– A co? Mów, jak człowiek.
– Bo wiem, że wzięłaś… ten wypchany koci worek… I nie mogę się oprzeć! Co ty wieziesz w tym worku?!
Nie widziałam żadnego powodu, żeby zawartość opakowania utrzymywać w tajemnicy.
– Jak to, co? Ziemię do imbiru i akantusów długolistnych. I może wreszcie, po tylu latach, to cholerstwo mi się przyjmie…!
P.S. Dopiero w Warszawie okazało się, że ten od żyrafy, to był Karol X.