– Jeśli więc już skończyłeś, Wasza Królewska Mość, muszę powiedzieć, że spać wolę sama. A ty, panie? – zapytała słodkim tonem.
– Nie skończyłem. Muszę tylko trochę odpocząć. Przydałaby się odrobina wina, by podreperować moje siły, madame.
– Natychmiast, Wasza Wysokość. Wyskoczyła z łóżka i przeszła przez pokój. Nim nalała mocne wino do kielicha i wróciła z nim, król spał już, pochrapując cicho. Uśmiechnęła się i postawiła kielich z winem na stoliku przy łóżku. Umyła siebie i jego. Wiedziała, że król jeszcze raz będzie chciał ją posiąść, nawet jeżeli nie dla samej przyjemności, to dla zaspokojenia męskiej dumy.
Pomyślała, że wieczór okazał się dość udany. Udało jej się zaintrygować króla. Wiedziała, że do powrotu pani Palmer żadna kobieta nie zagraża jej pozycji. A na razie Barbara była coraz grubsza. Miała urodzić w lutym. Mam króla tylko dla siebie na sześć lub siedem miesięcy, pomyślała. W tym czasie muszę zdobyć angielski tytuł i dom.
Król przespał kilka godzin. Gdy się zbudził, obudził też Autumn, by raz jeszcze rozkoszować się jej ciałem. Gdy skończył, wstał i wyszedł do salonu. Po chwili wrócił odziany i pocałował ją po raz ostatni.
– Dziś jeszcze spodziewam się ciebie na dworze. Tej nocy wypróbujemy moje łoże, kochanie.
– Może – odparła, udając zmęczenie i zamykając oczy.
– Chyba będę musiał dać ci lanie, żebyś zaczęła być posłuszna – mruknął niby do siebie, ale na tyle głośno, by słyszała.
Autumn otworzyła leniwie oczy.
– Nie bądź niemądry, Karolu Stuart. Wiesz równie dobrze jak ja, że żadna kobieta nie zaspokoiła cię jeszcze nigdy tak, jak ja tej nocy. Nawet lady Barbara, choć ma stale miejsce w twoim sercu, jeśli w ogóle masz serce. Jeśli jednak chcesz, żebym znalazła się dziś w twoim łożu, to tam właśnie będę.
Odwróciła się na bok i uśmiechnęła do siebie, gdy usłyszała, jak zamykają się za nim drzwi. Całkowicie panowała nad sytuacją. Miała zamiar pozostać u steru wydarzeń. Nie pozwoli, by jakiś król znów ją wykorzystał. Tym razem dostanie to, czego pragnie. Zasnęła z tą myślą.
Betts, któremu jego pan kazał pozostać na miejscu do czasu, gdy król opuści dom, odprowadził Jego Wysokość do pomostu, gdzie czekała królewska łódź.
– Dobranoc, Wasza Królewska Mość – odezwał się.
– Dobranoc, Betts – odparł król, wszedł do łodzi i wydał rozkaz powrotu do Whitehall.
Betts stał jeszcze chwilę, zaskoczony faktem, że król zna jego nazwisko. Przebiegł przez trawnik, wszedł do środka i zamknął dom na noc. Zegar w holu wybił trzecią. Betts ziewnął. Rano będzie miał coś ciekawego do powiedzenia swojej żonie.
Książę Lundy przyjechał tuż po południu i natychmiast wbiegł do pokoju swojej siostry. Autumn siedziała na łóżku. Tylko koronkowy szal zakrywał jej nagie piersi. Popijała zieloną herbatę z miseczki i jadła świeży chleb z masłem i serem.
– Wyglądasz jak kot, który połknął kanarka – zauważył Charles i przysunął krzesło bliżej jej łóżka. Przyjął podany przez Lily kielich wina i uśmiechnął się w podziękowaniu do służącej. – Więc przyjechał.
– Owszem – odparła, rozkoszując się smakiem jedzenia i oblizując z ust okruchy chleba.
– Sądzisz, że udało ci się go zaintrygować? – zapytał.
Na litość boską, naprawdę mówię jak alfons, pomyślał, przypomniawszy sobie, co usłyszał od Garwooda. Musiał jednak wiedzieć. Najgorzej byłoby, gdyby król wziął ją sobie tylko raz, a potem zignorował.
– Owszem, zaintrygowałam go, Charlie. Jeszcze nigdy żadna kobieta nie przejęła inicjatywy. Lucy Walters była typem słodkiej ofiary, a potem, biedaczka, zapiła się na śmierć w Paryżu. Barbara Palmer, mimo że potrafi go wykorzystać tak jak ja, nie ma jednak mojego doświadczenia z królewskim kochankiem. – Roześmiała się. – Spodobała mu się moja arogancja. Traktowałam go, jakby był mi równy, i spodobało mu się to! Byłam jednak na tyle rozsądna, by nie popsuć wszystkiego zbytnim entuzjazmem i pozwoliłam mu wierzyć, że to on nad wszystkim panuje. Powiedział, że jeszcze dzisiejszej nocy muszę znaleźć się w jego łożu. Odparłam, że to możliwe, ale tak się nie stanie. Zjawię się na dworze i wyjdę wcześniej, tłumacząc się bólem głowy. – Znów się roześmiała. – Będzie bardzo rozczarowany. Na pewno zacznie się martwić. Może nawet się rozzłości, bo z pewnością wzbudziłam w nim wielkie pożądanie i będzie chciał coraz więcej.
– Nie popełnij błędu, siostro – ostrzegał.
– Nie popełnię. Raz jeden mogę udać chorobę. To sprawi jedynie, że będzie mnie jeszcze bardziej pożądał.
– Jak to się stało, że moja siostrzyczka zrobiła się taka cyniczna?
– Muszę grać taką kartą, jaką dał mi los, Charlie. We Francji źle to rozegrałam. W Anglii nie popełnię tego samego błędu i nie będę znów ofiarą królewskiego pożądania. Nie chcę być jedynie rozrywką. Gdyby tak zostało, okazałabym się niegodna moich przodkiń.
– Chyba nagle stałaś się starsza niż mama – zauważył.
– Jeśli już wspomniałeś o mamie, pozwól, że zapytam, kiedy jedziesz do Szkocji? Jeśli nie przywieziesz swoich dzieci mamie, zanim dowie się o mojej sytuacji, na pewno przyjedzie rozjuszona do Londynu i wszystko zepsuje.
– Wyjadę za kilka dni. Chcę być pewien, że masz całkowitą rację co do swojej obecnej pozycji na dworze. Wtedy ruszę.
– Pomóż mi wybrać suknię na dzisiejszy wieczór. Co myślisz o czarnym aksamicie i brylantach?
– Mój kuzyn będzie potrzebował pomocy samego Boga, by przetrwać znajomość z tobą, Autumn – zaśmiał się Charlie. – Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś będzie mi go żal, zwłaszcza po tym, jak powrócił na tron, który mu się należał, ale teraz muszę przyznać, że mu współczuję.
– Nie dramatyzuj, Charlie – odparła Autumn i pociągnęła szarfę dzwonka, by wezwać służbę.
ROZDZIAŁ 18
Niewiele spraw mogło się utrzymać w tajemnicy na dworze króla Karola II. W ciągu kilku dni wszyscy wiedzieli już, że piękna wdowa, markiza d'Auriville jest kochanką króla. Ambitni dworzanie bez żadnych wpływów i władzy starali się o jej przychylność. Wielu mężczyzn spoglądało na nią z zainteresowaniem, ponieważ wszem wobec wiadomo było, iż markiza posiada własny, znaczny majątek. Autumn ignorowała dżentelmenów i całą swoją uwagę poświęcała królowi. Niektóre kobiety, zazdrosne o to, że to nie je król wybrał na swoje nałożnice, czyniły nieprzyjemne uwagi w jej obecności, ale Autumn tylko się śmiała. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że gdy Barbara Palmer urodzi dziecko będzie chciała jak najprędzej wrócić na dwór i odzyskać względy króla.
Po wyjeździe Charliego do Szkocji Autumn została powierzona pieczy dwóch dżentelmenów, księcia Buckingham i księcia Garwood. Buckingham był wesołym i inteligentnym mężczyzną, w towarzystwie którego doskonale się bawiła. Garwood tylko na nią patrzył, niewiele mówił, a kiedy już się do niej zwracał, najczęściej był dość oschły. Drażniło ją jego zachowanie, ale wiedziała, że gdy tylko zyska tytuł i własny dom, opuści królewski dwór i nie będzie musiała go znosić. Postanowiła dalej żartować z George'em Villiersem i wymieniać kąśliwe uwagi z Gabrielem Bainbridgem, co zresztą było źródłem wielkiej wesołości króla i całego dworu.
Gdy przyglądała się Garwoodowi, wydawało jej się, że dostrzega w nim coś znajomego. Nie mogła sobie uświadomić co to takiego. Przecież wcześniej nie znała Gabriela Bainbridge'a. Nie mogła go poznać w Glenkirk, a w Queen's Malvern też nigdy nie był. Nie wiedziała, co też było w nim takiego znajomego. Wzruszyła ramionami i odrzuciła dręczące ją myśli. Musiała się skupić na zadaniu zdobycia domu i angielskiego tytułu do czasu powrotu Barbary Palmer, bo gdy tylko ta kobieta wróci po urodzeniu dziecka, Autumn będzie musiała z wdziękiem opuścić jej miejsce.