– Przynieś mokrą szmatkę, chérie, bo zaraz będę miał ochotę znów się z tobą zabawić.
Autumn była zaskoczona.
– Ludwiku! Jesteś najbardziej niezaspokojonym mężczyzną, jakiego widziałam! Jak możesz chcieć jeszcze po dwóch kolejnych razach?
– Poznałaś pod tym względem tylko dwóch mężczyzn, ma bijou. Muszę ci przypomnieć, że mam dopiero osiemnaście lat. Mężczyźni w moim wieku znani są z jurności. Ja mam zamiar pozostać taki na zawsze. Sacrebleu, jakie kuszące są twoje usta, chérie. Pocałuj mnie!
Autumn pochyliła się ze śmiechem i go pocałowała. Pomyślała, że to będzie bardzo długa noc. Postanowiła rano zapytać matkę, czy naprawdę mężczyźni w wieku króla są tacy jurni, czy tylko sobie z niej żartował. Przed świtem odpowiedź na jej pytanie była oczywista. Polowanie ruszyło bez niej.
ROZDZIAŁ 15
– O Boże – jęknęła Autumn nad miską trzymaną przy jej twarzy przez Lily.
Na pobladłej twarzy lśniły krople potu.
– Należało się tego spodziewać – stwierdziła spokojnie jej matka.
– Czego się należało spodziewać? – zdziwiła się Autumn.
Odsunęła się od miski, ale głowa wciąż ją bolała, a w brzuchu kręciło nieznośnie.
– Na litość, dziewczyno, przecież już rodziłaś! Nie rozumiesz, że właśnie spodziewasz się dziecka? – zapytała nieco poirytowana Jasmine.
– To niemożliwe! – jęczała Autumn.
– Oczywiście, że możliwe – odparła zniecierpliwionym tonem jej matka. – Nie byłaś z królem w Chambord jedną noc, ale sześć tygodni, ma fille. Czy choć raz miałaś tam swoje miesięczne przypadłości?
Autumn potrząsnęła niepewnie głową. Nagle poczuła się wyczerpana. Brzuch przestał ją boleć. Chciała jedynie położyć się do łóżka i zasnąć na wieki.
– Kiedy ostatnio miałaś kobiecą klątwę?
– Tuż przed wyjazdem do Chambord – odparła z trudem.
Jasmine zmarszczyła brwi i w milczeniu liczyła.
– Dziecko narodzi się między połową lipca a połową sierpnia – obwieściła.
– O Boże! – Autumn zaczęła szlochać. – Co ja mam teraz począć, mamo? Teraz wszyscy będą wiedzieli! Jestem skończona! A co z Madeline! Jej reputacja też jest zrujnowana!
– Dziedziczka potężnego majątku nie może mieć zrujnowanej reputacji w wieku trzech lat. Poza tym, nie ma nic złego w tym, że kobieta urodzi królewskiego bękarta, Autumn. Wiesz, że mówię z doświadczenia. Musisz natychmiast napisać do króla. Trzeba go o tym powiadomić. On na pewno zadba o dziecko.
– Napisać do Ludwika? I co ja mam mu napisać? Nie może się przecież ze mną ożenić. To nie Anglia, a Ludwik to nie Henryk Stuart.
– Nie, to nie Anglia, a Francuzi nie są mniej niż Anglicy liberalni w kwestii królewskiego potomstwa, z prawego czy z nieprawego łoża. Jutro wigilia Trzech Króli. Hrabia de Montroi na pewno jest jeszcze w swoim zamku. On zawiezie twój list do Ludwika. Dzięki temu ominiemy niedyskretnych urzędników i cała sprawa pozostanie między nami.
– Między nami? – pisnęła Autumn. – Latem będę wielka jak locha. Jak sobie wyobrażasz zachować dyskrecję w takiej sytuacji? To niedorzeczne!
– Jesteś nieobyta w świecie – stwierdziła jej matka z irytacją. – Tak się dzieje, kiedy się wychowuje córkę w Glenkirk i nie zabiera jej na królewski dwór. Twoje siostry bywały w świecie. Popełniłam błąd, nie wyjeżdżając z tobą nigdzie. Było mi tak wygodniej, ojciec też tak wolał. Teraz dopiero widać rezultaty naszego samolubnego zachowania. – Jasmine westchnęła głęboko. Po chwili odezwała się do córki już bardziej cierpliwym tonem. – Gdybyś była przy nadziei z mężczyzną nikomu nieznanym, to co innego, choć damy o naszym statusie społecznym radzą sobie i z takimi sprawami. Tu jednak będziesz matką dziecka króla Ludwika. Nieważne, czy wydawało ci się, iż można zachować dyskrecję w sprawie waszego związku. To nigdy nie było możliwe, choć nasi sąsiedzi są zbyt uprzejmi, by głośno o tym rozmawiać. Kiedy twoja ciąża będzie widoczna, wszyscy będą wiedzieli, że to dziecko Ludwika. Guy Claude pomoże nam przekonać o tym wszystkich sąsiadów. Najważniejsze jednak, ma fille, by król uzna! dziecko za swoje. Nie zaprzeczy przecież, że uwiódł szanowaną wdowę z Chermont i że przyjmował ją u siebie w Chambord przez sześć tygodni w październiku i listopadzie. Każ Marcowi jechać do zamku Montroi i sprowadzić tu hrabiego. Powiedz Guy owi prawdę i poproś, by przekazał wiadomość Ludwikowi. To naprawdę bardzo prosta sprawa, Autumn.
– Naprawdę, mamo? – zapytała, a łzy napłynęły jej do oczu.
– Oui - odparła Jasmine i objęła córkę, by ją pocieszyć. – To najprostsza w świecie sprawa, ma bébé.
Król patrzył ze zdziwieniem na niewielki kawałek papieru z czterema słowami: Je suis enceinte. Podpisano Bijou. Nic więcej. Cztery krótkie słowa. Proste, ale wiele znaczące. Przez krótką chwilę poczuł dreszcz podniecenia. Ciekawe, czy to córka, czy syn. Był bardzo zadowolony z wieści, które przyniósł mu hrabia de Montroi.
– Wiesz, co napisała w tym liście? – zapytał.
– Oui, Wasza Wysokość.
– Jak ona się czuje?
– Jest piękniejsza niż zwykle. Do twarzy jej w tym stanie – odparł. – Jest zdrowa – dodał szybko.
– Zawieziesz odpowiedź do Chermont, Guy Claude, a potem zostaniesz u siebie w domu, póki nie będziesz mógł przynieść mi wieści o narodzinach dziecka. Potwierdzisz moje ojcostwo wszystkim plotkarzom w okolicy. Kiedy wszyscy dowiedzą się prawdy, przestaną trajkotać na jej temat.
– Wybrała już imiona i prosi o zgodę Waszą Wysokość. Chciałaby, żeby dziecko zostało ochrzczone zaraz po narodzinach. Jeśli to będzie syn, proponuje James Louis, po swoim zmarłym ojcu i Waszej Wysokości. Jeśli dziewczynka, Małgorzata Ludwika. Zdaje się, że pierwsza żona Henryka IV była chrzestną babki Autumn. Powiedziała mi, że w takiej sytuacji, imię dla dziewczynki, z żeńskim odpowiednikiem imienia Waszej Wysokości, będzie właściwe dla dziewczynki.
– Bardzo odpowiednie – zgodził się król. – Nie wiedziałem o tym szczególe z historii rodziny madame la marquise. Więc jednak nasze rodziny były jakoś ze sobą powiązane dawno temu. Jakaż szkoda, że ona sama nie pochodzi z królewskiej rodziny, Montroi. Byłaby doskonałą królową.
– W rzeczy samej, Wasza Wysokość – zgodził się hrabia i znów się skłonił. – Czy Wasza Wysokość chce coś przekazać madame la marquise! Uprzejme słowa byłyby teraz dla niej wielkim wsparciem.
– Wezwij skrybę – rozkazał król.
Kiedy mężczyzna się zjawił, rozłożył kałamarz i papier, wziął pióro, król podyktował mu list do Autumn. Zapewnił w nim przyszłą matkę swego dziecka o swojej przyjaźni i oddaniu. Wyraził radość z faktu, że to właśnie ona będzie matką jego dziecka i pochwalił wybór imion. Poinformował swoją kochankę, że dziecko będzie nosiło nazwisko la Bois, będzie utrzymywane z wpływów z serowarni w Chambord i Chenonceaux. Pieniądze będą wypłacane raz na kwartał. Poinformował ją, że hrabia de Montroi będzie ich prywatnym kurierem i w imieniu króla będzie reprezentował ją i jej dzieci. Zasugerował też, by znalazła mamkę dla dziecka, bo spodziewał się spotkać z nią w Chambord w październiku, kiedy przyjedzie na polowanie. Napomknął, że nie byłoby mu tak przyjemnie w Chambord bez jego bijou.