– Nie, moja droga, przyszedłem, żeby cię wziąć – odparł z odrobiną złości.
– Ale najpierw musisz się wykąpać – rzekła. – Co?
– Wy, mężczyźni, jako chłopcy taplacie się błocie i pływacie w lodowatej morskiej wodzie zupełnie nago, ale kiedy wam się proponuje kąpiel, nagle wpadacie w panikę – mówiła, zdejmując jego kaftan i odkładając na bok. Potem wsunęła palce pod koszulę i zdjęła ją szybko. Później zajęła się paskiem i pchnęła mężczyznę na krzesło, by zdjąć mu buty i pończochy. Kazała mu wstać, ale on pociągnął ją do siebie i posadził sobie na kolanach. Wsunął wielką dłoń pod jej szlafrok i zaczął pieścić pierś. Wstała i roześmiała się.
– O nie, mój panie, najpierw musisz się porządnie umyć. – Szybkim ruchem zsunęła jego spodnie i szorty. – Podejdź – rozkazała surowym tonem. Potem zaprowadziła go do dębowej balii. Siadaj. Potrafisz się sam wykąpać, czy mam to zrobić za ciebie?
– Propozycja, byś umyła mnie całego, jak dziecko, jest niezwykle kusząca, ale chyba szybciej będzie, jeśli zrobię to sam.
– Masz bardzo kształtne pośladki – zauważyła. Roześmiał się i usiadł w wodzie.
– Jesteś bardzo zuchwała – rzekł.
Zamiast się złościć, postanowił się dobrze bawić. W końcu gdyby pan Chiffinch przyprowadził ją do królewskiego łoża, jak to było z wieloma kobietami, nie byłoby tak ciekawie. Kiedy służący powiedział mu, że odmówiła, miał najpierw ochotę ją zignorować, a potem kusiło go, by przyciągnąć ją siłą do pałacu, jeśli to będzie konieczne. Później dopiero dotarło do niego, że jej propozycja może okazać się ciekawą przygodą. Miał w ciągu ostatnich jedenastu lat wiele przygód, ale te miłosne były inne, ciekawsze. Roześmiał się pod nosem.
– A kiedy ty się kąpałaś, madame?
– Przed wizytą w pałacu – odparła. – Wyjdź już z wanny, Karolu Stuart, wytrę cię. Lepiej żebyś będąc pod moją opieką się nie przeziębił. Nie chcę, by oskarżono mnie o zdradę stanu.
Podeszła do kominka i wzięła suszące się tam ręczniki.
Gdy wyszedł z balii, wytrzeszczył z zachwytu oczy.
– Madame, potrafisz uwodzić mężczyzn – mruknął.
Stała prawie naga. Miała na sobie jedynie czerwone pończochy i czerwone buty, na szyi i w uszach lśniły rubiny. Pończochy podtrzymywały złote podwiązki z haftem w kształcie złotych kupidynów. Piersi miała doskonałe, znacznie piękniejsze, niż się spodziewał. Wąska w talii, brzuch miała lekko zaokrąglony, nogi nie za długie. Sięgnął dłonią w jej stronę, ale mu uciekła.
– Nie, panie. Dopiero, kiedy się tobą zajmę jak należy – rzekła i zaczęła nacierać go ręcznikiem. Gdy był suchy i skórę miał zaróżowioną, posadziła go i osuszała jego stopy, zajmując się uważnie każdym palcem. Kiedy skończyła, odłożyła ręcznik i wsunęła się między jego nogi, by po chwili objąć ustami jego męskość.
Jęknął zaskoczony, a potem zamknął oczy. Mruczał, gdy poruszała ustami, a jego członek twardniał i pulsował. Już myślał, że tak będzie do końca, gdy nagle cofnęła usta i usiadła na jego udach, by objąć go sobą.
– Jezu! – krzyknął, kiedy poruszała się na nim coraz szybciej, aż do rozkosznego końca.
Autumn odchyliła się do tyłu, trzymając go za szyję.
– Skoro już zaspokoiliśmy pierwszy głód, panie, następne kilka godzin możemy spędzić niezwykle przyjemnie.
Zeszła z niego, wzięła ściereczkę z kąpieli i umyła się, a potem jego. Król zaczynał powoli odzyskiwać oddech.
– Czy to francuski zwyczaj? Mycie się po wszystkim?
– Nie. Nauczyłam tego Ludwika. To zwyczaj z kraju ojczystego mojej matki. Nauczyła mnie tego, moje siostry też. Chodźmy, Karolu Stuart. Jest mi zimno, chcę położyć się do łóżka. – Weszła do sypialni, wsunęła się pod kołdrę i odsłoniła jej róg w zapraszającym geście. – Chyba że jesteś już usatysfakcjonowany i chcesz wyjść…
– Nie! – zaprzeczył szybko. – Zdaje się, że zaspokojenie mnie zajmie ci jakiś czas, Autumn. – Położył się obok niej. – Chodź tu, cudowna, sprośna dziewko. Chcę się pobawić twoimi kuszącymi piersiami. Są jak wyśmienite owoce, moja droga. Takie okrągłe i miękkie. – Pochylił głowę i objął ustami brodawkę. – Mmm, wyśmienite – obwieścił.
Autumn leżała na poduszce. Zamknęła oczy, rozkoszując się pieszczotą. Miała już przewagę nad pożądliwym królem, który tak bardzo przypominał swego kuzyna Ludwika. Była jednak pewna różnica. Ludwik był ledwie chłopcem, a Karol dojrzałym mężczyzną. Miała dla niego jeszcze mnóstwo niespodzianek, które sprawią, że będzie jej jeszcze bardziej pożądał. Na razie postanowiła pozwolić mu sądzić, że to on całkowicie zawładnął jej ciałem, choć w rzeczywistości, to ona rządziła teraz królem.
Odrzuciła wszelkie myśli i przyjmowała pieszczoty. Król miał wielkie doświadczenie w rozbudzaniu namiętności swych kochanek. Silnie drażnił ustami jej piersi i Autumn wkrótce poczuła wzbierającą namiętność. Nagle zakrył ustami jej usta. Ciemne wąsy łaskotały ją delikatnie. Rozchyliła usta, pozwalając mu wsunąć język i odpowiedziała podobną pieszczotą. Po chwili płonęła z pożądania.
Przesunął usta w dół na jej piersi. Wolno, coraz wolniej, dotykał językiem jej brzucha.
– Jesteś wspaniała – jęknął.
– Jeszcze – domagała się, wijąc się pod nim. Natychmiast opuścił głowę jeszcze niżej, aż jego usta znalazły się między jej miękkimi udami. Przygryzł ją prowokująco, a potem zaczął całować jak wygłodniałe zwierzę.
– Jeszcze! – jęknęła i wyprężyła się w stronę jego twarzy.
Rozsunął palcami jej wargi i odnalazłszy bouton d'amour pieścił go i drażnił, aż zaczęła szlochać i pojękiwać z rozkoszy. Wtedy wsunął się w nią i pchnął wolno, by wypełnić ją do samego końca.
– A teraz, ty nieznośna mała latawico, będę cię ujeżdżał, póki nie zaczniesz błagać o litość.
– Tak. Tak – szepnęła ledwie słyszalnie, a on zaczął poruszać się coraz silniej i szybciej.
Zrozumiała nagle, że ten mężczyzna naprawdę potrafi zaspokoić kobietę. Jego reputacja była w pełni zasłużona. Pchnął jej nogi silnie do góry i wsunął się w nią bardzo głęboko.
– Ach! – krzyknęła, a on się roześmiał. – Jeszcze! – błagała. Posłusznie wykonywał jej prośbę. Jego męskość rosła i twardniała coraz bardziej, a jej wnętrze coraz bardziej ustępowało. – Och, tak, tak, panie! Tak! Tak! Tak!
Zadrżała na całym ciele i wstrząsnęła się.
– Och, mała ladacznico! Ależ dajesz mi rozkosz! Ach! – krzyknął i uwolnił do jej wnętrza swoje nasienie.
Autumn leżała na wpół przytomna z rozkoszy. Od tak dawna nie była z mężczyzną. Czy to miało być jej przeznaczenie? W głowie jej się kręciło, ale serce zaczynało już spowalniać rytm. Król leżał na niej, dysząc ciężko. Kiedy odzyskała zmysły, zepchnęła go z siebie.
– Karolu Stuart, jesteś dla mnie za ciężki. Połóż się na plecach i leż jak żółw morski. Umyję cię i przygotuję do następnego razu.
– Madame, oczekujesz, że ile razy cię dziś w nocy zaspokoję? – zapytał, częściowo tylko żartując.
– Twój kuzyn potrafił zmęczyć nawet mnie. Pięć, nawet sześć razy – odparła słodko. Pewnego razu udało mu się dwadzieścia, ale ostatnio jego entuzjazm nieco przygasł. O tym jednak nie miała zamiaru nikomu mówić, był w końcu ojcem jej dziecka.
– Jestem od niego osiem lat starszy – zaprotestował. – Miej nade mną litość, madame.