Выбрать главу

– Podoba mi się twoja suknia. Pasuje do twoich mahoniowych loków. – Ujął delikatnie palcem jeden z nich i ucałował. – Jakże piękne są twoje rubiny – rzekł, dotykając ich, a potem przesunął palcem po jej piersiach. – Skórę masz tak cudownie gładką, madame.

Autumn nie mogła złapać oddechu, ale w końcu nabrała powietrza w płuca i odezwała się:

– Wasza Królewska Mość, nie wolno mnie popędzać w podejmowaniu decyzji – oburzała się z wdziękiem. – Muszę najpierw porozmawiać z bratem.

– Decyzja nie należy do ciebie, madame, tylko do mnie, a ja ją już podjąłem. Ależ z ciebie mała oszustka, Autumn. Już cię za to uwielbiam. Charlie na pewno ci powie, że musisz poddać się woli króla, moja piękna. Wiesz, że nie masz innego wyjścia.

– Będzie też na mnie wściekły. Na pewno mnie obwini za to wszystko i powie, że to ja uwiodłam Waszą Wysokość, a nie odwrotnie – odparła, podnosząc głos.

Król się zaśmiał.

– Zapewnię go zatem, że to ja cię uwiodłem, madame la marquise. - Ujął palcami jej brodę. – Zaraz zacznie się cudowna idylla, moja droga.

Autumn roześmiała się.

– Tak właśnie Ludwik nazywał nasz związek. Mówił mi, że jestem jego słodką idyllą, jego klejnotem.

– A teraz będziesz idyllą dla mnie – rzekł i uśmiechnął się. Szybko pocałował ją w usta i zabrał z powrotem na środek sali, gdzie został Charlie. – Znów zostajemy twoimi dłużnikami, kuzynie. Tym razem za to, że przywiozłeś ze sobą na dwór swoją piękną siostrę. Zostanie z nami jakiś czas, żebyśmy mogli nacieszyć się jej towarzystwem.

– Co zrobiłaś? – syknął do Autumn książę Lundy, kiedy cofnęli się nieco.

– Skąd ci przyszło do głowy, że cokolwiek uczyniłam? – zapytała.

– Bo znam ten wyraz twarzy króla. Nie przywiozłem cię na dwór, żebyś została ladacznicą!

– Gdybyś nie był moim bratem, spoliczkowałabym cię za tę uwagę – rzuciła ze złością. – Król pragnie mnie uwieść i uczyni to, ponieważ jest królem. Tyle dowiedziałam się już ze znajomości z Ludwikiem. Czy kobieta może odmówić królowi, Charlie? Czy ktokolwiek słyszał o czymś podobnym? Jeśli jednak mam mieć znów królewskiego kochanka, przynajmniej zdobędę tym razem coś dla siebie. Jeśli publicznie zostanę uznana za nową przyjaciółkę króla i do końca zrujnuję swoją reputację, to przecież na pewno nie znajdę męża. Nie jestem na tyle głupia, by sądzić, że lady Castlemaine nie powróci na dwór prosto w ramiona króla, kiedy tylko skończy się połóg i odzyska siły. Cóż, bracie, muszę dobrze wykorzystać czas, który mi pozostał. Gdy wróci Barbara Palmer, muszę mieć już angielski tytuł i własny dom!

– I dziecko w drodze, co do tego nie mam wątpliwości – stwierdził gorzko brat.

– To i lepiej. Król nie łatwo o mnie zapomni, Charlie, a dziecko tylko na tym zyska.

– Jak to się stało, że jesteś taka cyniczna? – zapytał siostrę książę Lundy. – Co się z tobą stało?

– Och, Charlie, nie jestem naszą prababką, która poradziła sobie z królową i zdobyła własną fortunę.

Nie jestem mamą, która potrafi inwestować pieniądze. Jestem bardziej jak moja babka Gordon, która choć była odważna, musiała przyjmować swój los z pokorą, a nie szukać tego, czego sama pragnęła. Najchętniej byłabym żoną Sebastiana na zawsze. Rodziłabym mu co roku dziecko. Żyłabym sobie skromnie w zamku nad rzeką. Jednak tak się nie miało stać. Gdy tylko owdowiałam, zmuszono mnie, bym została kochanką króla Ludwika przez kilka tygodni każdego roku. Byłam dla niego wypoczynkiem, tak samo jak zamek Chambord. Ludwik mnie lubi, ale brak mu serca, król angielski zresztą też go nie ma. Twierdzisz, że znasz swego kuzyna. Jeśli tak jest, to dlaczego przywiozłeś mnie na dwór? Nikt mi nie musi mówić, że jestem piękna, bracie. Widzę to w lustrze. Sam powiedziałeś, że król lubi piękne kobiety. Wiedziałeś w głębi duszy, że będzie chciał mnie uwieść. Jeśli tak było, to dlaczego teraz jesteś na mnie zły za to, że pogodziłam się z tym, co i tak nieuniknione? Nie mogłam odmówić królowi Ludwikowi. Nie mogę odmówić też Karolowi.

– Nie wiedziałem, że Barbara odeszła z dworu – rzucił ze smutkiem Charlie. – Och, mogłem się spodziewać, że wkrótce to uczyni, ale nie zdawałem sobie sprawy z tego, że już jej tu nie ma. Gdybym podejrzewał, że król jest sam, nigdy bym cię tu nie przywiózł. To człowiek, który nie potrafi żyć bez kobiety. Nie podoba mi się tylko to, że tą kobietą ma być moja młodsza siostra.

– Twoja młodsza siostra za trzy tygodnie skończy dwadzieścia dziewięć lat – przypomniała mu ze śmiechem Autumn.

– Mama będzie wściekła.

– Zajmiemy ją szukaniem dla ciebie żony – zaproponowała bratu.

– Niepotrzebna mi żona – burknął. – Tak, wiem. Mówię mamie, że szukam żony, ale tak naprawdę nie jest mi potrzebna. Poza tym mam już dwóch synów na dziedziców Lundy.

– Tych dwóch synów nie widziałeś od wielu lat. Wyrastają w Glenkirk na zupełnych dzikusów – przypomniała mu. – Powinieneś ich sprowadzić ze Szkocji jeszcze przed zimą. Sabrinę też.

Charlie spojrzał na nią chytrze.

– Masz rację, masz absolutną rację. Zajmiemy mamę, sprowadzając jej trójkę moich dzieci, żeby je ucywilizowała! Zaczekam kilka dni, aż się zadomowisz na dworze. Potem, jeśli pozwolisz, pojadę do Szkocji bez zwłoki. Kiedy pojawię się znów w Queen's Malvern, przywiozę ze sobą dzieci. Mama nie będzie miała czasu zadawać pytań, a ja nie będę musiał odpowiadać. Potem, droga siostro, to już będzie twój, a nie mój problem.

– Zgoda – odparła wesoło.

– Chodźmy, powinnaś poznać kilka osób.

Zaprowadził ją w stronę stojących nieopodal mężczyzn, z których pierwszym był George Villiers, książę Buckingham, a drugim Gabriel Bainbridge, książę Garwood.

– Moi rodzice byli przyjaciółmi pańskiego ojca – odezwała się Autumn do Buckinghama. – Nazywali go Steenie.

– Nie znałem mego ojca – odparł. – Zabito go, gdy byłem dzieckiem, a mama spodziewała się mojego brata.

– Jakież to smutne. Cieszę się, że ja znałam ojca.

– Miała pani wielkie szczęście, madame la marquise - rzekł Buckingham.

Powrócili do pokoju Charliego po jej pelerynę, a potem zeszli na podwórze zamkowe, gdzie czekał już powóz. Autumn odwróciła się, żeby wejść do środka, gdy tuż obok pojawił się skromnie odziany mężczyzna.

– Madame la marquise, jestem William Chiffinch, służący Jego Królewskiej Mości. Wysłano mnie, bym zabrał panią do króla. Proszę za mną.

Autumn poczerwieniała ze złości.

– Proszę powiedzieć Jego Królewskiej Mości, że nie jestem zwykłą ladacznicą, by zabierano mnie z ulicy – powiedziała surowym tonem. – Zatrzymałam się w domu hrabiego Lynmouth. Jeśli Jego Wysokość ma życzenie mnie widzieć, może mnie odwiedzić w każdej chwili. – Wsiadła do powozu. – Charlie, jedziesz, czy zostajesz w Whitehall?

Książę Lundy tylko machnął, by jechała. Nie wiedział, czy ma się śmiać, czy martwić, kiedy powóz wyjeżdżał z podwórza w stronę bramy.

Pełne napięcia milczenie przerwał Buckingham.

– A niech mnie! Twoja siostra bije na głowę wszystkie kobiety, Charlie! Dama, która każe królowi pofatygować się samemu. Nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł o tym powiedzieć mojej kuzynce, Barbarze. Jeśli odwiedzi markizę w domu Lynmoutha, będzie wściekła, choć nawet ona dobrze wie, że król nie pozostanie w celibacie do jej powrotu. Sama nigdy nie poczynała sobie z nim tak odważnie jak twoja siostra. Teraz już nic nie może zrobić, bo przeszkadza jej w tym wielki brzuch. Ha, ha, ha! – śmiał się.