Выбрать главу

Zostały tylko halki. Markiz przyjrzał im się uważnie i zaczął je po kolei rozwiązywać, póki wszystkie nie opadły na podłogę. Nagle jednym ruchem rozerwał jedwabny gorset, zsunął go z niej i odrzucił na podłogę.

– Obiecałem tylko, że nie porwę sukni, ma petite - wyjaśnił, kładąc dłonie na wąskiej talii żony i uniósł ją do góry, wyjmując z kłębowiska leżących na podłodze halek. Cofnął się o krok i zamarł, bo okazała się najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widział.

Odziana była jedynie w kremowe jedwabne pończoszki wyszywane w maleńkie złote motylki i podtrzymywane przez podwiązki ze złotego jedwabiu. Na stopach wciąż miała wąskie, kremowe buciki z obcasami zdobionymi maleńkimi brylancikami. Miała cudownie małe, pełne piersi, które z wiekiem dojrzeją i staną się doskonałe. Biodra zaokrąglały się wspaniale, a nogi były szczupłe i zgrabne. Brzuch był płaski, a pod nim wyrastał las gęstych, ciemnych włosów, które przykuły jego uwagę.

Czy nie powinnam się wstydzić? – zastanawiała się Autumn, kiedy oglądał ją nagą z wyraźnym podziwem. Ale nie wstydziła się wcale. Odwróciła się, postawiła nogę na kanapie, po czym stanęła w odważnej pozie i spojrzała na niego ponad własnym ramieniem.

– Jesteś zadowolony?

Nie mógł się powstrzymać już ani chwili. Sięgnął dłońmi do bezwstydnie wypiętych pośladków.

– Oui, madame la marquise, jestem zadowolony – odparł.

– Więc teraz na ciebie pora, monseigneur.

Ostrożnie zaczęła wysuwać guziki z dziurek i czyniła to z zastanawiającą wprawą. Jego surdut szybko znalazł się na krześle. Teraz przesunęła dłonie na aksamitne spodnie, a on zdjął pośpiesznie buty, by jej pomóc. Zsunęła spodnie i ku swojemu zdziwieniu ujrzała krótkie, jedwabne spodenki. Zdjęła je, a on wyszedł z leżących na podłodze ubrań.

– Świetnie sobie z tym radzisz – odezwał się.

– Robię to po raz pierwszy – zapewniła go i zaczęła rozpinać koszulę.

Kiedy skończyła, wsunęła dłonie pod materiał i pogładziła ciepłe ciało. Potem zsunęła koszulę z jego ramion, a ta opadła na podłogę. Teraz Autumn cofnęła się o krok, by przyjrzeć się jemu.

Sebastian również był piękny. Uśmiechnęła się pod nosem, bo nie sądziła, że kiedykolwiek przyjdzie jej do głowy pomyśleć tak o mężczyźnie. Nie istniało jednak inne słowo na określenie tego, co zobaczyła. Miał długie nogi i ręce, owłosione, choć na szerokiej klatce piersiowej nie zauważyła ani jednego włosa. Talię miał wąską, biodra również. Nie mogąc się powstrzymać, dziewczyna sięgnęła do jego męskości. Ta jego część, jak wszystko inne również była długa. Spojrzała na stopy, oczywiście, szczupłe i długie. A więc to prawda! Jej bracia żartowali czasem, że wielkość stopy mężczyzny może jej wskazać wielkość jego lance d'amour. Spojrzała na niego i dostrzegła w jego oczach rozbawienie.

– Cóż cię tak bawi?

– Wiem, co sobie myślisz, chérie. Daję słowo, że stopy nie mają nic do tego. To tylko plotki starych bab. – Odwrócił się i dodał: – Nie widziałaś mnie jeszcze z tej strony. Swego czasu podziwiano moje pośladki.

– I słusznie – przytaknęła. Roześmiał się.

– Usiądź, madame la marquise. Zdejmę ci teraz pończochy. Na widok twego ciała nabrałem nagle ochoty, by położyć się szybko do łóżka i pieścić te cudowne piersi, posiąść twoje dziewictwo i nauczyć cię, czym jest namiętność.

Autumn poczuła w głębi swego ciała dreszcz. Nogi nagle się pod nią ugięły i usiadła nie całkiem z gracją na małym krześle wyściełanym granatowym atłasem. Nogi trzymała grzecznie razem.

Jej mąż ukląkł przed nią i przesunął dłońmi po jej nogach. Ostrożnie zdjął buty i odłożył pod krzesło. Odpiął pierwszą podwiązkę i powoli zsunął pończoszkę z nogi. Całował czule odsłaniane partie ciała. Objął dłońmi stopę i gładził przez chwilę, a potem pocałował. Drugą pończochę zdjął w ten sam sposób, gładząc i całując jej nogi. Gdy ucałował drugą stopę, zajął się kolanami, pocałował je i delikatnym gestem rozsunął na boki.

Autumn o mało nie zemdlała z napięcia. Nie mogła już powstrzymać widocznego drżenia, które opanowało jej ciało.

– Nie bój się, Autumn – odezwał się. – Chcę zobaczyć twój skarb. – Delikatnie rozsunął palcami wargi. Przyglądał się uważnie i na jego twarzy pojawił się przez chwilę wyraz bólu. W końcu wykrztusił: – Mon Dieu, ma chérie, ależ to doskonały widok.

Pochylił się i ucałował to miejsce.

Tego było już za wiele. Autumn pochyliła się do przodu, ale on złapał ją i trzymał mocno, szepcząc słowa ukojenia:

– Już dobrze, moja mała niewinności, już dobrze. Nie wiedziałaś, że pieścić można każdą część ciała kobiety? – Ucałował jej czoło. – Nie mogłem się oprzeć, chérie. Czy mama nie wyjaśniała ci, co się dzieje pomiędzy mężczyzną, a kobietą?

– M… mama wyjaśniała – udało jej się wykrztusić. Potem, gdy znów poczuła dreszcz wypełniający jej ciało, dodała: – Więcej powiedziała mi żona Charliego, ale między tym, co ktoś mówi a robi, jest zawsze różnica. Zrób tak jeszcze raz! To takie podniecające!

Zaśmiał się cicho.

– Może być jeszcze lepiej – kusił. – Mam to zrobić, ma petite épouse?

– Oui!

– Więc rób, co każę, Autumn – rzekł i oparł ją plecami o krzesło. – Połóż nogi na moich ramionach. O tak, chérie, tak dobrze. Teraz ofiaruję ci rozkosz.

Zafascynowana patrzyła, jak jego ciemna czupryna wsuwa się pomiędzy jej nogi. Poczuła jak znów odsłania ją palcami i nagle zdała sobie sprawę z tego, że język dotyka jej ciała! Czuła, jak przesuwa się po niej, jak ją drażni i pieści, aż miała wrażenie, że rozpłynie się pod wpływem żaru tworzącego się wewnątrz jej ciała. Kiedy językiem dotknął button d'amour i zaczął przesuwać się po nim w tę i z powrotem, westchnęła zaskoczona, czując gwałtowne napięcie w całym ciele. Nie próbowała nawet powstrzymać jęku. Sama słyszała, jakby ten dźwięk dobiegał z oddali. Teraz było jeszcze lepiej niż wtedy, gdy dotykał jej tam palcami. Rozkosz wzbierała coraz silniej, aż wybuchnęła z siłą, która wstrząsnęła całym jej ciałem i wypełniła cudownym uniesieniem.

Gdy poczuł, że się rozluźniła, jęknął z pożądania. W nozdrzach miał słodko – gorzki zapach jej rozkoszy, w ustach jej intrygujący smak. Podłożył dłoń pod jej pośladki i zsunął ją na podłogę. Jego wielkie ciało zakryło ją całkowicie.

– Nie mogę już czekać – dyszał jej w ucho.

– Nie czekaj! – szepnęła i otworzyła się przed nim szeroko, czując na sobie ciężar jego ciała, gdy z łatwością wsunął się w dobrze przygotowane wnętrze. Jęknęła, czując nagły, ostry ból podczas utraty dziewictwa. Łzy popłynęły jej po policzkach. Scałował je i szeptał przeprosiny i zapewnienia o swojej miłości. Objęła go mocno, ułatwiając dalsze wsunięcie się do środka i poddała się odprężeniu, które powoli ją ogarniało.

Wsuwał się, czując, jaka jest wąska. Napawał się jej niewinnością. Przyjęła go z radością i objęła wewnątrz mocno. Miękkie, małe piersi ugięły się pod jego ciężarem, jedwabiście gładkie uda objęły go mocno i ściskały, jakby był jej rumakiem. Powoli zaczął poruszać się w rytmie spokojnego stępa. Wsuwał się i wysuwał po raz kolejny, póki nie poczuł, że w jej wnętrzu rośnie napięcie. Gdy sądził, że już dłużej nie wytrzyma, ona krzyknęła, a wtedy wypuścił do jej wnętrza swoje miłosne soki.