— Przełącz na moją kabinę, George — poleciła.
— Połączenie przełączone, ma’am.
Na ekranie meldunek został zastąpiony przez twarz admirała Marka Sarnowa. Miał ciemniejszą cerę niż się spodziewała, podkreśloną przez zielone oczy, kasztanowe włosy i prawie czarne, krzaczaste brwi, dziwnie kontrastujące z wąsem. Brwi łączyły się w jedna prostą linię nad nasadą wysoko sklepionego nosa.
— Dobry wieczór, damo Honor, mam nadzieję, że nie przeszkodziłem w czymś ważnym. — Tenor był łagodniejszy niż sugerowałyby to ostre rysy twarzy i mocno zarysowany podbródek jego właściciela.
— Dobry wieczór, sir. Nie przeszkodził pan w niczym: biłam się ze stertą papierów.
— Doskonale. Miałem okazję przejrzeć raport komisji stoczniowej; wygląda na to, że w pełni zgadzają się z oceną pani pierwszego mechanika. Wiem, że utknęła pani w doku na dłużej, ale chciałbym zwolnić Irresistible, który powinien wrócić do systemu Manticore, i najszybciej jak to możliwe przenieść się ze sztabem na Nike.
— Naturalnie, sir. Kiedy tylko będzie to panu odpowiadało.
— Dziękuję. — Nagły uśmiech nadał jego twarzy wyraz prawie chłopięcego entuzjazmu. — Postaramy się nie wchodzić pani w drogę, ale mój sztab musi jak najszybciej zgrać się z pani oficerami. A ja naturalnie muszę spędzić nieco czasu z panią, nim wdroży się pani do nowych obowiązków.
— Tak jest, sir. — Honor zachowała kamienny wyraz twarzy, ale poczuła satysfakcję, słysząc ton i rejestrując sposób, w jaki Sarnow z nią rozmawiał.
Większość admirałów powitałaby nowego, nieznanego kapitana okrętu flagowego z rezerwą, a niektórzy z niechęcią, gdyby przybył na uszkodzonym okręcie, obojętne czy uszkodzenie byłoby winą jego czy losu.
— Doskonale, kapitan Harrington. W takim razie za pani przyzwoleniem zjawimy się na pokładzie jutro, punktualnie o siódmej.
— Oczywiście, sir. Jeśli pan sobie życzy, polecę mojemu stewardowi skontaktować się z pańskim w kwestii przewozu pańskich rzeczy osobistych.
— Dziękuję, to miło z pani strony. Póki co chciałbym zaprosić panią oraz kapitanów Parsonsa i Corell na obiad na Irresistible. Na siedemnastą, jeśli ta pora pani odpowiada.
— Naturalnie, sir.
— Bardzo dobrze. W takim razie do zobaczenia. — Sarnow skłonił się uprzejmie i zakończył połączenie.
ROZDZIAŁ VII
— Jestem pod wrażeniem, lady Honor. Ma pani całkiem przyzwoity okręt — podsumował admirał Sarnow, gdy skierowali się ku centralnej windzie.
— Też jestem z niego zadowolona, sir — uśmiechnęła się Honor. — Kiedy jest w pełni sprawny, ma się rozumieć.
— Doskonale panią rozumiem, ale przyznać należy, że stoczniowcy jak dotąd doskonale się spisują. Tak na marginesie: zauważyłem, że mają ciekawy zwyczaj, przesadzają mianowicie, określając długość czasu naprawy. — Sarnow uśmiechnął się pod wąsem. — Pewnie dlatego, że nie do końca zdają sobie sprawę, jacy są dobrzy.
— Zdecydowanie jest to najlepsza ekipa remontowa, z jaką miałam dotąd do czynienia — zgodziła się całkowicie szczerze Honor.
Zadanie czekające tę ekipę było znacznie trudniejsze, niż wynikało z oceny Tankersleya, ale jej członkowie zabrali się do niego energicznie i fachowo.
Nadjechała winda, toteż Honor przepuściła przodem Sarnowa jako starszego stopniem i po wejściu wybrała na klawiaturze cel jazdy. Podróż upłynęła w milczeniu — Nimitz, odprężony, dawał całym swoim zachowaniem do zrozumienia, że aprobuje nowego dowódcę eskadry i była skłonna się z nim zgodzić. Mark Sarnow był co prawda młody jak na admirała — miał ledwie osiem lat standardowych więcej niż ona, ale roztaczał wokół siebie aurę kompetentnej skuteczności i energii.
Winda zatrzymała się na pomoście flagowym HMS Nike. Był on mniejszy niż mostek okrętu, ale równie dobrze wyposażony. Główna holoprojekcja zajmowała prawie dwie trzecie przestrzeni, a otaczały ją dwuwymiarowe ekrany duplikujące najważniejsze dane przekazywane na mostek. Na pomoście oczekiwał sztab Sarnowa, a jego samego powitała z uśmiechem szef sztabu kapitan Ernestine Corell.
— Już miałam zarządzić poszukiwania, sir. Niewiele czasu pozostało panu do odprawy u admirała Parksa. Sarnow zerknął na chronometr i skrzywił się.
— Mamy dość czasu, Ernie. Dołącz do nas w sali odpraw razem z Joe’em.
— Tak jest, sir.
Corell i komandor Joseph Cartwright, oficer operacyjny Sarnowa, ruszyli w ślad za nim i za Honor, która zdążyła tylko posłać uśmiech Websterowi, nim zniknęła w drzwiach sali odpraw.
— Siadajcie. — Sarnow szerokim gestem wskazał krzesła ustawione wokół stołu konferencyjnego i zdjął beret.
Następnie rozpiął kurtkę mundurową i klapnął z westchnieniem ulgi na krzesło stojące u szczytu stołu. Honor zajęła miejsce naprzeciw niego, pozostali siedli po bokach.
— Nie mamy czasu, by dokładnie zagłębić się w temat, ale chcę wam powiedzieć o paru najważniejszych kwestiach, nim znowu zniknę we wnętrzu Gryphona — oznajmił Sarnow. — Jednym z powodów, dla których chciałbym, by Nike był jak najszybciej gotów do akcji, jest możliwość oddalenia się od okrętu flagowego admirała Parksa. Wychodzi bowiem na to, że spędzam na jego pokładzie więcej czasu niż gdziekolwiek indziej.
Honor nie odezwała się, choć zdesperowanie w głosie mówiącego było wyraźne, natomiast zastanowiło ją jak napięte naprawdę były stosunki między nim a obecnym dowódcą stacji.
— A kiedy Nike będzie gotów do akcji, kapitan Harrington — ciągnął Sarnow — będziemy wszyscy nader zajęci zgrywaniem eskadry. Obawiam się bowiem, że Admiralicja nie wysłała nas tutaj na wakacje.
Oświadczeniu towarzyszyły porozumiewawcze uśmiechy pozostałych.
— Jaki jest stan eskadry, Ernie? — pytanie skierowane było do Corell.
— Otrzymaliśmy uaktualnione czasy przybycia Defianta i Onslaughta, gdy zwiedzał pan okręt, sir — odparła wysoka i drobnokoścista szef sztabu. — Defiant powinien dotrzeć tu za trzy dni, natomiast Onslaught ma opóźnienie i przyleci dopiero dwudziestego następnego miesiąca.
— Wspaniale! Podali może jakieś wytłumaczenie?
— Nie, to wszystko, sir.
— I dlaczego mnie to nie dziwi? Dobra, Nike i tak wcześniej nie opuści stoczni. Informacja dotarła do admirała Parksa?
— Dotarła, sir.
— To dobrze. — Sarnow potarł podbródek i spojrzał na Honor. — W zasadzie, lady Honor, nasza eskadra jest zupełnie nowa, ponieważ od ostatniej dużej reorganizacji RMN nie istniała Piąta Eskadra krążowników liniowych. Jedynie Achilles i Cassandra, przeniesione z eskadry Piętnastej, mają doświadczenie w działaniu zespołowym. Reszta okrętów pochodzi z różnych formacji i musimy zaczynać manewry zespołowe od zera, a czas nie jest naszym sprzymierzeńcem… Każdy admirał, którego znałem, miał własne wyobrażenie, czego dokładnie oczekuje po swoim kapitanie flagowym i ja nie jestem wyjątkiem. Oczekuję od pani ciągłego pozostawania w kontakcie ze mną. Jeśli zauważy pani problem, to albo go pani rozwiązuje, albo zwraca nań moją uwagę. Jeśli problemem będę ja albo moje postępowanie, mówi mi pani o tym natychmiast. Ernie i Joe robią, co mogą, żebym się właściwie zachowywał, ale bywają sytuacje, w których liczy się każda pomoc. Rozumiemy się?
Uśmiechnął się, lecz w tym uśmiechu kryła się stal. Honor ponownie przytaknęła.
— Nie będzie pani oficerem o najdłuższym starszeństwie, ale jest pani moim kapitanem flagowym. Stosunki z pozostałymi mogą wywołać pewne problemy, ale spodziewam się, że pani sobie z tym poradzi. Proszę pamiętać, że to pani będzie brała udział we wszystkich odprawach, a nie oni, i to pani będzie najlepiej znała moje plany. Nie oznacza to, że oczekuję od pani odwalania mojej roboty, ale spodziewam się, że ukaże pani rozwagę i inicjatywę w kierowaniu tak eskadrą, jak i HMS Nike, oraz w rozwiązywaniu związanych z tym problemów, kiedy się pojawią. W zamian za to niewolnicze oddanie obowiązkom może pani liczyć na moje całkowite poparcie i pełną aprobatę dla pani decyzji. Jeżeli kiedykolwiek będę niezadowolony z pani postępowania, dowie się pani o tym jako pierwsza. Znając przebieg pani służby, spodziewam się, że będzie pani dużą pomocą zwłaszcza w zgrywaniu nowej eskadry. Niech pani nie zawiedzie moich oczekiwań.