Kolonii Anno, sam także chciał odgrywać w cesarstwie dominującą rolę. Zdecydował, że przyjmie obowiązki nauczyciela, wychowawcy i opiekuna małoletniego króla Henryka IV. Przeprowadzając rodzaj zamachu stanu, porwał młodego Henryka, aby „wyzwolić go” spod wpływu matki – cesarzowej. Hildebrand dodatkowo, za pieniądze uzyskane od nawróconego Leona Barucha, przekupił arcybiskupa Anno i jego bratanka, włączając obu do swego obozu. Papież Honoriusz II stracił wszelkie poparcie i musiał ustąpić. Pozostał tylko Aleksander II, ale ten był całkowicie podporządkowany woli kardynała Hildebranda.

Przez dziesięć lat, stojąc jakby za plecami uległego papieża, rządził Kościołem. Pogodził się przy tym po raz kolejny z cesarzową Agnieszką. I tak oboje mogli decydować o losach Europy. Właśnie te dziesięć lat zadecydowały o formach sprawowania przez Hildebranda władzy, kiedy sam został papieżem.

Bystrym obserwatorem poczynań Hildebranda i do pewnego czasu jego bliskim współpracownikiem był Piotr Damiani. To on pozostawił liczne opisy i charakterystyki papieża, niepozbawione zresztą krytycyzmu. Sporo też dowiadujemy się na ten temat z manuskryptu Dionizego pt. „Vita Mathildis”, a szczególnie w pracy wydanej jeszcze w ubiegłym wieku, we Florencji pt. „La Contessa Matilde e i ronani pontefici”, napisanej przez L. Tostiego.

Kardynał Hildebrand – późniejszy papież Grzegorz VII musiał być osobowością wielkiej miary, skoro zjednywał sobie licznych i niezwykle wpływowych współpracowników. Inaczej niż inni historycy, dalsze losy Hildebranda prześledzimy poprzez jego związki z kobietami. Gdy bardziej szczegółowo przyjrzymy się tej metodzie prezentacji biografii papieża, dojdziemy do wniosku, że to właśnie kobiety odegrały w jego życiu podstawową rolę.

Hildebrand nie był mężczyzną urodziwym. Był niski, ciemny i źle zbudowany. Był raczej nieprzyjemnego obejścia: bystry, energiczny, pamiętliwy i owładnięty ideą zemsty na cesarzu za poniżenia, jakie doznał sam i papiestwo, w czasie, kiedy towarzyszył zesłanemu papieżowi Grzegorzowi VI do Kolonii.