Выбрать главу

Cała ta czwórka stała w oślepiającym blasku jupiterów. Po burzliwych oklaskach zrobiło się cicho. Słychać było tylko przygłuszony terkot kamer filmowych.

Profesor Barkłaj odchrząknął i postąpił krok naprzód: — Drodzy koledzy, drodzy goście! Miło nam powitać was w tych murach. Jak wiecie, rozpoczyna się tu teraz eksperyment, który bodaj należałoby nazwać nie tylko historycznym. Nazwałbym go epokowym. Chodzi o zwycięstwo ludzkości nad tym, co dotychczas zdawało się niewzruszoną twierdzą matki-przyrody, nad…

W tej chwili do pokoju szybko, lecz bezgłośnie wszedł dziennikarz. Nachylił się do naczelnego redaktora „Życia” i coś szepnął, a potem przywołał Sobowtóra i powiedział mu na ucho:

— Profesora Barkłaja wzywa niezwłocznie sędzia śledczy w sprawie bezprawnego otwarcia komory.

Pozwólcie mu skończyć — odpowiedział Sobowtór. Naczelny redaktor energicznym szeptem instruował Litę i fotoreportera:

— Lada dzień dajemy o tym mówcy notatkę pod tytułem „Oblicze rutyniarza”. Sfotografujcie go i nie spuszczajcie z oka.

Uścisnąwszy Licie rękę powyżej łokcia naczelny przysiadł się do młodej żony Barkłaja, doszedł bowiem do wniosku, że wprost niedopuszczalne jest nie okazać jej teraz serdeczności i ludzkiego współczucia.

A profesor tymczasem kończył swoje przemówienie:

— Jeśli ten eksperyment opracowany w powierzonym mi zakładzie przez zdolnego i wytrwałego Maja Rubcowa będzie powtarzalny, nabierze to olbrzymiego znaczenia. Możliwe stanie się gigantyczne powiększenie zasobów!… Spojrzał na zegarek i zwracając się do Rubcowów powiedział spokojnie i surowo: — Proszę rozpoczynać eksperyment.

Sobowtór nie oczekuj ąc na zezwolenie odkręcał już zaciski na ciężkich drzwiach komory. Wreszcie drzwi się otworzyły.

— Proszę o reflektory! — zawołał Sobowtór.

W jaskrawo oświetlonej komorze zarysowały się niewyraźne kontury niemal przezroczystego człowieka.

— To Maj Rubcow, który już podróżuje w przeszłość. Ten sam, co teraz stoi przed wami i za kilka sekund wejdzie do komory. — Sobowtór wskazał na Maja, który, jak zresztą wszyscy, bez przerwy wpatrywał się w głąb komory.

— Czas wchodzić, Maj — głośno rzekł Sobowtór patrząc na zegarek. — Gotowy… Uwaga…

Hop!

Maj jednym skokiem znalazł się w komorze.

— Poczekajcie! — jęknął głucho lekarz. — To niemożliwe!… To unicestwienie!…

— Wszystko w porządku, doktorze — powiedział Sobowtór zakręcając komorę. — Przecież omawialiśmy to już… To żadne unicestwienie, jestem zdrów i cały. — Dociągnął ostatnią nakrętkę. — Normalny!

Lekarz osunął się na krzesło i zasłonił oczy dłonią. Wtedy właśnie rozległ się huk. Łoskot podobny do grzmotu. Wypełnił pokój i pogrążył wszystkich w niemym oszołomieniu. Potem osłabł, oddalił się, ucichł.

— To wszystko — stwierdził Sobowtór, który już przestał być sobowtórem. — Eksperyment rozpoczęty… I zakończony. Teraz można wyłączyć i otworzyć urządzenie.

Wyłączył prąd, znowu zwolnił nakrętki, odemknął drzwi komory. Blask reflektorów rozjaśnił jej wnętrze. A tam nie było nic. Zupełna pustka. Ta pustka podziałała na obecnych silniej niż skok Maja, widziadło, grom. Próżnia! Próżnia tam, gdzie przed chwilą wszedł człowiek.

…Lita utkwiła rozszerzone źrenice w Maju i dostrzegła w nim przemianę. Był bardzo zmęczony. Jednoczył w sobie i tego, co pozostał, i tego, co odszedł w przeszłość. Lita uchwyciła w nim coś kochanego i ludzkiego, zagubionego i odzyskanego: był to człowiek, który nie wiedział, co będzie dalej.

przekład: Bolesław Baranowski

Robert Sheckley

Ofiara brakoróbstwa

Do Centrali Biuro 41 Kontroler Miglese

Szanowny Panie!

Niniejszym zawiadamiam Pana, że wykonałem umowę Nr 13371 A. W rejonie przestrzeni oznaczonym kodem ATTALA zbudowałem jedną metagalaktykę, obejmującą 549 bilionów galaktyk z odpowiednią ilością skupisk gwiezdnych, gwiazd zmiennych, nowych, itd. Szczegóły w załączonym zestawieniu.

Zewnętrzne granice metagalaktyki ATTALA określone są na załączonej mapie.

Występuj ąc w imieniu firmy i swoim własnym, jako głównego konstruktora, pozwalam sobie wyrazić przekonanie, że stworzyliśmy nie tylko wartościową konstrukcj ę, lecz także dzieło o dużej wartości artystycznej.

Prosimy o potwierdzenie przyj ęcia obiektu.

Ponieważ wykonaliśmy warunki umowy, oczekujemy wypłaty przewidzianego umową honorarium.

Z poważaniem

Carienomen

Załączniki:

1. Zestawienie instalacji

2. Mapa metagalaktyki ATTALA

Do Zarządu Budownictwa Główny Konstruktor Carienomen

Szanowny Panie Carienomen!

Komunikuję uprzejmie, że dokonaliśmy inspekcji Pańskiego obiektu, w wyniku czego zawiesiliśmy wypłatę honorarium. Wartości artystyczne? Być może, że jest to dzieło sztuki, ale proszę nie zapominać, że naszym podstawowym zadaniem jest budownictwo.

Inspektorzy nasi wykryli poważne ilości nie wyjaśnionych faktów, zdarzających się nawet w pobliżu centrum metagalaktyki, a więc tam, gdzie należało się spodziewać szczególnej staranności z Pańskiej strony. Jest to rzecz niedopuszczalna. Na szczęście okolica nie jest zaludniona.

To jeszcze nie wszystko. Może zechce Pan wyjaśnić zjawiska przestrzenne? Po jakie licho wbudował Pan na przykład ten efekt przesunięcia w kierunku czerwieni? Czytałem Pańskie wyjaśnienie, które zupełnie nie trzyma się kupy. Jak zareagują na to obserwatorzy z poszczególnych planet?

Efekt artystyczny nie jest żadnym usprawiedliwieniem. Poza tym jakich Pan używa atomów? Chce Pan robić oszczędności stosując tandetny materiał? Stwierdzono poważny procent atomów niestabilnych, które rozpadaj ą się przy najlżejszym dotknięciu, a nawet bez dotknięcia. Czy nie mógł Pan znaleźć żadnego innego sposobu oświetlenia swoich słońc?

Załączamy protokół, zawieraj ący uwagi naszych inspektorów. O wypłacie nie ma mowy do czasu usunięcia wszystkich braków.

Jest jeszcze jedna poważna sprawa, o której zostałem właśnie powiadomiony. Widocznie niezbyt starannie zaplanował Pan rozkład napięć w tkaninie czasoprzestrzennej, gdyż odkryliśmy dziurę w czasie na peryferiach jednej z galaktyk. Na razie jest niewielka, ale może się rozszerzyć. Proponuję zająć się tym natychmiast, zanim trzeba będzie przebudowywać całą galaktykę.

Jeden z mieszkańców planety, natknąwszy się na dziurę, został już poszkodowany, wyłącznie wskutek pańskiej lekkomyślności. Proponuję, aby naprawił pan to, zanim człowiek ten znajdzie się poza swoim normalnym następstwem czasu, siejąc paradoksami na prawo i na lewo.

W razie potrzeby proszę z nim wejść w kontakt!

Doszły mnie także słuchy o nie wyjaśnionych zjawiskach na jednej z Pańskich planet, włącznie z latającymi świniami, poruszającymi się górami, duchami, itp. zgodnie z załącznikiem.

Nie możemy tolerować podobnych faktów, Panie Carienomen! Wszelkie paradoksy są surowo zabronione, gdyż paradoks jest zawsze zwiastunem chaosu.

Proszę natychmiast zająć się poszkodowanym. Nie wiem, czy zdaje on już sobie sprawę z sytuacji.

Miglese

Załącznik: 1. Zestawienie zjawisk nadprzyrodzonych

Kay Masrin skończyła pakowanie i z pomocą męża zamknęła walizkę.