To samo zdarzenie opisuje jedna z tolteckich legend z Meksyku: „Kiedy po potopie ocalało niewiele ludzi i kiedy zdążyli się oni rozmnożyć, zbudowali wysoką wieżę… Ale języki ich nagle się pomieszały, nie mogli się już wzajemnie zrozumieć i wyruszyli, by żyć w różnych okolicach Ziemi”.
Podobne mity występują również u wielu innych narodów Ameryki. Charakterystyczna jest tożsamość nazw wieży. U Judejczyków nosiła ona nazwę Ba Bel (stąd Babel), to znaczy „Brama Boga”. W niektórych podaniach zanotowanych w Ameryce wieża nazywa się identycznie: „Brama Boga”.
Twierdzenie, że kiedyś wszyscy ludzie mówili jednym językiem, zawierają nie tylko święte teksty Ameryki i Bliskiego Wschodu. Myśl tę spotykamy także w tekstach sta — roindyjskich, buddyjskich i staroegipskich.
W tym wypadku ważny jest nie stopień prawdziwości informacji, która nie może być sprawdzona przy dzisiejszym poziomie wiedzy (jakkolwiek jedność prą języka ludzkości głosi znana teoria Marra), lecz jej powszechność.
„Wydaje mi się jasne — pisał znany niemiecki badacz Aleksander Humboldt — że zabytki, metody rachuby czasu, systemy kosmogoniczne i liczne mity Ameryki, zaskakująco podobne do koncepcji spotykanych w Azji Wschodniej, wskazują na dawne związki, a nie są po prostu wynikiem ogólnych warunków, w jakich znajdują się wszystkie narody w zaraniu cywilizacji”.
Istnienie jakichś powiązań między bardzo od siebie oddalonymi okolicami świata, nawet w najdawniejszych czasach, rzeczywiście staje się coraz bardziej oczywiste. Kontakty te ciągną się od Azji Południowo — Wschodniej przez Ocean Spokojny do wybrzeży amerykańskich, od brzegów Europy do Jukatanu, od Italii do Ameryki Północnej i Południowej. Właśnie tymi wczesnymi powiązaniami można tłumaczyć zadziwiającą analogię co do owych ważkich wiadomości i pojęć, które spotykamy u narodów oddalonych od siebie o dziesiątki tysięcy kilometrów. Jednakże same kontakty świadczące jedynie o migracji wyobrażeń i koncepcji nie wskazują na pierwotne źródła tych idei i wyobrażeń.
W miarę jak nauka gromadzi coraz więcej informacji i faktów dotyczących przeszłości, hipoteza istnienia jakiejś pracywilizacji zyskuje coraz to nowe potwierdzenia.
„Archeologia i etnografia ostatniego półwiecza — stwierdza jeden ze współczesnych badaczy — wyjaśniły, że starożytne cywilizacje Starego Świata, Egipt, Mezopotamia, Kreta i Grecja, Indie i Chiny, mają początek w jednej podstawie i że ta jedność pochodzenia wyjaśnia jednolitość form ich struktury mitologicznej i rytualnej”.
Konstatując dużą dokładność niektórych średniowiecznych map morskich i ich wzajemne podobieństwo, wielu badaczy wysuwa myśl, że wszystkie są tylko kopiami jakiegoś starożytnego oryginału, który nie dotrwał do naszych czasów. Na niektórych z tych map widnieją dość dokładne zarysy ziem i lądów, które zostały odkryte dopiero kilka wieków później. Autorzy owych map sami zaznaczali, że nakreślili je kopiując jakieś dawne mapy przechowywane w Bibliotece Aleksandryjskiej albo pochodzące z czasów Aleksandra Macedońskiego.
Na przykład turecka mapa Hadżi Ahmeda z roku 1559 przedstawia kontury i linię brzegową Ameryki Północnej i Południowej wyprzedzając o całe dwa stulecia podróżników i badaczy, którzy odwiedzili owe okolice (rys. 4).
Zdaniem orientalistów radzieckich L. Gumilewa i B. Ku — zniecowa wiadomość o Ameryce można znaleźć w tekstach tybetańskich pochodzących z drugiego tysiąclecia przed naszą erą.
Istnieje mapa Antarktydy Orontia Finausa sporządzona w roku 1532. Co najmniej dwie okoliczności nie mieszczą się w kanonach ogólnie przyjętych wyjaśnień.
Po pierwsze, zarys kontynentu na mapie Orontia Finausa względnie dokładnie odpowiadają konturom znanym z map współczesnych. Nie da się tego wyjaśnić, wiadomo bowiem, że rejsy do brzegów Antarktydy i naniesienie na mapy jej linii brzegowej nastąpiło znacznie później, dopiero w XIX wieku.
Po drugie, w odróżnieniu od map współczesnych widnieją na owej mapie wyobrażenia rzek i głębokich fiordów, do których te rzeki uchodzą. Ani rzek, ani fiordów na Antarktydzie dziś nie ma. Natomiast właśnie w miejscach oznaczonych na szesnastowiecznej mapie jako rzeki znajdują się dziś lodowce powoli spływające do oceanu. Fakt ten od razu odsuwa przypuszczalną datę sporządzenia mapy w odległą przeszłość, do czasów, kiedy na miejscu lodowców płynęły rzeki. Kiedy to mogło być? W każdym razie nie później niż 4000 lat przed naszą erą, zanim lodowa tarcza Antarktydy całkowicie pokryła ten kontynent.
Inne świadectwa. Znana jest mapa Ptolemeusza, na której Europę Północną pokrywają jakieś białe strefy. Zgodnie z dzisiejszą rekonstrukcją przebiegu ostatniego zlodowacenia, zarysy tych stref pokrywają się z obszarami resztek zlodowacenia. Jeżeli tak jest, obraz przedstawiony na mapie Ptolemeusza odnosi się do okresu nie późniejszego niż 8 tysiąclecie p.n.e.
Do wiadomości pochodzących z nader odległej przeszłości należy oczywiście również niezrozumiale wysoki poziom wiedzy matematycznej starożytnych, także nie stanowiący wyniku ich działalności praktycznej, którą byśmy znali. Pojęcie miliona europejska matematyka przyswoiła sobie dopiero w XIX wieku. Jednakże znali je już starożytni Egipcjanie, którzy mieli nawet odrębny znak do jego oznaczenia.
Liczba „n” znana jest w historii matematyki jako „ludolfina”, od Ludolfa van Ceulen, szesnastowiecznego uczonego holenderskiego, który obliczył stosunek długości okręgu do jego średnicy z dokładnością do 32 miejsc dziesiętnych po przecinku. W Moskwie jednak, w Muzeum Sztuk Plastycznych im. Puszkina znajduje się papirus egipski, z którego wynika, że Egipcjanie dawno znali liczbę „pi”.
Okazuje się atoli, że jeszcze przed Egipcjanami liczbę „K” znali Sumerowie. W Sumerze znane było twierdzenie, które w tysiąc lat później odkrył Pitagoras. Uczeni, kapłani i strażnicy wiedzy starożytnego Sumeru rozwiązywali skomplikowane zadania algebraiczne, równania drugiego stopnia z kilkoma niewiadomymi, trudne zadania na procent składany, a nawet zadania wykraczające poza granice algebry. Oddawali się tym zadaniom wśród dzikości i barbarzyństwa owej epoki. Pisali pałeczkami drewnianymi na wilgotnej glinie, a to, co robili, znacznie przekraczało zarówno praktyczne potrzeby życia codziennego, jak i ogólny poziom wiedzy owej epoki. Znowu napotykamy wybitne wiadomości, które pojawiają się jakby niespodziewanie i odpowiadają poziomowi osiągniętemu przez ludzkość dopiero o tysiąc lat później. Wystarczy stwierdzić, że sumeryjskie teksty klinowe podają szereg matematyczny, którego suma wyraża się liczbą 195 955 200 000 000. Była to liczba, jaką zdaniem specjalistów nauka europejska nie umiała operować nawet w czasach Kartezjusza i Leibniza.
Wspomina się czasem o jakichś krzewicielach oświaty, którzy nieśli wiedzę w najodleglejsze zakątki świata. Czy nie to właśnie wyjaśnia dziwne cechy epoki brązu w Europie? Jak wiemy, brąz jest stopem miedzi i cyny. Rozumie się samo przez się, że oddzielne stosowanie miedzi i cyny powinno było poprzedzać sporządzenie ich stopu. Przed odkryciem, że przez dodanie do miedzi 1/10 części cyny można uzyskać stop zadziwiającej trwałości, ludzie powinni byli w ciągu tysiącleci posługiwać się wyrobami z miedzi.