Выбрать главу

Nagle zmarszczył brwi.

– Mapa! Potrzebujemy mapy. Thom!

– Jakiej mapy? – prychnął Thom.

– Dobrze wiesz, którą mapę mam na myśli.

– Nie wiem, Lincoln. – Westchnął.

Rhyme, patrząc w okno, mówił częściowo do siebie:

– Podkop pod torem, tunele służące kiedyś do przemycania alkoholu i drzwi do nich, azbest – wszystko to należy do przeszłości. On lubi stary Nowy Jork. Potrzebuję mapy Randela.

– Gdzie ona jest?

– Tam gdzie kartoteka z fiszkami.

Thom przerzucił kilka teczek i wyjął fotokopię mapy Manhattanu.

– Ta?

– Tak. Ta!

Mapa została opracowana w 1811 roku dla członków komisji rządowej wyznaczających sieć ulic. Narysowano ją tak, że południowa część miasta znajdowała się po lewej stronie, a północna – po prawej. Wyspa na mapie przypominała psa unoszącego głowę przed atakiem.

– Przypnij ją tutaj.

Gdy skończył, Rhyme powiedział:

– Thom, chyba przyjmiemy cię do policji. Lon, daj mu odznakę policyjną lub coś w tym rodzaju.

– Lincoln – bąknął Thom.

– Potrzebujemy cię. Głowa do góry. Zawsze chciałeś być Samem Spade’em lub Kojakiem, prawda?

– Tylko Judy Garland – odparł Thom.

– Zatem będziesz Aniołkiem Charliego. Będziemy tworzyć profil przestępcy. Wyjmij z kieszonki koszuli swoje nieużywane pióro Mont Blanc.

Młody mężczyzna wywracał oczami, gdy wyjmował pióro i brał ze sterty pod stołem zakurzony notatnik.

– Nie, mam lepszy pomysł – oznajmił Rhyme. – Weź jedną z reprodukcji. Będziesz pisał mazakiem, dużymi literami, żebym dobrze widział.

Thom wybrał reprodukcję obrazu Moneta przedstawiającego lilie wodne i powiesił ją odwróconą na ścianie.

– Na górze napisz: Niezidentyfikowany przestępca 823. Zrób cztery kolumny: Wygląd, Mieszkania, Pojazdy, Inne. Pięknie. Zaczynamy. Co wiemy o przestępcy?

– Pojazd. Jeździ żółtą taksówką – powiedział Sellitto.

– Tak. Pod „Inne” wpisz, że zna procedury policyjne stosowane na miejscu przestępstwa.

– Może to oznaczać, że miał już do czynienia z policją – dodał szybko Sellitto.

– Więc? – zapytał Thom.

– Jest notowany.

– Nie powinniśmy zapisać, że jest uzbrojony w kolta kalibru 32? – zapytał Banks.

– Oczywiście, że tak – potwierdził jego szef.

– Nie zostawia odcisków, wie, jakie mają znaczenie w śledztwie. Poza tym zapisz, że ma kryjówkę – dom, z którego działa. Wspaniała robota, Thom. Spójrzcie na niego. Jest urodzonym stróżem prawa!

Thom się zaczerwienił. Odszedł od ściany i oczyścił koszulę z pajęczyny, której pełno było w pokoju.

– Skupmy się lepiej na naszym NP-823 – rzucił Sellitto.

Rhyme zwrócił się do Coopera:

– Teraz piasek. Co możemy o nim powiedzieć?

Cooper nałożył okulary ochronne. Umieścił próbkę piasku na szkiełku podstawkowym i wsunął do mikroskopu polaryzacyjnego.

– Hm, ciekawe, nie stwierdziłem dwójłomności.

Substancje krystaliczne – a do takich należy piasek – są z reguły anizotropowe. Piasek morski powstały w wyniku kruszenia skał ma budowę krystaliczną i wykazuje dwójłomność.

– Zatem nie jest to piasek – mruknął Rhyme. – Zmielone szkło. Czy potrafisz podać cechy charakterystyczne wyróżniające materiał?

Większość śladów może być zidentyfikowana. Jednak sama identyfikacja nie wystarcza. Materiał może pochodzić z tysięcy różnych źródeł. Określenie cech wyróżniających badany materiał ogranicza liczbę możliwości. Trzeba znaleźć odciski palców, fragmenty DNA lub na przykład stwierdzić, że znaleziony kawałek farby idealnie pasuje do odprysku na samochodzie.

– Może będę w stanie powiedzieć, co to jest.

– Zmielone szkło? – powtórzył Rhyme.

Szkło otrzymuje się, stapiając piasek, ale w tym procesie zostaje zniszczona struktura krystaliczna krzemianów. Szkło jest przechłodzoną cieczą i nie wykazuje dwójłomności. Cooper jeszcze raz dokładnie zbadał próbkę.

– Nie sądzę, żeby to było szkło. Nie wiem, co to jest. Muszę mieć EDX.

EDX – skaningowy mikroskop elektronowy sprzężony z urządzeniem analizującym dyspersję promieni rentgenowskich – wchodzi w skład podstawowego wyposażenia porządnych laboratoriów policyjnych. Pozwala szybko określić, jakie pierwiastki wchodzą w skład śladów.

– Powinniśmy mieć tu EDX – powiedział Rhyme do Sellitta i rozejrzał się po pokoju. – Potrzebujemy znacznie więcej wyposażenia. Przede wszystkim urządzenie do próżniowego odparowywania metali oraz CG-MS.

CG-MS to chromatograf gazowy sprzężony ze spektrometrem masowym. Chromatograf rozdziela gazy pochodzące z odparowania materiału, natomiast spektrometr je analizuje. Czułość metody wynosi milionową część grama. Poza tym większość substancji została skatalogowana.

Sellitto zadzwonił do laboratorium.

– Ale nie możemy czekać na zabawki. Mel, na razie musimy korzystać ze starożytnych metod. Powiedz coś o tym niby-piasku.

– Jest zanieczyszczony gliną, skaleniem i miką. Mało pozostałości organicznych. Stwierdziłem obecność bentonitu.

– Bentonit – ucieszył się Rhyme. – Powstaje w wyniku wietrzenia popiołów i tufów wulkanicznych. Ma właściwości absorpcyjne. Dodaje się go do zaprawy fundamentowej w miejscach, w których podłoże skalne znajduje się głęboko pod powierzchnią. Zatem pochodzi zapewne z terenów położonych na południe od ulicy Trzydziestej Czwartej. Na północ od niej podłoże znajduje się znacznie bliżej powierzchni.

Cooper przesunął szkiełko.

– Będę zgadywał: kalcyt. Poczekaj, widzę włókna.

Rhyme dałby wszystko, aby móc spojrzeć teraz przez mikroskop. Przypomniał sobie, jak godzinami analizował ślady, patrząc przez mikroskop na włókna, humus, krwinki, wiórki metalowe…

– Jest tu jeszcze coś. Mała granulka. Składa się z trzech warstw. Jedna jest ciemna, przypomina keratynę, z której zbudowane są paznokcie, rogi zwierząt. Potem warstwa półprzepuszczalna.

– Trzy warstwy?! – krzyknął Rhyme. Zezłościł się na siebie. Powinien o tym pomyśleć wcześniej. – Muszla.

– Zgadzam się – potwierdził Cooper.

Podłoże skalne z wapieni spotyka się wzdłuż całego wybrzeża Long Island i New Jersey. Pozostałości po muszlach nie są tam niespodzianką. Rhyme miał nadzieję, że uda się ograniczyć obszar poszukiwań do Manhattanu, gdzie znaleziono dziś zwłoki.

– Korzystając z tej wskazówki, musimy brać pod uwagę cały teren, na którym jeździ metro. Beznadziejna sprawa.

– Teraz przypatruję się czemuś innemu. Sądzę, że jest to tlenek wapnia w postaci granulek.

– Może beton? – podsunął Rhyme.

– Być może. Tak. Nie widzę teraz muszli – mówił Cooper, zastanawiając się. – Skały wapienne pod Nowym Jorkiem powstałe w wyniku odkładania się muszli mięczaków są pełne pozostałości organicznych. Natomiast ten wapień jest zmieszany z betonem i nie dostrzegam materii organicznej.

– Brzegi! Mel, jak wyglądają brzegi muszli? – warknął nagle Rhyme.

Cooper spojrzał przez mikroskop.

– Zniszczone, ale nie przez wodę. Raczej przez wysokie ciśnienie.

Wzrok Rhyme’a ślizgał się po całej mapie Randela. Nagle zatrzymał się na zadku psa.

– Mam! – krzyknął.

W 1913 roku EW. Woolworth wybudował sześćdziesięciopiętrowy budynek obłożony terakotą i przyozdobiony chimerami i gotyckimi rzeźbami. Do tej pory nosi jego imię. Przez szesnaście lat był najwyższym budynkiem na świecie. Ponieważ podłoże skalne w tej części Manhattanu znajduje się przeszło trzydzieści metrów poniżej powierzchni, trzeba było wykonywać głębokie wykopy, by zakotwiczyć budynek. Zaraz po rozpoczęciu prac robotnicy odkryli szczątki przemysłowca z Manhattanu – Talbota Soamesa, który został porwany w 1906 roku. Ciało mężczyzny zostało pochowane w grubej warstwie czegoś, co przypominało biały piasek, a w rzeczywistości były to muszle ostryg. Brukowce miały o czym pisać: przypominały, że Soames lubił dużo i drogo zjeść. Skupiska muszli powszechnie występują we wschodniej części Manhattanu. Od nich wywodzi się nazwa ulicy Perłowej.