Wszystko to Charlie Stuart przeczytał w liście od swego przyjaciela, lorda Carstairs. Wiedział, że wcześniej czy później będzie musiał dołączyć do króla i wesprzeć go mieczem i pełną sakiewką. Król przybył do Rouen bez grosza przy duszy. Na początku wzięto go za żebraka. Nawet jego dawny nauczyciel, doktor Earle, go nie rozpoznał, taki był wychudzony i mizerny. Podczas ucieczki z Worcester i przez następne sześć tygodni podróży niewiele jadł i był bardzo przygnębiony tym, co się wydarzyło. Mimo to nie poddawał się. Lord Carstairs napisał w liście do Charliego, że król udaje wesołość, ale sytuacja jest na tyle poważna, że z wielkim trudem przychodzi mu oddalenie myśli o porażce.
Nic nie było wiadomo o tych, którzy pomagali mu przez te sześć tygodni ucieczki z kraju. Większość z nich wciąż była w Anglii. Król Karol bardzo żałował, że musiał narażać ich życie. Jego przyjaciel, hrabia Derby, który towarzyszył mu w ucieczce z Worcester, był ostatnio widziany w Whiteladies, gdzie się ukrywali. Potem został schwytany i ścięty. Teraz król musiał zdać się na laskę matki, która z kolei była wspierana finansowo przez arcybiskupa Gondiego. Sytuacja była trudna. Urodzona we Francji królowa angielska była tak biedna, że za każdym razem, kiedy jej syn jadał u niej w domu, obliczała i spisywała, ile jest jej winien. Nim rząd francuski postanowił wesprzeć kuzyna swojego króla, Karol był winien matce tyle, iż znów był biedniejszy od niej.
– Przynajmniej mamy majątek – przypomniał matce książę Lundy.
– Tylko dlatego, że byliśmy na tyle sprytni, by robić interesy z Kirami i nie odwrócić się od niego tylko dlatego, że wyznaje inną wiarę – odparła ostro Jasmine. – Twoi królewscy krewni nigdy nie wzięli pod uwagę, że mogliby zostać zmuszeni do ucieczki z Anglii. Dlaczego król Karol I nie zapewnił odpowiedniego zabezpieczenia finansowego dla swojej żony i dzieci, kiedy uciekli z kraju? Królowa wyjechała już kilka lat temu. Ludwik nie był wtedy przy sterze władzy, a i teraz z trudem go opanowuje. Oczywiście kiedyś będzie sprawował władzę nad wszystkim w kraju, ale do tego czasu trzeba coś postanowić. Co ma teraz zrobić nasz król? Jak odzyska tron i królestwo? Wszystko zostawił Cromwellowi i okrągłogłowym.
– Ludzie go kochają, mamo – odparł książę.
– Może i tak, ale on ich nie rozumie, bo inaczej nie przybyłby z północy na czele armii odzianej w kilty i dmącej w kobzy. Mam tylko nadzieję, że nareszcie zmądrzał – zakończyła oschłym tonem.
Jej syn roześmiał się i skinął głową.
– Owszem, kiedy wróci do kraju, podąży najpierw do Anglii. Nie pojedzie już więcej do Szkocji. To był wielki błąd, mamo. Bigoci są tacy sami na całym świecie. Za każdym razem, kiedy siły królewskie napotykały opór ze strony protestantów, winili króla o to, że nie uznaje ich wiary. We wszystkim widzieli pomstę Boga za to, że król nie wyznaje tej samej wiary co oni. Głównie szczuł na niego szkocki parlament. Mój kuzyn próbował wypracować jakiś rodzaj kompromisu, ale nic z tego. Nie dziwię się, że Patrick odmówił wzięcia w tym wszystkim udziału – westchnął książę. – Bardzo brak mu ojca.
– Mnie też – przypomniała mu Jasmine.
– Wybacz, mamo – rzekł szybko książę i ująwszy jej dłonie, ucałował je.
Cofnęła dłonie i pogładziła go po policzku.
– Och, Charlie, wiem, że nie chciałeś zrobić mi przykrości. Wciąż jestem zła na twego ojca za to, że dał się zabić. Nie miał prawa ruszać do Dunbar. Nigdy nie zrozumiem tego poczucia obowiązku i honoru, które sprawiają, że człowiek zasłaniając się nimi, robi się głupstwa. Nie sądził pewnie, że zostanie zabity. – Znów dotknęła jego policzka. – Ty nie daj się zabić – ostrzegała. – Tego konfliktu nie da się szybko rozwiązać. Poślę po twoje dzieci. Nie powinny się wychowywać w dzikim Glenkirk u twego brata i jego nieokrzesanej żony. Jeśli je tam zostawimy, nie będą wychowane odpowiednio, by kiedyś wejść do towarzystwa. Poza tym we Francji będą bezpieczniejsze. Macki Cromwella sięgają wszędzie. Jeśli kiedyś się dowie, gdzie ukryłeś dzieci, porwie je, by użyć ich przeciwko tobie. Rodzice Bess przyjęli moje wykręty, kiedy twój teść przyjechał zabrać dzieci, ale mnie już nie ma w Anglii. Hrabia może teraz udać się do swoich purytańskich przyjaciół, by domagać się tego, co, jak uważa, słusznie mu się należy. Był już u Henry'ego i nie znalazł wnuków, więc teraz może udać się do Patricka. Sądzę, że im szybciej zabierzemy dzieci do Francji, tym lepiej.
– Musimy poczekać do wiosny – powiedział Charlie. – Teraz jest już za późno na tak daleką podróż. Zresztą teraz ojciec Bess nie ma już wpływowych znajomych i minie sporo czasu, nim przypomni sobie o moim bracie, księciu Glenkirk. No i nie należy zapominać o pogodzie w Szkocji.
– Nigdy nie zapomnę szkockiej aury – odezwała się Jasmine.
– Jest już późna jesień i niedługo w Glenkirk zapanuje zima. Wiesz sama, że gdy zaczną się deszcze, a potem spadną śniegi, nie sposób dotrzeć do Glenkirk.
– Mam nadzieję, że zima będzie mroźna. Gdy tylko nadejdzie wiosna, chcę mieć u siebie swoje wnuki.
– Chyba po ślubie Autumn zaczęłaś się nudzić – zażartował. – Chciałabyś zacząć wychowywać kolejne dzieci.
– Lepiej pojedźmy zobaczyć się z Autumn przed twoim wyjazdem – stwierdziła Jasmine.
– Nie wyjadę przed świętem Trzech Króli – obiecał. – Wysłałem królowi sakiewkę na pocieszenie i obiecałem przyjechać w styczniu. Do tego czasu zostanę z tobą. – Pocałował ją w policzek. – To chyba jedyna chwila w moim życiu, kiedy mam trochę czasu dla siebie.
– Coś takiego spodziewałabym się właśnie usłyszeć od Henryka Stuarta – rzekła z uśmiechem i poklepała go przyjaźnie po ramieniu.
– Kochałaś go.
– Wszystkich ich kochałam – rzekła ze śmiechem, a po chwili posmutniała. – Ale wszystkich ich mi zabrano z wyjątkiem Jemmiego. Żyliśmy razem długo. Mam nadzieję, że pewnego dnia mu wybaczę, że mnie zostawił, kiedy błagałam, by nie odjeżdżał. Autumn bardzo go potrzebowała.
– Dobrze sobie poradziłaś z Autumn – przypomniał jej Charlie. – Zakochała się do szaleństwa w swoim mężu i kocha go chyba jeszcze bardziej od chwili, gdy odkryła uroki małżeńskiego pożycia – zaśmiał się.
– To słowa nie na miejscu – ofuknęła go matka.
– Od kiedy to uważasz namiętność za coś “nie na miejscu" – zapytał z uśmiechem.
– Co jest nie na miejscu? – zapytała Autumn, wchodząc do salonu w domu matki. – Bonjour, mamo. Witaj, Charlie. Przyjechałam w odwiedziny na dwa dni.
– A gdzie jest Sebastian? – zapytała matka.
– Och – machnęła ręką. – To coś bardzo tajemniczego. Wczoraj odwiedził nas pewien dżentelmen o nazwisku d'Albert. Dziś rano Sebastian musiał gdzieś z nim wyjechać. Powiedział, że mogę cię w tym czasie odwiedzić. To chyba ma coś wspólnego z nowym gatunkiem winorośli, który chcą roz… nie pamiętam dokładnie, jakiego użył słowa, ale wiesz, mamo, jak on bardzo dba o sprawy winnicy. Lily wietrzy moją sypialnię. Mogę zostać, mamo?
– Oczywiście, ma petite. Nie wiesz, gdzie pojechał Sebastian? Może do Tours?
– Naprawdę nie wiem – odparła. – Dlaczego akurat do Tours?
– Pamiętasz przecież, że tam mieszkają jego córka i była metresa – przypomniała jej matka.
Autumn zaśmiała się.
– Wierz mi, mamo, mój mąż nie będzie szukał innej kobiety. Jestem w końcu twoją córką. Nie, to na pewno ma coś wspólnego z winoroślą. Monsieur d'Albert wyglądał mi na osobistego służącego wysłanego do nas przez swojego pana.