— Nie, sir. Z całym szacunkiem, ale nie rozumiem, jak zdołał pan wyrobić sobie opinię — i to tak negatywną — o kimś, kogo wcześniej ani razu pan nie spotkał.
Prawa ręka Parksa leżąca na stole zacisnęła się w pięść, a w jego oczach pojawił się lodowaty błysk.
— Przebieg jej służby zupełnie jasno dowodzi, że jest zarówno impulsywna jak i w gorącej wodzie kąpana, by nie rzec narwana — oświadczył Parks lodowato. — Osobiście doprowadziła do wrogości Klausa Hauptmana, a wie pan doskonale, że od lat stosunki między jego kartelem a Królewską Marynarką nie były najlepsze. Jakie są obecnie też pan wie, a o tym, jak potężny jest Hauptman Cartel, nawet nie będę mówił. W obliczu napiętej sytuacji między Królestwem a Ludową Republiką Haven takie postępowanie oficera Królewskiej Marynarki było jeżeli nie głupie, to na pewno nieodpowiedzialne. Potem, po powrocie z placówki Basilisk, miało miejsce słynne wystąpienie przed Komisją Rozwoju Uzbrojenia, kiedy dopuściła się jawnej niesubordynacji wobec admirał Hemphill. Przyznaję, że merytorycznie miała rację i należało o tym powiedzieć pomysłodawczyni, ale trzeba było to zrobić prywatnie i z zachowaniem właściwego oficerowi szacunku, a nie publicznie zawstydzać oficera flagowego, wykorzystując do tego posiedzenie ważnej dla marynarki komisji! Nie dość tego: fizycznie napadła na dyplomatycznego wysłannika Korony do systemu Yeltsin, a potem wystosowała ultimatum do głowy zaprzyjaźnionego państwa. Na koniec, choć w tej sprawie nigdy nie wszczęto oficjalnego postępowania, powszechnie wiadomym jest, że musiano ją siłą powstrzymać przed zamordowaniem jeńca wojennego po bitwie o Blackbird! Bez względu na jej osiągnięcia i przebieg służby, takie zachowania wskazują jednoznacznie na niezrównoważenie. Ta kobieta to wariatka, admirale Sarnow, i nie chcę jej mieć pod swoimi rozkazami!
Parks zmusił się do rozprostowania zaciśniętych w pięści dłoni i opadł na oparcie fotela, uspokajając się z widocznym trudem. Sarnow zaś nadal przyglądał mu się spokojnie — i nie widać było, by to, co usłyszał, zrobiło na nim najmniejsze choć wrażenie.
— Nie zgadzam się z panem, sir — stwierdził spokojnie. — Sąd uznał zasadność zajęcia przez nią wszystkich ładunków kontrabandy, gdy dowodziła placówką Basilisk, a większość stanowiły ładunki należące do Hauptman Cartel. To, że Klaus Hauptman uznał za winnych kapitan Harrington i Królewską Marynarkę zamiast własnych pracowników, to już problem jego i jego psychiatry. Notabene poleciał do systemu Basilisk, nadużywając swych prywatnych kontaktów, bo na pokładzie rządowej jednostki kurierskiej, gdzie nie miał prawa przebywać, po to tylko, by zmusić Harrington do zaprzestania obowiązków służbowych ciążących na królewskim oficerze. Dzięki jej nieugiętości i późniejszym decyzjom system ten i znajdujący się tam terminal nie należą obecnie do Republiki Haven. Otrzymała za to prawie najwyższe odznaczenie za odwagę, jakie istnieje w Gwiezdnym Królestwie Manticore. Co do wystąpienia przed Komisją, to została na nie zaproszona, by zreferować, jak sprawdził się nowy rodzaj uzbrojenia, i jej wypowiedź cechowała rzeczowość i uprzejmość, a to, że Komisja doszła do wniosków, które zawstydziły przewodniczącą, to już zupełnie inna sprawa. Powinna przede wszystkim wstydzić się wymuszania realizacji tak głupich projektów. A tak na marginesie, sir Yancey, obaj doskonale wiemy, że rozmowa w cztery oczy z panią admirał Hemphill albo by się nie odbyła, albo nie przyniosłaby absolutnie żadnych efektów i nikt by się o niej nie dowiedział. W systemie Yeltsin Harrington znalazła się jako najstarszy rangą oficer Jej Królewskiej Mości, w prawie beznadziejnej sytuacji; nikt nie mógłby mieć jej za złe, gdyby posłuchała bezprawnego rozkazu pana Housemana, który notabene nie był wysłannikiem Korony, a jedynie członkiem delegacji. Nie opuściła Graysona, uniemożliwiając zajęcie go przez fanatyków z Masady, czyli przez Republikę, zdołała obronić planetę do czasu nadejścia odsieczy w sposób dowodzący nieprzeciętnych talentów taktycznych. Nie popieram fizycznego zaatakowania tchórza, ale rozumiem to. Natomiast jeśli chodzi o zamiar zabicia jeńca: chciałem przypomnieć, że jeńcem tym był dowódca bazy Blackbird, który nie tylko wydał rozkaz masowego mordu naszych jeńców, ale także zbiorowego gwałtu na nich, w którym osobiście brał udział. W tych warunkach sam bym ścierwo od ręki zastrzelił, w przeciwieństwie do kapitan Harrington, która pozwoliła się przekonać. Dowódca Blackbird został legalnie skazany i stracony na Graysonie właśnie za te zbrodnie. A ocena rządu Jej Królewskiej Mości dotycząca postępowania kapitan Harrington w systemie Yeltsin jest chyba zupełnie jednoznaczna. Otrzymała nie tylko tytuł szlachecki hrabiny Harrington, ale jako jedyna dotąd osoba nie pochodząca z planety Grayson została także nagrodzona najwyższym odznaczeniem, jakie Grayson posiada, za bohaterstwo w walce.
— Hrabina! — prychnął pogardliwie Parks, nie mogąc znieść pozornie spokojnego głosu Sarnowa. — To był zwykły gest polityczny, by władze Graysona czuły się usatysfakcjonowane po tym, jak zasypały ją nagrodami!
— Ponownie z całym szacunkiem, sir, ale choć nie przeczę, że usatysfakcjonowało to władze i mieszkańców Graysona, nie był to tylko gest polityczny. Gdyby dokładnie przełożyć status prawny, jaki posiada na planecie Grayson patron, oraz wielkość jej posiadłości i przyszłych dochodów na realia Królestwa Manticore, nie byłaby hrabiną, lecz księżną Harrington!
Parks spojrzał na niego wściekle, ale nie odezwał się, wiedząc, że Sarnow ma rację. Ten poczekał chwilę na komentarz, a ponieważ go nie było, kontynuował:
— Podsumowując, sir. W aktach przebiegu jej służby czy w innych oficjalnych dokumentach nie ma żadnych śladów świadczących o tym, by zachowywała się inaczej niż z pełnym profesjonalizmem i uprzejmością w stosunku do osób, które nie prowokowały jej w niedopuszczalny wśród istot cywilizowanych sposób. Nie ma też żadnych świadectw, by nie wypełniła w najmniejszym choćby stopniu nałożonych na nią obowiązków. Jeśli zaś chodzi o pana ocenę, że nie chce jej pan pod swoimi rozkazami, mogę powiedzieć jedynie, że jestem zachwycony i zaszczycony, mając ją pod moimi. Oraz że jak długo pozostanie moim kapitanem flagowym, będę dążył do tego, aby była traktowana z szacunkiem, na który zasługuje przez wzgląd na swą pozycję i osiągnięcia.
Zapadła cisza. Parks wrzał wewnętrznie na podobieństwo wulkanu, doskonale rozumiejąc, że właśnie dostał ultimatum — jedynym sposobem pozbycia się Harrington było pozbycie się Sarnowa, a tego nie mógł osiągnąć. Zdawał sobie z tego sprawę od chwili, w której dowiedział się, że Admiralicja przydzieliła mu ich oboje i to na dodatek dając Harrington dowództwo HMS Nike. Co gorsza, Sarnow był gotów do złożenia oficjalnego protestu, gdyby spróbował uziemić Harrington, a poza jej niezdolnością czy niechęcią do panowania nad sobą nie miał ku temu żadnych uzasadnionych powodów. Zwłaszcza że Sarnow jasno dał do zrozumienia, że wystawi jej nie opinię, ale laurkę, gdyby miała stanąć przed jakąkolwiek komisją.
Miał ochotę udusić rozmówcę, a przynajmniej zdjąć go z dowodzenia za niesubordynację i wysłać ich oboje w diabły, ale nie mógł. A na dodatek w głębi duszy zdawał sobie sprawę, że częściowo jest tak wściekły na samego siebie za to, że pozwolił się wmanewrować w sytuację, w której ten arogancki gówniarz nie tylko mógł, ale wręcz miał prawo zrobić mu wykład o zasadach zachowania obowiązujących każdego oficera… i na dodatek, żeby go cholera, miał rację!
— Dobrze, admirale Sarnow — odezwał się po paru minutach ciężkiej ciszy. — Czego pan ode mnie oczekuje?
— Wyłącznie tego, sir, by traktował pan kapitan Harrington z takim samym szacunkiem jak pozostałych kapitanów flagowych i dał jej takie same jak im możliwości uczestnictwa w planowaniu i omawianiu zadań zespołu wydzielonego.