Выбрать главу

Autumn i matka każdego dnia jeździły do Chermont. Nie miały czasu na dłuższą wizytę, ale obie chciały wiedzieć, jak wygląda nowy dom Autumn. Zamek Sebastiana był miejscem jak z bajki. Miał cztery okrągłe wieże w narożnikach budynku. Zbudowano go na pochyłym brzegu rzeki, na łące obsadzonej wierzbami. Za łąką rozciągały się winnice, które już teraz prawie całkowicie ogołocono z owoców, a liście zaczynały żółknąć na pnączach.

Wnętrze zamku było niesamowite. Nie zastały tu wąskich, kręconych schodów jak w Belle Fleurs. Schody w Chermont były szerokie i schodziły w dół naprzeciwko głównego wejścia. Od razu rzucało się w oczy, że zamek, choć stary, musiał być niedawno unowocześniony. Większość pokoi wyłożona była boazerią i pomalowana. Na suficie zauważyły złocone sztukaterie i klasyczne malowidła. Glenkirk wydawał się Autumn pięknym zamkiem, Belle Fleurs okazało się wygodnym domem, ale Chermont było najpiękniejszym miejscem, jakie Autumn kiedykolwiek widziała.

– Tu jest cudownie, monsieur - odezwała się do markiza, który najwyraźniej był bardzo zadowolony, widząc jej zachwyt.

– Czy chciałabyś zobaczyć sypialnię pani domu? Skinęła głową.

– Mama też, proszę.

– Oczywiście – zgodził się i poprowadził obie panie na piętro po pięknych marmurowych schodach, zabezpieczonych rzeźbionymi balustradami.

Na górze znajdowały się pokoje sypialne. Sebastian d'O1eron otworzył drzwi zdobione złoceniami i wpuścił damy do środka. Autumn stanęła jak wryta, a jej matka zaklaskała w dłonie z zachwytu. – Sebastianie, mon brave, cóż za piękny salonik! – Odwróciła się do córki. – Czyż nie jest cudowny, Autumn?

Ściany wyłożono boazerią, a każdy szeroki panel miał namalowaną romantyczną scenkę. Wenus i Adonis, uwiedzenie Lidii przez Zeusa, na trzecim dostrzegły dziewicę w białej szacie nagabywaną przez młodzieńca odzianego w coś, co zakrywało jedynie intymne części ciała. Dalej Kupidyn wystrzeliwujący strzały w stronę rozbiegających się w popłochu dziewic. Znów Wenus, tym razem z mężem, Wulkanem, bogiem podziemi. Każdy panel opowiadał jakąś historię miłosną. Wyglądało to bardzo pięknie, a Autumn nigdy nie widziała czegoś podobnego.

– Jakież to urocze – usłyszała zachwyt matki. – Spójrz na sufit, ma bébé! Ależ to cudowne!

Autumn uniosła wzrok i dostrzegła malowidło przypominające niebo o poranku z jasnymi, błękitnymi i białymi chmurkami oraz odrobiną różu i złota. Przelatywało przez nie stado gołębi. Nagle Autumn zaczęła płakać. Nie potrafiła powstrzymać łez.

– Co się stało, ma chérie'? - zapytał markiz, zaskoczony łzami.

– Nie jestem dość wielką damą, by mieszkać w tak pięknym miejscu, Sebastianie – szlochała. – Jestem dziewczyną ze wsi, a to prawdziwy pałac.

Objął ją i przyciągnął do siebie.

– Jesteś doskonałym klejnotem w koronie Chermont, chérie - rzekł. – To nie pałac. To twój dom. Chenonceaux jest znacznie większe.

– Tak, ale tego należało się spodziewać – odparła, a łzy nie przestawały płynąć jej po policzkach. – To pałac królewski! Belle Fleurs nie jest tak wielkie, a Archambault nie jest tak piękne.

– Belle Fleurs to tylko wiejska posiadłość – wyjaśnił – a Archambault nie było odnawiane od lat, chérie. Moja matka, tak jak poprzednia królowa, pochodziła z Florencji i bardzo kochała sztukę. Dopilnowała i zaprojektowała wystrój oficjalnej części domu, kazała wyrzucić dawne, wąskie, kręcone schody i zbudować nowe, marmurowe. Tutaj były jej prywatne pokoje, Autumn, a teraz będą twoje. Moja matka na pewno uznałaby to za właściwe.

– Eliza też zajmowała te pokoje? – zapytała Autumn, zdając sobie nagle sprawę, że jest zazdrosna o pierwszą żonę Sebastiana.

– Nie. Nigdy jej się tu nie podobało i uważała, że sypialnia jest nawiedzona przez ducha mojej matki. To, oczywiście, niedorzeczne. Gdyby moja matka postanowiła nawiedzić jakikolwiek pokój w domu, na pewno wybrałaby bawialnię, gdzie szukałaby wnuków. – Ostrożnie pogłaskał jej włosy. – Będziemy mieli dużo dzieci, ma petite?

– Może? – pociągnęła nosem, czując się odrobinę lepiej.

– Mon brave – powiedziała łagodnie Jasmine. – Pokaż nam sypialnię, a potem wydaje mi się, że Autumn powinna poznać osoby, które będą jej służyć.

Sypialnia była cała w bieli, błękicie i złocie. Panele na ścianach udekorowano motywami roślinnymi, a na suficie widniało niebo nocą, z chmurkami w odcieniami różu, lawendy i złota. Autumn wytrzeszczyła oczy na widok łóżka, ale nic nie powiedziała. Było to wielkie łoże ozdobione kremowym brokatem ze złotymi, różowymi i bladozielonymi nitkami. Podpory baldachimu były zdobione rzeźbionymi i złoconymi motywami winorośli.

– Mam nadzieję, że sypialnia ci się podoba – powiedział. – Kazałem ją przerobić specjalnie dla ciebie. Mama miała trochę zbyt krzykliwy gust. Wydawało mi się, że to nie będzie do ciebie pasowało.

– Jest piękna – udało jej się wydusić. Jeszcze nigdy nie widziała mebli tak rzeźbionych i złoconych. Wszystko wyglądało jak z bajki. Kominek naprzeciwko łoża wykonano z różowego marmuru, po obu stronach wyrzeźbiono skrzydlate anioły. Na kominku stał pozłacany zegar, a na wprost niego wielka, zdobiona rzeźbieniami szafa. Autumn podeszła do okna i spojrzała na rzekę. Odwróciła się do Sebastiana. – Nie mogę uwierzyć, że mam zamieszkać w tak pięknych pokojach. Pomyśl tylko, Sebastianie! Nasze dzieci zostaną tu poczęte i tu się urodzą.

– Moja sypialnia jest tam – powiedział, dotykając listwy przy jednym z paneli na ścianie.

– Twoja sypialnia? – zdziwiła się Autumn. – Więc nie będziemy dzielić tego niezwykłego łoża, monseigneur?

– Będziemy – potwierdził. – Ale twoi rodzice na pewno też mieli w Glenkirk osobne sypialnie.

– Jemmie nigdy swojej nie używał – podpowiadała cicho Jasmine.

– Nie będziemy mieli dzieci, jeśli nie będziesz dzielił ze mną łoża – odezwała się na to Autumn. – Po co ci właściwie własna sypialnia?

– Muszę gdzieś trzymać swoje ubrania – odparł, patrząc na nią łagodnie. – Jeśli jesteś podobna do innych kobiet, przybędziesz do mego domu z taką ilością sukni i innych fatataszków, że można będzie ubrać całą szkołę zakonną. Każdy kawałek tego pokoju zostanie wypełniony twoimi rzeczami. Nie mam racji?

– Monsieur Reynaud zapłakałby się, gdyby było inaczej – roześmiała się Autumn. – Przywiozę mnóstwo kufrów do Chermont.

Wrócili na dół i w reprezentacyjnej sali zamku Chermont przedstawiono przyszłej pani domu jej służbę. Pierwszy podszedł Lafite, majordomus i jego żona madame Lafite, gospodyni. W sali stało osiem służących i człowiek o imieniu Leon, którego jedynym zadaniem było polerowanie srebrnych i złotych przedmiotów. Inny mężczyzna o imieniu Pinabel miał za zadanie utrzymać w porządku i gotowości do użytku kandelabry, lampy i żyrandole. Tylko od niego można było dostać świecę, on je liczył i miał klucz do składziku. Kucharzem był Caron, miał do dyspozycji pół tuzina pomocy kuchennych i jarzynowego oraz chłopaka do ostrzenia noży. Na przedstawienie oczekiwało sześciu lokajów. Praczką była potężna kobieta o masywnych ramionach i czerwonej twarzy. Na imię miała Methina. Do jej pomocy najęto dwie dziewczyny.