Выбрать главу

Drugi atak rozwiał zresztą wszelkie nadzieje na polepszenie, przytomność Pius XII odzyskał dopiero po kilku godzinach. Za to, gdy pozostawał nieprzytomny, zgodnie z życzeniem Pasqualiny grano po cichu z płyt ulubione przez Piusa XII Beethovenowskie symfonie, drugą i szóstą. Domagała się tego potężna mniszka, upierając się, że papież słyszy i że muzyka sprawi mu przyjemność. Dwa dni później, 9 października 1958 roku nie żył.

Przez piętnaście godzin od powtórnej utraty przytomności do chwili zgonu matka Pasqualina umierała razem z nim. Ze śmiercią papieża skończyło się dla niej wszystko. Traciła uprzywilejowane stanowisko szarej eminencji. Ponoć ostatnim przejawem jej władztwa był opór, który stawiła arcybiskupowi Mediolanu, Montiniemu, kiedy chciał wejść do pokoju, gdzie leżał papież. Nie lubili się nigdy i kiedy Pius XII oddalił go po kilkunastu latach najściślejszej współpracy w watykańskiej kurii, powszechnie przypisywano tę decyzję naciskowi Pasqualiny. „Żadnych obcych twarzy” – mówiła mu, broniąc i teraz wstępu do papieża. To był ostatni jej wybuch.

Była obecna, kiedy kardynał Tisserant, dziekan kolegium kardynalskiego, przystąpił do niezbędnych czynności po śmierci papieża. Skonstatował ją oficjalnie, przeglądał papiery zmarłego, testament. Potem pod jego kontrolą ubrała papieża do trumny. Gdy ten odjechał do Watykanu opieczętować apartamenty papieskie, a z pokoi zajmowanych przez Pasqualinę i trzy siostry kazał ich skromne mienie spakować i wynieść. Pasqualina nie chciała się już mieszać do niczego prócz tego, by przebrać papieża ze stroju pośmiertnego o purpurowym kapturze w strój pontyfikalny, w którym miał być pogrzebany. Tak też się stało.

10 października, gdy po raz trzeci przebrała papieża do trumny, uznała swoją role za skończoną. Z zakończeniem tej czynności skończyło się jej życie. Poszła na górę gdzie mieszkała, spakowała kuferek rzeczy, z zamku zabrała jedynie klatkę z ulubioną przez papieża parą kanarków i odjechała samochodem, który zmarły oddał kiedyś do jej dyspozycji. Opuściła Castel Gandolfo na parę godzin przed wyruszeniem pogrzebowego konduktu. Pojechała razem z siostrami na Janiculum, gdzie jej zakon miał swój rzymski dom klasztorny.

Za życia Piusa XII na mieście nie widywano nigdy Pasqualiny. Do ogrodów watykańskich nie wychodziła. Prawie nigdy nie opuszczała apartamentów papieskich, z wyjątkiem akcji filantropijnych, gdy np. przekazywała pieniądze zrujnowanym arystokratom włoskim, których papież wspomagał lub, gdy schodziła do magazynu przy podworcu Św. Oficjum. Wewnątrz tego magazynka Pasqualina wraz z którąś z siostrzyczek, od św. Krzyża z Melzingen przygotowywała paczki dla biednych, „wspieranych prywatnym miłosierdziem papieża. Wpisywała do rejestru ubytki i nazwiska obdarowanych. I rozmawiała z kotami, które pilnowały myszy. Dwa cieszące się jej łaskami persony nosiły niemieckie imiona – Peter i Mitzi.

Kotów ze sobą do Janiculum nie zabrała. Po ceremoniach pogrzebowych Piusa XII, w których nie brała udziału, Pasqualina komu należało zdała klucze, rachunki i rejestry i wróciła do Bawarii, do jednego z klasztorów Sióstr od świętego Krzyża. Tak w Watykanie zakończyła się epoka mocnej dziewicy.

Zamiast zakończenia

„Dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą”

/ św. Paweł /

***