— Wcale nie jesteś głupi, Poilarze. Wiem, że starałeś się być miły.
Trudno na coś takiego odpowiedzieć. Leżałem więc w milczeniu.
— Przez cały czas wiedziałeś, że nic nie było między mną a Muurmutem i że nigdy nie mogłoby być.
— Tak. Wiedziałem. Naprawdę.
— Nigdy nie wybrałabym na kochanka kogoś takiego jak Muurmut. Za bardzo przypomina mi mężczyzn z Tipkeyn, którzy wykradli mnie z naszej wioski, kiedy byłam dziewczynką. — Umilkła na chwilę. — Nigdy nikogo nie wybrałam na kochanka, Poilarze.
Spojrzałem na nią ze zdumieniem.
— Nigdy nie robiłaś Zmian?
— Tego nie powiedziałam — odparła, a ja znowu poczułem się głupio. — Ale nigdy nikogo nie wybrałam. Wybrać oznacza wyrazić swoją wolę.
Zastanawiałem się przez chwilę. Potem zarumieniłem się pod wpływem zmieszania.
— Masz na myśli to, że kiedy mieszkałaś w Tipkeyn… próbowali… bez twojej zgody…
— Tak. Nie pytaj mnie o to. Proszę. Nie potrafiłem się powstrzymać.
— Ale jak to możliwe? Nie można wymusić Zmian, jeśli kobieta sama ich w sobie nie zapoczątkuje?
Zawahałem się i umilkłem. Co wiedziałem o takich rzeczach? Na świecie jest tyle zła przerastającego moją wyobraźnię. I niewątpliwie jedno z nich spotkało Hendy. Znowu poczułem się jak głupiec.
Stwierdziłem, że nie potrafię spojrzeć na nią, nie chcę oglądać jej zawstydzenia. Odwróciłem się więc na plecy i patrzyłem w oblane światłem księżycowym niebo, podobnie jak ona.
— Miałam dziesięć lat — odezwała się cicho. — Znalazłam się w obcej wiosce. Byłam przerażona. Dali mi wina, bardzo mocnego wina. Trochę przestałam się bać. Zaczęli mnie dotykać. Powiedzieli mi, co mam zrobić, a kiedy się sprzeciwiłam, dali mi jeszcze więcej wina. Po jakimś czasie nie wiedziałam, kim jestem, gdzie jestem ani co robię.
— Nie — szepnąłem. To było potworne. — Nikt nie może tak traktować nawet zwierzęcia!
W dalszym ciągu patrzyłem w górę zamiast na nią, a ona również mówiła do nieba, tak że byliśmy jak dwa pozbawione ciał duchy prowadzące ze sobą rozmowę.
— Pochodziłam z obcej wioski. Nie łączyły mnie z nimi więzy krwi. Nie miałam Domu. Dla nich byłam zwierzęciem. Samicą, którą mogli wykorzystać. — Nagle w jej głosie pojawiła się nuta nienawiści. — Więc mnie wykorzystali. Po jakimś czasie nie zawracali sobie głowy winem. Walczyłam z nimi, gryzłam, kopałam, ale na nic to się nie zdało.
— To się zdarzyło więcej niż raz?
— Mieszkałam w Tipkeyn przez cztery lata.
— O bogowie! Nie!
— Potem uciekłam. Pewnego dnia, kiedy zerwała się burza i całe niebo przecinały błyskawice, umknąłem do lasu. Wszyscy byli tak przerażeni, że się schowali. Ale jeden mnie zauważył, pobiegł za mną i powiedział, że mnie zabije, jeśli z nim nie wrócę. Miał nóż. Uśmiechnęłam się do niego w taki sposób, jak mnie nauczyli. „Odłóż nóż”, powiedziałam, „i zróbmy Zmiany tutaj i teraz, ponieważ burza się kończy, a ja bardzo ciebie pragnę”. Posłuchał mnie, a ja wzięłam nóż i poderżnęłam mu gardło. Jakiś czas potem trzy kobiety z naszej wioski znalazły mnie włóczącą się po polach… kilka dni, tydzień, miesiąc, nie wiem. Byłam na wpół obłąkana z głodu i wyczerpania. Przyprowadziły mnie do domu. Nikt z rodziny mnie nie rozpoznał, ponieważ byłam już dorosłą kobietą, a zostałam porwana jako dziecko. Nikt mnie nie chciał z powodu tego, co się wydarzyło w Tipkeyn. To była pierwsza rzecz, o jaką mnie zapytali: „Zniewolili cię”? A ja powiedziałam, że tak i to wiele razy. Może powinnam była skłamać, ale jak mogłam ukryć taką rzecz? No więc mnie wyrzucili. Ale przyszli naczelnicy Domów i twój krewniak Meribail spytał: „Co z nią zrobimy?”, a wtedy naczelnik mojego Domu powiedział…
— Z jakiego Domu pochodzisz? — zapytałem. Uświadomiłem sobie, że tego nie wiem.
— Świętych.
— Świętych? Ale…
— Tak. Pielgrzymka jest dla nas zabroniona. Ale naczelnik mojego Domu powiedział: „Powinniśmy zapytać dziewczyny, czego chce”, a ja oświadczyłam, że chcę zostać Pielgrzymem. W naszej wiosce nikt mnie nie chciał, a prędzej bym się zabiła, niż wróciła do Tipkeyn, więc gdzie indziej mogłam pójść? Tylko w Ścianę. Moja Pielgrzymka zaczęła się w dniu, kiedy porwali mnie mężczyźni z Tipkeyn. Wszyscy zdawali sobie z tego sprawę. Tak więc wykreślono moje imię z listy Domu Świętych i uzgodniono z Mistrzami z Domu Ściany, że znajdę się w grupie Pielgrzymów. Pozwolą mi pójść na Kosa Saag, a tam zginę. Gdy odbywały się Selekcje, zawsze mnie przepuszczano, ponieważ Mistrzowie wiedzieli, że z góry zostałam wybrana na Pielgrzymkę. I oto jestem tutaj.
— Bogowie — wyszeptałem. — Bogowie, bogowie, bogowie!
— Dlaczego ci to wszystko opowiadam? — zapytała dalekim głosem, cienkim i słabym jak dźwięk fletu.
— Nie wiem.
— Ja również. Chyba musiałam komuś o tym powiedzieć. — Poczułem ruch obok siebie i zobaczyłem, że odwróciła się w moją stronę i leżymy od siebie nie dalej niż na grubość palca. — Chce pójść do bogów na Wierzchołku, żeby mnie oczyścili. Chce, żeby mnie przekształcili. Chce, żeby mnie zamienili w kogoś innego. Albo nawet w coś innego, nie dbam o to. Nie chcę dłużej być tym, kim jestem. Wspomnienia zbyt mi ciążą, Poilarze. Chce się ich pozbyć.
— Dostaniesz to, czego chcesz. Bogowie czekają na nas, Hendy, wiem to. I wiem również, że zrobią dla ciebie wszystko.
— Tak myślisz? Naprawdę? — Była bardzo przejęta.
— Nie — odparłem. Kiedy wymówiłem to słowo, zabrzmiało jak dźwięk pękniętego dzwonka. Gładkie kłamstwo stanęło mi kołkiem w gardle. Skąd mogłem wiedzieć, co nas czeka na Wierzchołku? Hendy nie była dzieckiem. Jak miałem ją pocieszyć słodką bajeczką? Potrząsnąłem głową. — Nie, prawdę mówiąc, nie myślę tak, Hendy. Nie mam pojęcia, co nas czeka na górze. Mam jednak nadzieję, że bogowie tam mieszkają, że są to łagodni bogowie i że uśmierzą twój ból. Modlę się o to, Hendy.
— Jesteś bardzo dobry. I uczciwy.
I znowu na jakiś czas zapanowała cisza.
— Często zastanawiam się, jak to jest, kiedy wybiera się sobie kochanka. Zwrócić się do kogoś i powiedzieć: „Podobasz mi się, chodź, zróbmy sobie przyjemność”. To wydaje się takie proste. Ale nigdy nie potrafiłam się na to zdobyć.
— Z powodu Tipkeyn.
— Tak, z powodu Tipkeyn.
Spojrzałem na nią. Poła śpiwora była częściowo odsunięta i w świetle pięciu księżyców zobaczyłem, że Hendy zaczyna przybierać kobiece kształty, pojawiają się piersi, a skóra lśni od potu, który oznacza, że i niżej zaczynają się Zmiany. Normalnie takie zaproszenie wystarcza każdemu mężczyźnie. Ale czy gdybym ją teraz objął nie proszony byłby to jej wolny wybór? Może ona odruchowo poddaje się Zmianom, tylko dlatego że leżymy blisko siebie. Może rozpaczliwie z tym walczy, starając się wrócić do bezpłciowego stanu?
Pojawiła się moja męskość, ale zmusiłem się do czekania.
Chwila wahania ciągnęła się w nieskończoność. Leżeliśmy obok siebie, ale się nie dotykaliśmy.