Выбрать главу

Oto istota sprawy: Louis, filozof-włóczykij, którego nikt z nas nie potrafi odnaleźć, przekazał nasze najgłębsze etyczne tajemnice niezliczonym rzeszom obcych. A Lestat miał czelność odkryć światu sekret naszej historii, ujawniając swoje nadprzyrodzone zdolności śmiertelnemu ogółowi, wszem wobec.

Powstaje pytanie: czemu ci dwaj wciąż cieszą się życiem? Czemu ich jeszcze nie zniszczyliśmy? Och, nie ulega wątpliwości, że zagraża nam niebezpieczeństwo ze strony tłuszczy śmiertelników, chociaż jak do tej pory, wieśniacy z żagwiami w łapach nie załomotali do wrót zamczyska. Poglądy śmiertelnych to dziwka, a ten potwór wie, jak się do niej umizgać, żeby zawrócić jej w głowie. I chociaż jesteśmy zbyt inteligentni, by wzbogacić ludzką wiedzę, potwierdzając jego głupie wymysły, są one tak niesłychane, że nie mogą się równać z niczym, co wydarzyło się do tej pory. To nie może ujść mu na sucho.

Przemyślenia dalsze: jeśli opowieść wampira Lestata jest prawdziwa — a wielu przysięgłoby, że tak, chociaż nikt nie potrafi wytłumaczyć, na czym opiera to przekonanie — czemu liczący sobie dwa tysiące lat Mariusz nie zjawi się i nie ukarze nieposłuszeństwa swojego powiernika? A król i królowa, jeśli mają uszy do słuchania, obudzą się na dźwięk swoich imion niesionych na falach radiowych wokół naszej planety? Co się z nami wtedy stanie? Czy uda się nam pomyślnie trwać pod nowym panowaniem, czy też nastawią zapalnik na powszechne unicestwienie? I czy w obu przypadkach szybkie zniszczenie wampira Lestata nie odwróciłoby biegu wydarzeń?

Plan: zniszczyć wampira Lestata i wszystkich jego popleczników, kiedy tylko ośmielą się pokazać. Zniszczyć wszystkich, którzy okażą mu lojalność.

Ostrzeżenie: nie da się zaprzeczyć, że są na świecie inni bardzo starzy krwiopijcy. Wszyscy od czasu do czasu przelotnie ich widujemy bądź czujemy ich obecność. Sprawy ujawnione przez Lestata są nie tyle wstrząsem, ile ostrogą dla naszej uśpionej cząstki świadomości. Obdarzona wielkimi mocami starszyzna na pewno słyszała muzykę Lestata. Jakie wiekowe i straszliwe istoty, pobudzone przeszłością, własnym interesem lub choćby znajomością sprawy, ciągną z wolna i niepowstrzymanie w odpowiedzi na jego wezwania?

* * *

Kopie tego oświadczenia rozesłano do każdego miejsca spotkań Wampirzego Zjednoczenia i każdego domu sabatowego na całym świecie. Jednak niezależnie od tego musicie wziąć sobie do serca tę sprawę i rozesłać wici: wampir Lestat ma być zniszczony, a z nim jego matka, Gabriela, jego poplecznicy, Louis i Armand, a także każdy śmiertelny lojalny względem niego.

Szczęśliwego Halloween, chłopcy i dziewczęta wampiry. Postarajmy się być na koncercie. Postarajmy się, żeby wampir Lestat nigdy z niego nie wyszedł.

* * *

Blond osobnik w czerwonej welwetowej kurtce kolejny raz czytał oświadczenie. Zajmował wygodny punkt obserwacyjny głęboko w kącie. Jego oczy były prawie niewidoczne, przysłonięte mocno przyciemnionymi szkłami i rondem popielatego kapelusza. Na dłoniach miał popielate zamszowe rękawiczki; siedział oparty o wysoką czarną boazerię, ramiona skrzyżował na piersi, a obcas zahaczył o krzesło.

— Lestacie, niedościgniony drań z ciebie! — szepnął pod nosem. — Jesteś księciem wśród łobuzów. — Roześmiał się cicho. Potem uważnie przesunął wzrokiem po dużej zacienionej sali.

Z przyjemnością oceniał freski na białej gipsowej ścianie — rysunek czarnym atramentem, misterny jak pajęcza sieć. Był urzeczony zrujnowanym zamkiem, cmentarzem, uschniętym drzewem sięgającym tarczy księżyca rozcapierzonymi konarami. Całym sercem pochwalał wybór artysty i banalny temat wydawał mu się świeży, jakby nie ograny. Znakomita była też sztukateria sufitu, fryz ze swawolącymi diabłami i wiedźmami na miotłach. No i kadzidło, słodka stara hinduska mieszanka, którą wieki temu sam zapalił w sanktuarium Tych Których Należy Mieć w Opiece.

Tak, to było jedno z piękniejszych tajnych miejsc schadzek.

Mniej przyjemni byli ci, którzy je wypełniali, zbieranina wychudłych białych postaci, przesiadujących nad świeczkami przy hebanowych stoliczkach. Zbyt wielu ich, jak na to cywilizowane nowoczesne miasto. Sami zresztą dobrze o tym wiedzieli. Żeby zapolować dziś w nocy, będą musieli rozproszyć się szeroko i daleko; młodziki zawsze muszą polować, muszą zabijać — ich głód jest zbyt wielki, aby można było zaspokoić go inaczej.

Teraz jednak myśleli wyłącznie o nim — kim jest, skąd przybywa? Czy jest bardzo stary, bardzo silny i co uczyni, zanim opuści to miejsce? Zawsze te same pytania, chociaż wślizgując się do barów wampirów, starał się przybierać wygląd przeciętnego krwiopijcy-obieżyświata; nie patrzył nikomu w oczy, nie dopuszczał nikogo do swoich myśli.

Czas zostawić ich ze swoimi pytaniami. Zdobył to, co chciał, zapoznał się z ich intencjami. I miał w kieszeni kurtki małą kasetę magnetofonową z nagraniami Lestata. Zanim powróci do siebie, zdobędzie jeszcze taśmę z wideoklipami.

Skierował się do wyjścia. Wraz z nim podniósł się również jeden z młodzików. Zapadła głucha cisza, zarówno w myślach, jak i na sali, kiedy obaj zbliżali się do drzwi. Poruszały się tylko płomyki świec, a falowanie ich odbić w czarnych płytkach podłogi sprawiło, że zadrżała jak lustro wody.

— Skąd jesteś, nieznajomy? — zapytał uprzejmie młodzik. Nie mógł mieć więcej niż dwadzieścia lat, kiedy umarł, a i to nie mogło być dawniej niż dziesięć lat temu. Malował sobie powieki, powlekał woskiem wargi, kładł na włosy krzyczącą farbę, jakby nie wystarczały mu nadnaturalne zdolności. Wyglądał ekstrawagancko, jakże inaczej od niego samego, rzadkiego i potężnego ducha, który przy pewnym szczęściu przetrwa tysiąclecia.

Co takiego mu proponowali w swoim współczesnym żargonie? Że powinien poznać Bardo, Astralną Równinę, eteryczne światy, muzykę sfer, dźwięk jednej klaszczącej dłoni?

— Jakie jest twoje stanowisko wobec wampira Lestata i w sprawie Oświadczenia? — odezwał się znowu tubylec.

— Zechciej mi wybaczyć. Wychodzę.

— Ale przecież wiesz, co zrobił Lestat — naciskał młodzik, wsunąwszy się między niego i drzwi.

To już było sprzeczne z dobrymi manierami. Uważniej przyjrzał się młodemu zuchwalcowi. Czy powinien zrobić coś, co ich poruszy, co sprawi, że będą mieli o czym mówić przez wieki? Nie mógł się powstrzymać od uśmiechu. Lepiej jednak nie. Już niebawem będzie aż nadto podniecających wydarzeń dzięki jego ukochanemu Lestatowi.

— Pozwól, że w odpowiedzi dam ci drobną radę — rzekł spokojnie młodemu inkwizytorowi. — Nie możecie zniszczyć Lestata, nikt nie może tego dokonać. A dlaczego tak jest, tego nie potrafię wam powiedzieć, możecie mi wierzyć.

To zaskoczyło młodzika i trochę go uraziło.

— Pozwól jednak, że teraz ja zadam ci pytanie — kontynuował jego rozmówca. — Czemu ta obsesja na punkcie wampira Lestata? Co z jego rewelacjami? Czy wy, pisklaki, nie pragniecie szukać Mariusza, strażnika Tych Których Należy Mieć w Opiece? Nie pragniecie ujrzeć na własne oczy Matki i Ojca?

Młodzik zmieszał się, po czym stopniowo zaczęły w nim rosnąć opór i zacietrzewienie. Nie potrafił sformułować jasnej odpowiedzi, ale replika wyraźnie zarysowała się w jego sercu — Ci Których Należy Mieć w Opiece może istnieją, a może nie; Mariusz może również nie istnieć. A wampir Lestat jest prawdziwy, tak prawdziwy, jak tylko ten zuchwały nieśmiertelny mógł sobie wyobrazić, i jest chciwym czartem, który za cenę poklasku i uwielbienia śmiertelnych ryzykował utratę prosperity wszystkich swoich pobratymców.