Hrabina Matylda była natomiast kobietą ładną, wątłą, dwukrotnie już zamężną, lecz „nietroszczącą się o swych mężów”. Wedle przekazów, poświęcała się życiu religijnemu i miłosierdziu. „Możni klękali i drżeli rozmawiając z nią, ale odznaczała się delikatnością w stosunku do biednych i księży”. Była fundatorką wielu kościołów, przytułków i szpitali, „zebrała wiele książek ze wszelkich dziedzin”. „Przebywała zawsze w pobliżu papieża, darząc go tak wielkim uczuciem miłości chrześcijańskiej, że wydawało się, iż się nigdy z nim nie rozłączy. Z tego powodu rzucano na nią oszczerstwa”. Była oddana Grzegorzowi bez granic, towarzyszyła mu w wielu podróżach, w tym do Niemiec. Gotowa była udać się za papieżem i wesprzeć go finansowo w wyprawie krzyżowej do Ziemi Świętej.
Do dziś zachowało się sporo listów papieża do hrabiny Matyldy. Ich lektura dowodzi nie tylko ich wielkiej bliskości, ale z pewnością także uczucia. Papież wiele z nich rozpoczyna w taki sposób: „Do Matyldy, ukochanej córki w Chrystusie”. Matylda znana była ze swej skłonności do młodych chłopców. Pewne grzechy nie były jej obce, mimo bliskiego związku z papieżem. Może właśnie, dlatego Grzegorz VII, w jednym z listów, daje jej takie rady: „Cóż mogę ci powiedzieć o Matce Bożej? Której nigdy nie przestanę polecać cię aż do dnia, kiedy ją ujrzymy, jak tego gorąco pragniemy? Kiedy niebo i ziemia nigdy nie przestaną chwalić, chociaż nie mogą w tym dorównać jej zasługom? Przyjmij jako najświętszą prawdę to, że jest najwspanialszą ze wszystkich matek i najłagodniejszą w stosunku do wszystkich, którzy grzeszą. Zerwij ze złą skłonnością do grzechu i płacz z sercem pokornym i skruszonym i znajdziesz Ją – obiecuję Ci to”.
W innym liście papież wprost ujawnia łączące ich uczucie: „Piszę do Pani własnoręcznie, a nie przez jakiegoś tam sekretarza, gdyż wiem, że jeśli kocha mnie Pani tak, jak ja Panią, nie przedłoży Pani żadnego śmiertelnika nade mnie”.
Czy papieża Grzegorza VII łączył z Matyldą zwykły romans, czy tylko jej uczucie religijne, decydowało o wyjątkowości łączących ich stosunków? Wiele dowodzi, że charakter ich związku był więcej niż przyjacielski, a Matylda skłonna do kontaktów z mężczyznami, darzyła papieża miłością cielesną.
Matylda była też krewna cesarza. Papież od dłuższego czasu pozostawał pod wpływami kobiet i w takim uzależnieniu dokonał żywota.
Króla Henryka i jego dwór mocno niepokoiły bliskie stosunki łączące Matyldę z papieżem. A już, kiedy rozeszła się wieść, że hrabina obiecała podarować świętemu Piotrowi w osobie papieża Grzegorza VII wszelkie swoje dobra, dwór niemiecki postanowił działać. Henryk pochłonięty raczej swoimi przygodami, pozostawał pod wpływem dwóch skorumpowanych biskupów i byłego kochanka matki z czasów, kiedy sprawowała nad nim opiekę i była regentka cesarstwa.
Konflikt między cesarstwem a papiestwem był nieunikniony. Pozostawała tylko kwestia czasu i pretekstu. A ten nadarzył się natychmiast. Była noc wigilijna 1075 roku. Papież odprawiał pasterkę w wielkim Kościele Santa Maria Maggiore. Mimo że uroczystość miała charakter pontyfikalny, nie uczestniczyło w nich zbyt wielu wiernych. W czasie nabożeństwa prefekt miasta Censius wtargnął do Świątyni na czele bandy opryszków. Schwycili papieża, siłą trzymającego się ołtarza, wywlekli go i uwięzili w jednej z miejscowych wież. Wkrótce jednak wzburzony postępkiem prefekta lud Rzymu, stanął w obronie papieża, uwolnił z więzienia, a napastnika chciał zlinczować. O kierowanie zamachem podejrzewano kardynała Hugo Candidusa (tego, który inicjował przed dwoma laty wybór Grzegorza przez aklamację). Kiedy kardynał uciekł z Rzymu i schował się w Niemczech na dworze Henryka IV, papież Grzegorz VII odnalazł prawdziwego wroga i prowodyra wszystkich zamieszek. Wezwał króla do Rzymu, aby ten dowiódł swojej „niewinności”. Król nie tylko nie miał zamiaru poddać się woli papieża, ale nawet zwołał na synod w Wormacji biskupów niemieckich i oskarżył Grzegorza o próbę zagarnięcia posiadłości cesarskich przez związek z Matyldą i uprawianie z nią „cudzołożnych stosunków”. Nakazał papieżowi ustąpienie z urzędu, a jego decyzje poparli biskupi północnych Włoch – z Parmy, Piacenzy oraz Lombardii, z głównym oponentem papieża arcybiskupem Rawenny – Gwibertem.
Król tak pisał do Grzegorza VII… „Do Hildebranda już nie papieża, ale fałszywego mnicha” i dalej… „Napełniłeś Kościół smrodem skandalu z powodu wspólnego zamieszkania – w niezwykłej zażyłości z kobietą, która należy do innego. (Matylda była przecież małżonka księcia Gotfryda Gozeloniego zwanego Garbatym. Książę zmarł w 1076 roku, a wcześniej był sojusznikiem papieża Grzegorza). Zewsząd dochodzą do nas skargi, że każda sprawa, każdy dekret Stolicy Apostolskiej załatwiane są przez kobiety i że cały Kościół rządzony jest przez nowy senat kobiet… Ja, Henryk, z łaski Bożej Król, ze wszystkimi naszymi biskupami mówimy do ciebie – zejdź, na wieki potępiony, z tronu papieskiego. Cofamy ci posłuszeństwo, któreśmy ci obiecali”.
Na specjalnie zwołanym synodzie w bazylice Laterańskiej, w towarzystwie Agnieszki – matki Henryka i oczywiście Matyldy z Toskanii, papież odczytał list władcy i uroczyście rzucił na niego, a także na wielu biskupów z Niemiec i Italii klątwę.
Książęta niemieccy, szybko skorzystali z okazji. Wyznaczyli królowi czas, do którego musi pogodzić się z papieżem. Jeśli tego nie uczyni, wypowiedzą mu posłuszeństwo. Zwrócili się przy tym do Grzegorza VII z prośbą o przybycie na Sejm Rzeszy w Augsburgu dla rozstrzygnięcia ich konfliktu z ekskomunikowanym monarchą. Henryk został przy tym faktycznym więźniem swych poddanych. Wraz z żoną i kilkumiesięcznym niemowlęciem schronił się w twierdzy Spir. Kolejna zima była niezwykle mroźna.
I znów kobieta wkroczyła na arenę dziejów, tym razem królewska małżonka. Poradziła Henrykowi, aby pogodził się ze swoimi wasalami, bo utraci koronę. Podpowiedziała też, aby przejął inicjatywę i wyruszył na czele wojska naprzeciw spieszącemu do Niemiec papieżowi.
Grzegorz VII istotnie, wbrew radom kardynałów, słuchając jedynie rządnej zemsty na Henryku, Matyldy, był już w drodze. Oczywiście Matylda była bliską towarzyszką podróży. Gdy już oboje zbliżali się do Mantui, dotarła do nich wieść nie tylko o zwolnieniu Henryka, ale o jego kontrwyprawie. Aby odzyskać pełnie władzy w Niemczech Henryk musiał pogodzić się z papieżem. Za radą małżonki postanowił – nawet dla zachowania pozorów – ukajać się i poprosić o zdjęcie kar kościelnych. Kiedy mimo srogiej zimy, dotarli z małżonką i niemowlęciem do Italii, zyskali nowych sojuszników – zbuntowanych biskupów. Ci wyposażyli króla w liczne wojsko, by zbrojnie ruszył na papieża i ostatecznie z nim się rozprawił.
Przed Henrykiem otworzyła się wielka szansa ostatecznego rozwiązania wszystkich problemów. Papież był bezbronny. Król bał się jednak, że gdyby doprowadził do śmierci papieża, byłby jeszcze bardziej znienawidziany przez poddanych.
Grzegorz prawdziwie przestraszył się grożącego niebezpieczeństwa. Za radą wiernej jeszcze Matyldy, schronił się w twierdzy Canossa. Canossa leżała na terytorium dziedzictwa hrabiny Matyldy. Była najpotężniejszą z jej licznych fortec. Była chroniona potrójnymi, nie do zdobycia murami. Tam przygotowywali się do oblężenia i natarcia wojsk królewskich. Mogli w zasadzie bezpiecznie oczekiwać w Canossie odsieczy.
Doradcy Henryka zalecali rozprawienie się ze zbyt silnym papieżem. Królewska małżonka, przeciwnie, pogodzenie się. Ostatecznie król wybrał jej rozwiązanie.