– Mój ojciec.
– Był żołnierzem?
– Ojciec był tartanu. Dowodził babilońskimi wojskami.
– Jak się nazywał? – Sillaja,. królu.
– Sillaja? – przypomniał sobie władca. – Pamiętam go. Kiedy byłem w Babilonie na koronacji, jakiś Sillaja pełnił przy mnie straż.
– To właśnie mój ojciec. – Jak ci na imię?
– Zukatan – odpowiedział coraz bardziej zdumiony chłopak.
– Doskonale strzelasz. To był piękny strzał, tak trafić biednego Zopyrosa w samą krtań… – Kserkses bardziej podziwiał strzelecki wyczyn młodego człowieka, niż żałował swego krewniaka – głodny jesteś?
– Od. dwóch dni, królu, nic w ustach nie miałem. Rozbawiony król sięgnął ręką do złotej misy i rzucił więźniowi upieczonego ptaka.
– Jedz! – rozkazał. – To jarząbki, które mi przysłali kapłani z Borsippy.
– Sam je strzelałem, wielki królu, w palmowym gaju pod Borsippą, a potem odnosiłem do świątyni, gdzie kapłani zamykali je w klatkach. Trzeba je było trafić strzałą zakończoną kulką. Wtedy ptak nie ginął, ale padał ogłuszony.
– Przydaliby się tacy łucznicy w mojej gwardii. Jedz!
Chłopiec nie dał się prosić. Dworzanie i Persowie ze zdumieniem patrzyli na fantazję królewską. Ale wiadomo, królowi wszystko wolno. Jeśli zechce, to ułaskawi więźnia i jeszcze go mianuje wysokim dygnitarzem lub podaruje jakiś klejnot, który rzuci, jak tego pieczonego jarząbka. Ale przecież to królobójca!
– Co się stało z twoim ojcem?
Chłopiec uniósł hardo głowę:
– Przed trzema miesiącami Persowie zdradziecko zamordowali mojego ojca na jednej z ulic miasta.
Kserkses groźnie zmarszczył brwi. Zuchwałość tego więźnia zaczynała przekraczać wszelkie granice. Podczaszy królewski, który między innymi kierował „uszami i oczami” w całym imperium, szybko zbliżył się do monarchy i coś mu cicho powiedział. Król przyzwalająco skinął głową i rozkazał:
– Przyprowadzić tu zaraz arcykapłana Nergal-ah-usurą. Chyba jeszcze nie został stracony?
– Nie – pospieszył z odpowiedzią dowódca Gwardii – czeka w lochu na swój los.
Przywiedziono z więzienia arcykapłana. Ten, który niegdyś po Szamaszeribie był najpotężniejszą osobą w Babilonie, teraz w podartych i brudnych szatach bił czołem przed perskim władcą.
– Powiedz, Nergal-ah-usurze, prawdę! – rozkazał Kserkses – może w ten sposób ocalisz życie albo zyskasz lżejszą śmierć. Kto zabił tartanu Sillaję?
– O, największy z królów, Szamaszerib szukał powodu, aby wywołać w mieście rozruchy i doprowadzić do wybuchu buntu. Rozkazał więc dwu młodym. kapłanom, aby się przebrali za żołnierzy perskich i zamordowali Sillaję. Stało się to na karum, w czasie największego ruchu. Potem Szamaszerib kazał przenieść zwłoki Sillai do świątyni Esagila i wzywał lud do pomszczenia śmierci dowódcy…
Kserkses skinął ręką i dozorcy wyprowadzili kapłana.
– Słyszałeś, Zukatanie, jaka jest prawda?-
Młody człowiek spuścił głowę. Na próżno usiłował zrozumieć podłość Szamaszeriba.
– Gdybym wcześniej znał prawdą, królu, kto wie, kto zginąłby od mojego łuku… – wyszeptał.
– Przecież mogłeś zabić mnie: - przypomniał sobie Kserkses – nawet nie miałem na sobie zbroi i przedstawiałem łatwiejszy, cel niż Zopyros.
– Chciałem zabić i zabiłem podłego zdrajcę. Człowieka, który doprowadził do zguby Babilon. Ciebie, królu, mogłem zresztą zabić dużo wcześniej.
– Kiedy to mogłeś mnie zabić?
– Pod Borsippą, w palmowym gaju, gdzie omawialiście z Zopyrosem plan zdobycia miasta. Niestety, do mych uszu doszły jedynie strzępy tej rozmowy. Odjechaliście wtedy od swojego orszaku i zatrzymaliście się pod jedną z palm. A ja z łukiem w ręku, siedziałem na jej wierzchołku. Szedłem wtedy do Babilonu, aby na Persach pomścić śmierć ojca, i zaskoczyliście mnie. Nie miałem gdzie się ukryć i wdrapałem się na palmę.
– Rzeczywiście tak było – potwierdził wielki król – pamiętam”, zatrzymaliśmy nasze konie pod jakąś wysoką palmą. Odjechaliśmy od oddziału, aby nikt nie słyszał naszej rozmowy. Mówisz prawdę. Dlaczego wówczas nie strzeliłeś do mnie? Bałeś się śmierci?
– Nie bałem się, lecz wtedy pod Borsippą byłeś, królu, bezbronny. Nie strzela się do bezbronnego. Nie bałem się też śmierci wczoraj. Przecież „nieśmiertelni” byli w baszcie na dole, a ja nad nimi. Wiedziałem, że nie ucieknę.
– Tam, pod Borsippą, poznałeś mnie wtenczas?
– Tak – powiedział Zukatan – bo widziałem ciebie, wielki królu, kiedy wjeżdżałeś do Babilonu na koronację. Stałem wówczas przy boku mojego ojca, tartanu Sillai.
– Zdajesz sobie sprawę z tego, co cię czeka?
– Będzie, jak zechcą bogowie: wasz perski Ahuramazda i nasi babilońscy, Marduk, Nabu, Sin i Enlil. Nikt nie ujdzie swojemu przeznaczeniu. Człowiek nie może. z nim walczyć. Bez różnicy” czy jest Persem, czy Babilończykiem.
Król znowu sięgnął po kubek z winem i zamyślił się. Biesiadnicy z…rosnącym zaciekawieniem przysłuchiwali się rozmowie człowieka, który musi umrzeć, z władcą świata. Ten zdecydowany
na wszystko młodzieniec coraz bardziej podobał się Kserksesowi. Kto wie, gdyby nie ogłosił Zopyrosa królem Babilonu, może by teraz uwolnił od winy i kary jego zabójcę? Ale królobójca musi być ukarany.
– Okażę ci łaskę – powiedział nagle monarcha – proś, o co zechcesz. Tylko darować ci życia nie jestem w stanie. Są prawa, których nawet królom nie wolno złamać.
– O cóż, wielki królu, może prosić człowiek, który musi umrzeć?
– Więc nie masz żadnych życzeń? Nie prosisz nawet o lekką śmierć? – zdziwił się wielki król.
– Nie.
– Patrzcie, dostojni – Kserkses zwrócił się do swoich – czy widzieliście kiedy dziwniejszego człowieka?
– Zaiste, nigdy – przytaknęli trochę niepewnie dworzanie.
– I co mam z nim zrobić? Wiecie przecież, jaką śmiercią umierają ci, co podnieśli rękę na majestat królewski.
– Okaż mu, wielki królu, swoje miłosierdzie – podpowiedział wielki podczaszy, zawsze umiejący zgadywać myśli i uczucia władcy.
– Tak jest! zawołali wojskowi. – To dobry żołnierz i doskonały strzelec!
– Jednakże – mówił Kserkses – za zabicie króla Babilonu ten człowiek musi być ukarany, według naszych praw ustanowionych przez mojego ojca, Dariusza, wielkiego króla, Achemenidę.
– Musi! – znowu przytaknęli dworacy. Zawsze zgadzali się ze zdaniem swojego pana. Niebezpiecznie było mu się sprzeciwiać. Nikt by się na to nie odważył.,
– Ale – dodał władca – za to, że nie zabił mnie, wielkiego króla Kserksesa, należy mu się nagroda.
– Należy! – jednomyślnie wykrzyknęli biesiadnicy.
– Niech więc zapisane będzie, co postanowił król – Kserkses wydał swój wyrok: – Zukatan, syn Sillai, za zabicie króla Babilonu Zopyrosa zostaje skazany na śmierć, jaką się zadaje królobójcom. Za to zaś, że nie strzelił do wielkiego króla i tym samym uratował mu życie, daruje się temu Zukatanowi, synowi Sillai, jeden
dzień życia. Niech wyjdzie z tej sali wolny. Niech chodzi wolny po całym Babilonie. Niech nikt go nie ściga ani nikt go nie prześladuje i nie podnosi na niego ręki, aż czas upłynie. Gdy czas upłynie, zostanie ujęty i poniesie karę przewidzianą przez wielkiego króla Dariusza, Achemenidę, ojca wielkiego króla Kserksesa, króla Persów i Medów, króla krajów.
Pisarze, którzy dzień i noc czuwali zawsze w pobliżu króla, wiernie zapisali na papirusie królewskie słowa. W ogłoszonym wyroku Kserkses po raz pierwszy opuścił tytuł „król Babilonu” i nigdy już więcej go nie użył. W przyszłości całą Babilonię podzielił na dwie części, przyłączył do sąsiednich satrapii i oficjalnie zakazał używać tej nazwy.