Tak czy inaczej, większość uczestników konferencji w Biurakanie była zdania, że identyfikacja kosmitów na podstawie ich działalności astroinżynieryjnej stanowi jeden z najpewniejszych obecnie sposobów poszukiwania „kontaktu”. Zwrócono również uwagę na celowość prowadzenia nasłuchu w otoczeniu gwiazd starszych od naszego Słońca. Podyktowane jest to podejrzeniem, że cywilizacje — o ile tylko się rozwinęły — są tam starsze od naszej i co za tym idzie winny dysponować lepszymi i niezawodniejszymi, niż nasze, środkami łączności.
Bezsprzecznie w naszym współczesnym spojrzeniu na sposoby i możliwości nawiązania kontaktu z kosmitami jest jeszcze bardzo wiele naiwności i antropomorfizmu. I z pewnością niespodziewane nawiązanie takiego kontaktu byłoby dziś w większej mierze dziełem litościwego przypadku ni—źli zasługą naszych — ostatecznie niemałych — wysiłków. Prawdą jednak pozostaje, że wszelkie te usiłowania są znamienne dla naszych czasów — ery astronautyki i pierwszych kroków na drodze do podboju przestrzeni pozasłonecznej. Nie czas jeszcze, zapewne, na opracowywanie szczegółowych planów poszukiwania kosmitów — ta dziedzina ludzkich badań znajduje się dziś jeszcze w zupełnie naturalnym stadium chaosu i sporadycznych (nierzadko indywidualnych) przedsięwzięć. Warto tu jednak przytoczyć zdanie jednego z radzieckich specjalistów w zakresie łączności z cywilizacjami kosmicznymi, B. N. Panowkina:
„Uważniejsze badania wykazują, że sukces takiego przedsięwzięcia związany jest w pierwszej kolejności z poprawnością naszych wyobrażeń o wielu całkowicie» ziemskich «rzeczach. Najbardziej niebezpieczne dla takich twórczych wysiłków okazują się częstokroć przekonania, wypowiadane z pozycji» oczywistości «czy» zdrowego rozumu«. Teoretyczna istota zagadnienia (danych doświadczalnych przecież nie posiadamy) sprowadza się wyraźnie do analizowania pojęć «oczywistych «w celu znalezienia w nich czegoś uniwersalnego, co mogłoby być ekstrapolowane na inne, hipotetyczne” wysoko zorganizowane układy we Wszechświecie.”
Aleksander Gorbowski WIEDZA ZNIKĄD
Zagadki driewniejszej istorii
W spuściźnie po wielu najdawniejszych znanych nam cywilizacjach żywych dotąd lub zaginionych pozostały nam z różnych dziedzin pewne zdumiewające informacje, które nie znajdują wytłumaczenia w ówczesnym stanie wiedzy ludzkiej.
Astronomia i kosmogoniaMajowie nie używali koła, nie wynaleźli koła garncarskiego, nie znali żelaza, z zadziwiającą jednak dokładnością określali okresy obiegu ciał niebieskich.
Czas obiegu Ziemi dokoła Słońca wynosi według kalendarza gregoriańskiego 365,242500 doby. Majowie uważali, że długość roku równa się 365,242129 doby. Obecnie przy użyciu najbardziej precyzyjnych narzędzi astronomicznych okres ten ustalono na 365,242198 doby.
Tak więc do ostatnich czasów liczba Majów, którzy nie znali ani teleskopów, ani innych urządzeń i aparatów, była najdokładniejsza!
Długość miesiąca księżycowego określili Majowie z dokładnością do 0,0004 dnia.
Tak samo nieoczekiwanie głęboką wiedzą astronomiczną dysponowali również Sumerowie.
Czas obiegu Księżyca znano w Sumerze z dokładnością do 0,4 sekundy. Długość roku wynosiła 365 dni 6 godzin i 11 minut, co różni się od długości roku, określanej dziś na podstawie najdokładniejszych danych naukowych, zaledwie o 3 minuty. (Nie wiadomo przy tym, czy rzeczywiście jest to pomyłka, czy taka była długość roku ongiś, kiedy dokonywano obliczeń).
Któż jednak i kiedy mógł dokonać tych obliczeń?
Nie wiemy.
Nie wiemy też, skąd grecki astronom Hipparch, który żył przed dwoma tysiącami lat, czerpał wiadomości o orbicie Księżyca określonej przez niego z dużą dokładnością.
Początki tych ważnych wiadomości powinny były, oczywiście, sięgać w nader odległą przeszłość. Istotnie, na jednej z glinianych tabliczek sumeryjskich prócz Księżyca wyobrażone były dwie gwiazdy — alfa i beta konstelacji Bliźniąt. Jak wynika z ich położenia, tabliczka odtwarzała sytuację sprzed 6000 lat.
Według Diogenesa Laertiosa Egipcjanie dysponowali zapiskami o 373 zaćmieniach Słońca i 832 zaćmieniach Księżyca. Obliczenia wykazują, że w celu zarejestrowania tej liczby zaćmień obserwacje należało prowadzić przez co najmniej 10 000 lat. Niektórzy z historyków astronomii odsuwają rozpoczęcie obserwacji jeszcze dalej — do 15 000 lat p.n.e. Pewne dane świadczyłyby o jeszcze wcześniejszej dacie wyjściowej.
W naszych czasach Słońce w okresie równonocy wiosennej znajduje się w gwiazdozbiorze Ryb. Przed dwoma tysiącami lat było w tym okresie w konstelacji Barana, a jeszcze wcześniej, w czasach starożytnego Sumeru — w konstelacji Bliźniąt. Całkowity pozorny obrót sklepienia niebieskiego trwa 25 920 lat.
Liczbę tę możemy wykryć w wielu tekstach sumeryjskich.
Wśród faktów astronomicznych niezbadanym sposobem znanych ludziom przed ich późniejszym odkryciem można wymienić następujący:
W XVIII wieku żył człowiek, znany nam raczej jako pisarz, autor „Podróży Guliwera” — Swift. Interesował się żywo dawnymi naukami, starymi książkami i rękopisami. Czy aby z nich nie zaczerpnął wiadomości o dwóch satelitach Marsa na długo przedtem, zanim się pojawiły wystarczająco silne teleskopy, przez które w ogóle można było dostrzec satelity Układu Słonecznego?
Dopiero w 156 lat po wzmiance Swifta astronomowie odkryli te satelity, przy czym dane o charakterze i czasie ich obiegu opisane przez Swifta były bardzo bliskie rzeczywistym.
W XVI i XVII wieku nauka europejska po długim rozwoju doszła do ważnych wniosków kosmologicznych. Prawda naukowa z trudem torowała sobie drogę. To tu, to ówdzie płonęły stosy inkwizycji. 17 lutego 1600 roku po ośmioletnim więzieniu spalono Giordana Bruna. Stracono go za wypowiedzenie myśli o nieskończoności Wszechświata i wielości zamieszkanych światów, podobnych do naszej Ziemi.
Jednakże na tysiące lat przed nim tę samą myśl (i to nie jako przypuszczenie, ale niezbitą prawdę) wypowiadały teksty piramid, święte księgi starożytnych Indii i Tybetu. Jeden z najstarszych tekstów piramid głosi ideę nieskończoności Wszechświata. Stara zaś księga sanskrycka „Wisznu — purana” mówi wręcz, że nasza Ziemia jest tylko jednym z miliardów zamieszkanych światów Kosmosu. Według tekstów tybetańskich „we Wszechświecie tak wiele jest światów, że nawet sam Budda nie mógłby ich policzyć”. Zgodnie z tradycją buddyjską „każdy z tych światów otacza powłoka błękitnego powietrza albo eteru”.
Archeolog J. A. Masson twierdzi, iż wyobrażenie, że na odległych gwiazdach żyją istoty podobne do ludzi, występowało również w starożytnym Peru. Jego zdaniem tradycja ta wywodzi się z okresu przed panowaniem Inków.
Oczywiste jest, że starożytne ludy informacji tych nie mogły zaczerpnąć z codziennej praktyki i wiadomości odpowiadających poziomowi rozwoju społecznego. Najprawdopodobniej źródło ich znajduje się poza obrębem znanych nam cywilizacji.
Inna grupa faktów świadczy o bardzo wczesnym i również nie wyjaśnionym pojawieniu się wyobrażeń o kształcie Ziemi.
W roku 1633 święta inkwizycja oskarżyła starego Galileusza w związku z jego twierdzeniem, że Ziemia jest kulą, która krąży wokół Słońca.
Kiedyś podobny zarzut ciążył na Kolumbie, który powinien był być wdzięczny losowi, że uszedł żywy z rąk trybunału złożonego z luminarzy uniwersytetu w Salamance. Jednym z zadań owego trybunału było ściganie wszystkich, co ośmieliliby się nawet pośrednio twierdzić, że Ziemia ma kształt kuli.