Выбрать главу

Kamienne narzędzia wykonuje się z kamieni, które podobnie jak szkło dają po rozłupaniu ostrą, gładką krawędź. Nawiasem mówiąc szkło najlepiej nadaje się do tego celu i kiedy w Australii przeprowadzano pierwsze linie telegraficzne, powstał problem ich ochrony przed żyjącymi jeszcze w kamiennym wieku krajowcami, którzy rozłupywali izolatory na noże. Problem rozwiązano rozsypując pod każdym słupem nieco stłuczki szklanej, dzięki czemu krajowcy mogli uzyskać surowiec bez włażenia na słupy. Przełożyć to na język science fiction.

(Wydawcy spodobał się ten pomysł, kiedy mu o nim powiedziałem. Do dzisiaj molestuje mnie, żebym to napisał.)

Leworęczny morderca: historia morderstwa, które (jak to na wstępie wyjaśniamy czytelnikom) zostało popełnione przez mańkuta. Dowodzimy jednak, bezpośrednio lub pośrednio, że wszystkie występujące postacie są praworęczne. Opowiadanie zaczyna się od „To ja zabiłem” i dalej opisuje zagadkę nie wyjaśniając, kto jest narratorem, z użyciem tej samej techniki, jaką zastosowała Agata Christie w „Morderstwie Rogera Ackroyda”.

Pointa: narrator — morderca jest jednym z pary bliźniaków. Mańkut zabił swego praworęcznego brata w łonie matki. Przyczyną wszystkich późniejszych niezwykłych wydarzeń jest pragnienie zatarcia śladów zbrodni. Morderca jest fantastycznym i superinteligentnym potworem, który jednak nie zdaje sobie sprawy, że jego zbrodnia pozostanie nie zauważona.

Sprawdzić, jak to jest z bliźniakami. Czy stanowią zwierciadlane odbicie?

Często dzieci w skomplikowanym świecie swoich marzeń wymyślają urojonego towarzysza zabaw. A gdyby tak ten wymyślony przyjaciel rzeczywiście pojawił się pewnego dnia?

(Wydawca powiedział mi, że ten pomysł był z powodzeniem wielokrotnie wykorzystany.)

Ludzie mający do czynienia z nurkowaniem wiedzą od dawna, że na dużej głębokości koncentracja wymaga większego wysiłku i często występuje utrata pamięci — zwłaszcza na głębokościach przekraczających 200 stóp. Znany jest przypadek nurka, który był święcie przekonany, że stracił przytomność, a w rzeczywistości przez cały czas odpowiadał na pytania przez telefon i wykonywał wszystkie polecenia.

Większość nurków stwierdza zjawisko „natrętnej myśli” na dużych głębokościach. Ta nieustannie prześladująca ich myśl może mieć coś wspólnego z ich aktualnym otoczeniem albo nie, ale w każdym razie nie ma żadnego związku z wykonywanym przez nich zadaniem.

Przełożyć to na „głębokie zanurzenie” w przestrzeń kosmiczną.

W dalekiej przyszłości znajdują rolkę filmu z przeszłości. Wywołują i robią odbitki. Jakie komplikacje mogą z tego wyniknąć?

(Pomysł ten zrodził się po odkryciu w roku 1930 obozowiska zaginionej wyprawy polarnej Andrée i odnalezieniu fotografii wyprawy zrobionych w roku 1897.)

Ekstrapolacja postaci współczesnego niezłomnego detektywa w przyszłość. Dzisiejszy prywatny detektyw jest fizycznie bezwzględny; przyszły będzie bezwzględny psychicznie. Prywatny detektyw bije i jest bity, nie przywiązuje wagi do bólu fizycznego. Detektyw przyszłości będzie z taką samą obojętnością znosić i zadawać ból psychiczny.

Będzie jeszcze jedna różnica. Detektywi są brutalni, lecz jednocześnie sentymentalni. Przyszły detektyw będzie brutalem pod względem psychicznym, bezlitośnie rujnującym psyche innego człowieka, lecz fizycznie może być mięczakiem z typu tych, którzy wąchają kwiatki i piszczą na widok myszy.

Kiedy śni nam się, że umieramy, zawsze się budzimy. A co by się stało, gdybyśmy się nie obudzili? Czy nasza podświadomość pozwoliłaby nam umrzeć? Może spadlibyśmy na głębszy poziom snu? O czym byśmy śnili wtedy? Czy przekroczylibyśmy granice innego świata, jakiego nawet we śnie nie widzieliśmy?

Sugestia Bena B., że wiek nuklearny może zburzyć nasz kodeks moralny; np. kazirodztwo może się stać pożądane i konieczne, aby zachować czystość krwi. Przypomina to egipskich faraonów, którzy uprawiali kazirodztwo, aby zachować nieskażoną linię dynastyczną.

Odciski palców małpy nie wykazują pętli ani spiral, lecz tylko rzędy lekko zakrzywionych równoległych linii. Człowiek prehistoryczny, człowiek wieku kamiennego, miał również nieskomplikowany rysunek linii papilarnych. Dopiero człowiek historyczny ma znane nam odciski palców. Dzięki temu zdemaskowano fałszerstwo prehistorycznych wyrobów garncarskich. Odciski palców były na nich zbyt nowoczesne.

U Gibbona czytamy, że kiedy zmarł jeden z muzułmańskich królów, znaleziono po wewnętrznej stronie drzwi jego skarbca następujący napis: „Przez pięćdziesiąt lat byłem władcą absolutnym i nie zagrożony trzymałem świat w swoich rękach. Na skinienie miałem wszystkie radości, wszystkie luksusy. Budziłem strach wśród wrogów i szacunek wśród poddanych. I byłem szczęśliwy dokładnie przez czternaście dni w życiu!”

Cóż za temat: odnaleźć te czternaście dni!

Urok tych fragmentów polega na tym, że nigdy nie wiadomo, co się z nich wykluje. Projekt skeczu telewizyjnego pod tytułem „Pamiętam Hiroszimę”, satyra na sztukę „Pamiętam mamę”, zmienił się w opowiadanie fantastyczno — naukowe pod tytułem „Wybór Hobsona”. Pomysł wykorzystany wiele lat temu w audycji radiowej w połączeniu ze zdarzeniem opisanym w jednym ze szkiców biograficznych Marka Twaina dał w rezultacie opowiadanie „Z poważaniem Fahrenheit”.

To jest właśnie cały urok notatnika; w tajemniczy sposób niezrozumiały zapisek z 1950 roku może zderzyć się z niejasną notatką z roku 1960, dając w roku 1970 nowe opowiadanie. W „Jednym dniu z życia pisarza”, chyba najlepszym portrecie pisarza przy pracy, Tess Slesinger napisał: „Nagle stwierdził, że coś ze strony dwunastej w cudowny sposób wiązało się z czymś na stronie siódmej, z czymś czego sam nie rozumiał, kiedy to pisał…”

Kiedy przeglądam swój brulion, wiele notatek napawa mnie zdumieniem, ponieważ jak dotychczas nie kojarzą mi się z niczym. Po co na przykład wpisałem tu pracowicie „język kwiatów”? Co kryje się za pytaniem: „Co to jest trzeci wzrok?” Oto symbole z dziewiętnastowiecznej mapy drogowej wagabundów. Po co? Dlaczego wypisałem siedem grzechów głównych po angielsku i po łacinie (po łacinie!). Kiedyś się dowiem. Z ich krzyżówki powstanie coś zupełnie nieoczekiwanego i wtedy — niestety — będę musiał napisać opowiadanie, niszcząc je w ten sposób. Dlatego właśnie najlepszym opowiadaniem jest zawsze to, którego się jeszcze nie napisało.

Wyjaśnia to jednocześnie tak częstą u pisarzy niechęć do rozpoczęcia pisania. Jeden z moich przyjaciół zademonstrował kiedyś skrajny przypadek tej awersji. Miał on umowę na słuchowisko, wiedział, co pisać, miał zgodę klienta i sieci radiowej, a mimo to zwlekał przez miesiąc. Na dwa dni przed terminem oddania pracy nie napisał jeszcze ani słowa.

Żona powiedziała: „Jutro zabieram dziecko i wynosimy się z domu. Będziesz miał całe mieszkanie dla siebie i nic nie przeszkodzi ci w pisaniu”.

Następnego dnia żona wstała o szóstej, ubrała dziecko i wyszła z domu. Poszła z dzieckiem na śniadanie, potem pojechała na wycieczkę, wróciła do miasta, obiad zjedli w zoo, oglądali zabawki w domu towarowym, zwiedzili Radio City i zjedli kolację w restauracji.

O siódmej dziecko było już bardzo zmęczone i zaczęło marudzić, trzeba więc było wracać. Kiedy wrócili do domu, mąż czyścił właśnie ostatnią srebrną łyżeczkę z liczącego 116 sztuk kompletu.