Выбрать главу

– Nie.

– Co mówisz?

– Dlaczego do ciebie zadzwoniła, Duane?

– Nie słyszysz, człowieku?

– Niezbyt dobrze.

– Trzymaj się od tego z daleka.

– Nie.

– To nie miało nic wspólnego z morderstwem.

– A więc przyznajesz, że do ciebie dzwoniła?

Duane wstał, odwrócił się plecami do Myrona i oparł o szafkę.

– Duane?

– Taak, dzwoniła do mnie – odrzekł cicho. – I co z tego?

– Dlaczego?

– Przypuśćmy, że się znaliśmy. Bardzo dobrze się znaliśmy, jeśli rozumiesz, co chcę przez to powiedzieć.

– Ty i Valerie…? – Myron wykonał znaczący gest.

Duane niechętnie kiwnął głową.

– To nie było nic wielkiego. Tylko kilka razy.

– Kiedy to się zaczęło?

– Parę miesięcy temu.

– Gdzie się poznaliście?

Ze zdziwieniem spojrzał na Myrona.

– Na turnieju.

– Którym?

– Nie pamiętam. Chyba w New Haven. Jednak to szybko się skończyło.

– Dlaczego okłamałeś policję?

– A jak sądzisz? Wanda przysłuchiwała się naszej rozmowie. Kocham ją, człowieku. Popełniłem błąd. Nie chciałem jej zranić. Czy to taka zbrodnia?

– A dlaczego nie chciałeś mi powiedzieć?

– Co?

– Kiedy zapytałem cię przed chwilą. Czemu nie powiedziałeś mi prawdy?

– Z tego samego powodu.

– Przecież Wandy tu nie ma.

– Wstydziłem się, rozumiesz?

– Wstydziłeś?

– Nie jestem dumny z tego, co zrobiłem.

Myron przyjrzał mu się. Schowana za ciemnymi okularami twarz Duane’a była wąska i nieludzka. Jednak coś tu nie pasowało. Wszystko to bardzo ładnie, ale dwudziestojednoletni zawodowy sportowiec, obojętnie jak wierny swojej dziewczynie, nie wzdraga się wyjawić takich sekretów swojemu agentowi. Wymówka była racjonalna, ale nieprzekonująca.

– Jeśli to już było skończone, to dlaczego Valerie do ciebie telefonowała?

– Nie wiem. Chciała się ze mną zobaczyć. Pewnie zamierzała się pożegnać.

– Zgodziłeś się z nią spotkać?

– Nie. Powiedziałem, że z nami już koniec.

– I co jeszcze jej mówiłeś?

– Nic.

– A co ona na to?

– Też nic.

– Na pewno? Nic więcej nie pamiętasz?

– Nie, nic.

– Czy sprawiała wrażenie przestraszonej?

– Niczego takiego nie wyczułem.

Drzwi szatni otworzyły się i do środka zaczęli wchodzić zawodnicy. Niektórzy chłodno gratulowali Duane’owi. Wschodzące gwiazdy nie cieszą się popularnością w szatni. Jeśli ktoś nowy wdziera się do superekskluzywnego klubu znanego jako „dziesiątka najlepszych”, ktoś inny zostaje usunięty. Tak to już jest. Tutaj nie ma mowy o żadnych sentymentach. Wszyscy są rywalami. Wszyscy rywalizują o pieniądze i sławę. Nie ma miejsca na przyjaźń.

Duane nagle wydał się Myronowi bardzo samotny.

– Jesteś głodny?

– Jak wilk – odpowiedział chłopak.

– Masz ochotę na coś konkretnego?

– Na pizzę – odparł Duane. – Z dodatkowym serem i papryką.

– Ubierz się. Zaczekam na ciebie na zewnątrz.

16

– Myron Bolitar?

To telefon w samochodzie. Myron dopiero co wysadził Duane’a przed jego domem.

– Tak.

– Mówi Gerard Courter z nowojorskiej policji. Syn Jake’a.

– Ach tak. Jak leci, Gerardzie?

– Nie narzekam. Wątpię, żebyś pamiętał, ale kiedyś graliśmy przeciwko sobie.

– Michigan State – rzekł Myron. – Pamiętam. Donoszę sińce, które pozostały mi po tym spotkaniu.

Gerard roześmiał się. Śmiał się tak samo jak jego ojciec.

– Cieszę się, że zrobiłem na tobie wrażenie.

– To łagodne określenie.

Znów wybuch Jake’owego śmiechu.

– Ojciec mówił, że potrzebne ci informacje o morderstwie tej Simpson.

– Byłbym bardzo zobowiązany.

– Pewnie słyszałeś, że mają głównego podejrzanego. Niejakiego Rogera Quincy’ego.

– Maniaka.

– Taak.

– Czy są dowody na to, że jest powiązany z tym morderstwem? – spytał Myron. – Oprócz tego, że kiedyś ją nękał?

– Przede wszystkim to, że się ukrywa. Kiedy weszli do jego mieszkania, okazało się, że spakował rzeczy i czmychnął. Nikt nie wie, gdzie się podział.

– Może po prostu się przestraszył – podsunął Myron.

– Miał powody.

– Dlaczego tak twierdzisz?

– Roger Quincy był na stadionie w tym dniu, kiedy popełniono morderstwo.

– Macie na to świadków?

– Kilku.

To dało Myronowi do myślenia.

– Co jeszcze?

– Ofiarę zastrzelono z trzydziestkiósemki. Z bardzo bliskiej odległości. Znaleźliśmy broń w koszu na śmieci, pięć metrów od miejsca zbrodni. Smith and Wesson. W torbie od Ferona. W torbie była dziura po kuli.

Feron. Następny sponsor turnieju. Uzyskali licencję na sprzedaż „artykułów pamiątkowych” w trakcie trwania turnieju. Mieli co najmniej pół tuzina stoisk, z których zaopatrywali niezliczone tłumy miłośników tenisa. Policja w żaden sposób nie zdoła ustalić, do kogo należała torba.

– A więc morderca podszedł do niej – powiedział Myron – strzelił przez torbę, ruszył dalej, wrzucił broń do kosza na śmieci i znikł.

– Tak wywnioskowaliśmy – potwierdził Gerard.

– Zimnokrwisty drań.

– Bardzo.

– Jakieś ślady na broni?

– Żadnych.

– Jacyś świadkowie strzelaniny?

– Kilkuset. Niestety, wszyscy pamiętają tylko huk wystrzału i widok padającej dziewczyny.

Myron pokręcił głową.

– Morderca bardzo ryzykował. Strzelać w takim tłumie…

– Taak. Musi mieć nerwy ze stali.

– Masz jeszcze coś?

– Tylko jedno pytanie – odparł Gerard.

– Strzelaj.

– Jakie będziemy mieli miejsca w następną sobotę?

17

Esperanza ułożyła na biurku Myrona dwa równe stosiki wycinków prasowych sprzed sześciu lat. Kupka po prawej – ta wyższa – zawierała artykuły na temat Alexandra Crossa. Mniejsza – wzmianki na temat leczenia Valerie Simpson.

Myron zignorował trzeci stosik – z wiadomościami dla niego – i zaczął przeglądać ten dotyczący Valerie. Już znał tę historię. Rodzina Valerie twierdziła, że dziewczyna przebywa na wakacjach, lecz dobrze poinformowane źródło ujawniło prawdę: w rzeczywistości gwiazda tenisa była pacjentką słynnej kliniki psychiatrycznej Dilwortha. Rodzina zaprzeczała temu przez kilka dni, dopóki w prasie nie zamieszczono zdjęcia Valerie przechadzającej się po szpitalnym parku. Wówczas rodzina podała do wiadomości, że Valerie „dochodzi do siebie, wyczerpana nieustannym napięciem” – cokolwiek to oznaczało.

Cała ta sprawa cieszyła się umiarkowanym zainteresowaniem mediów. Valerie stała się już byłą znakomitością w tenisowym świecie, tak więc dziennikarze byli zaciekawieni, ale nie wzburzeni. Pomimo to pojawiły się różne plotki, szczególnie w trzeciorzędnych gazetach. W jednej z nich napisano, że załamanie nerwowe Valerie było spowodowane molestowaniem seksualnym. W innej, że została napadnięta przez maniaka. Jeszcze inna sugerowała, że Valerie zamordowała kogoś z zimną krwią, chociaż autor artykułu nie fatygował się podawaniem takich szczegółów, jak nazwisko ofiary, powód i sposób zabójstwa, ani nie wyjaśniał, dlaczego policja nie aresztowała Valerie.

Jednak najbardziej interesująca plotka, która przykuła uwagę Myrona, pojawiła się w dwóch różnych gazetach. Według kilku „poufnych źródeł” Valerie Simpson ukrywała się ze względu na swoją ciążę.

Może coś w tym było, a może nie. Kiedy dziewczyna się ukrywa, zawsze pojawiają się plotki o ciąży. Mimo wszystko…