– Nie chciałam ci mówić z obawy, że zmusisz mnie do małżeństwa. Ja się nie liczę, ale twoje dziecko nie może być bękartem, prawda? – odparła z goryczą i wybuchnęła płaczem. – Na Fairhaven powiedziałeś, że nie możemy się pobrać.
– Nieprawda!
– Tak mówiłeś!
– Chodziło mi o to, że trzeba odłożyć ślub, ale zaraz po przyjeździe do Londynu zebrałem wszystkie niezbędne dokumenty. Wziąłem je ze sobą. Możesz sprawdzić daty. Mam je od miesiąca. Beth, ja cię kocham! Z wzajemnością. Tego jestem pewny. – Rozpromienił się, gdy energicznie pokiwała głową. – Marsz do łóżka! Musisz wypocząć – powiedział. – I żebyś mi pięknie wyglądała na ślubie! Gdzie się podziały twoje rumieńce? Przestań się martwić. Teraz wszystko jest na mojej głowie. Ty masz dbać o siebie i o nasze dziecko. – Uśmiechnął się kpiąco i zajrzał jej w oczy. – A Fairhavea wniesiesz mi w posagu.
Nicola Cornick