(Wewnątrz sterówki Harlan zbliżył zaciśnięte pięści do pancernego szkła w oknie; pragnął je rozbić i krzyknąć: „Przerwać to! Przyjmijcie moje warunki albo ja…”. Ale to byłoby daremne).
Cooper rozejrzał się po sali, najwidoczniej nie uświadamiając sobie, że Twissell nie odpowiedział na jego pytanie. Zobaczył Harlana w oknie sterówki.
Podniecony, pomachał ręką.
— Techniku Harlan! Niech pan wyjdzie. Chcę się z panem pożegnać przed wyjazdem.
— Nie teraz, chłopcze, nie teraz. On siedzi przy sterach -wtrącił Twissell.
Cooper:
— Jakoś kiepsko wygląda. Twisselclass="underline"
— Przedstawiłem mu nasz projekt. Myślą, że każdego mogłoby to wyprowadzić z równowagi.
Cooper:
— Wielki Czasie, tak! Wiem o tym od tygodni, a jeszcze się nie przyzwyczaiłem. — Jego śmiech zabrzmiał histerycznie. — Do tej pory jakoś nie mogę przekonać samego siebie, że naprawdę mam w tym swój udział. Ja… Ja się trochę boję.
— Nie mogę ci mieć tego za złe.
— Szczególnie w żołądku, wie pan… To najbardziej niespokojny organ mego ciała.
Twisselclass="underline"
— Cóż, to bardzo naturalne. Przejdzie. Tymczasem został ustalony termin twego odjazdu w standardowym międzyczasowym i musisz jeszcze otrzymać nieco informacji. Na przykład, do tej pory nie widziałeś kotła, którego będziesz używał.
Przez dwie godziny Harlan przysłuchiwał się temu wszystkiemu, niezależnie od tego, czy ich widział, czy nie. Twissell pouczał Coopera w dziwacznie wyrywkowy sposób; Harlan wiedział dlaczego. Coopera informowano tylko o tym, o czym miał wspomnieć w pamiętniku Mallansohna.
(Zamknięty krąg. Zamknięty krąg. I nie ma sposobu, by przerwać ten krąg jednym potężnym szarpnięciem Samsona. Krąg wiruje, ciągle wiruje).
Słyszał, jak Twissell mówi:
— Zwykłe kotły są zarówno popychane, jak i ciągnięte, jeśli możemy użyć takich określeń w stosunku do sił międzyczasowych. W podróży ze Stulecia X do Stulecia Y wewnątrz Wieczności nie ma całkowicie naładowanego energią punktu początkowego i punktu końcowego.
Mamy tutaj kocioł z naładowanym energią punktem początkowym, lecz nie naładowanym punktem przeznaczenia. Może więc być tylko popychany, nie zaś ciągnięty. Wskutek tego musi zużywać energię w ilości o wiele większej niż zwyczajne kotły. Trzeba było założyć specjalne jednostki przekazu mocy wzdłuż szybów, by uzyskać odpowiednią koncentrację energii z Nova Soi.
Ten specjalny kocioł, jego sterowanie i zaopatrzenie w energię stanowią skomplikowany aparat. Przez wiele fizjodziesięcioleci przeszukiwano mijające Rzeczywistości, by znaleźć specjalne aparaty i specjalne techniki. Trzynasta Rzeczywistość wieku 222 stanowiła klucz.
Wynaleziono wtedy kondensator czasowy, bez którego nie można byłoby zbudować tego kotła. Trzynasta Rzeczywistość 222 Stulecia.
Wymówił to z przesadnym naciskiem.
(Harlan pomyślał: zapamiętaj to, Cooper! Zapamiętaj — trzynasta Rzeczywistość 222 Stulecia — żebyś mógł to napisać w pamiętniku Mallansohna, żeby Wiecznościowcy wiedzieli, gdzie zajrzeć, żeby wiedzieli, co ci powiedzieć… Zamknięty krąg. Zamknięty krąg…).
Twisselclass="underline"
— Oczywiście kocioł nie został sprawdzony poniżej dolnej granicy Wieczności, ale odbywał liczne podróże wewnątrz niej. Jesteśmy przekonani, że nie wystąpią żadne niepożądane efekty.
— Czy rzeczywiście nic takiego nie może się zdarzyć? — zapytał Cooper. — Chodzi mi o to, że ja muszę się tam dostać, bo inaczej Mallansohnowi nie uda się zbudować Pola. A przecież mu się udało.
— Właśnie. Znajdziesz się w dość odosobnionym miejscu w słabo zaludnionym rejonie południowo-zachodnim Stanów Zjednoczonych Ammelliki…
— Ameryki — poprawił Cooper.
— Niech będzie Ameryki. Będzie to 24 Stulecie albo, mówiąc dokładnie, dwudzieste trzecie i siedemnaście setnych. Sądzę, że możemy nawet nazywać ten okres rokiem 2317, jeśli mamy ochotę. Jak widziałeś, kocioł jest duży, o wiele większy niż ci potrzeba. Jest w nim pod dostatkiem jedzenia, wody, są urządzenia służące do kamuflażu i obrony. Otrzymasz szczegółowe instrukcje, które oczywiście nie będą zrozumiałe dla nikogo prócz ciebie. Przede wszystkim pamiętaj, żeby nikt z pierwotnych mieszkańców cię nie odkrył, zanim się nie przygotujesz do spotkania z nimi. Otrzymasz specjalne kopaczki energetyczne, które pozwolą ci wkopać się głęboko w skałę i wybudować kryjówkę. Musisz bardzo szybko wyładować zawartość kotła. Będzie ona w tym celu specjalnie ułożona.
(Harlan pomyślał: powtórz! powtórz! Na pewno już mu to wszystko przedtem mówili, ale musi powtórzyć, żeby mu się utrwaliło w pamięci. Jeszcze raz i jeszcze raz…).
Twisselclass="underline"
— Będziesz musiał wyładować to wszystko w piętnaście minut. Potem kocioł wróci automatycznie do punktu startu, zabierając ze sobą te narzędzia, które sązbyt nowoczesne jak na tamto Stulecie. Będziesz miał ich listę. Po odejściu kotła możesz liczyć tylko na własne siły.
Cooper:
— Czy kocioł musi wracać tak szybko?
Twisselclass="underline"
— Szybki powrót powiększa prawdopodobieństwo sukcesu. (Harlan pomyślał: kocioł musi powrócić za piętnaście minut, ponieważ powrócił za piętnaście minut. Wszystko tak samo…)-Twissell mówił szybko:
— Nie możemy fałszować ich środków wymiany, ich banknotów. Otrzymasz złoto w formie małych bryłek. Będziesz mógł wytłumaczyć, skąd je wziąłeś, wedle załączonej szczegółowo instrukcji. Otrzymasz ubrania z tamtej epoki, a przynajmniej takie, które mogą uchodzić za tubylcze.
— Słusznie — powiedział Cooper.
— Ale pamiętaj: powoli. Czekaj tygodniami, jeśli będzie potrzeba. Przygotowuj się psychicznie do tego okresu. Instrukcje Technika Harlana stanowią dobrą podstawę, lecz nie są wyczerpujące. Otrzymasz odbiornik radiowy zbudowany na zasadach 24 Stulecia, który umożliwi ci śledzenie bieżących wydarzeń i — co ważniejsze — nauczy cię właściwej wymowy i intonacji języka tamtych czasów. Staraj się naśladować to dokładnie. Jestem pewny, że Harlan zna angielski bardzo dobrze, lecz nic nie zastąpi miejscowej wymowy.
Cooper:
— A co będzie, jeśli nie trafię na właściwe miejsce? To znaczy w rok 2317?
— Oczywiście sprawdź to starannie. Ale wszystko będzie dobrze. Wszystko się zgodzi.
(Harlan pomyślał: wszystko się zgodzi, ponieważ się zgodziło). Cooper musiał wyglądać na nieprzekonanego. Twissell bowiem powiedział:
— Cała aparatura została dokładnie zogniskowana w Czasie. Zamierzałem wyjaśnić ci nasze metody i akurat teraz trafiła się okazja. Ponadto pomoże to Harlanowi zrozumieć urządzenie sterownicze.
(Nagle Harlan odwrócił się od okna i utkwił oczy w sterownicy. Zauważył, że istnieje luka w zasłonie. A co będzie, jeśli…).
Twissell nadal pouczał Coopera z przesadną belferską precyzją. Harlan słuchał go jeszcze jednym uchem.
Twisselclass="underline"
— Niewątpliwie poważnym problemem było ustalenie, jak daleko w Prymityw można posłać dany obiekt przy określonej dawce energii. Najprostszą metodą byłoby wysłanie człowieka w przeszłość za pomocą tego kotła, przy jednoczesnym starannym stopniowaniu ładunku energii napadu. Jednak zastosowanie tej metody w każdym przypadku wymagałoby pewnego czasu, tak by wysłany człowiek mógł określić poszczególne lata Stulecia wedle obserwacji astronomicznych lub odpowiednich informacji uzyskiwanych przez radio. Trwałoby to długo i byłoby niebezpieczne, ponieważ ten człowiek mógłby zostać wykryty przez ówczesnych tubylców, co prawdopodobnie miałoby katastrofalne skutki dla całej naszej akcji.
Zastosowaliśmy więc innąmetodę: Wysłaliśmy w przeszłość określoną masę izotopu radioaktywnego, niobium 94, który rozkłada się przez wydzielanie cząsteczki meta tworząc izotop stały, molibden 94. Proces ten trwa niemal dokładnie pięćset Stuleci. Pierwotna intensywność radiacji tej masy była znana. Ta intensywność maleje wraz z upływem czasu, wedle prostego wzoru wynikającego z kinetyki pierwszego stopnia, i oczywiście można to mierzyć z wielką precyzją.