I znowu przekonujemy się ze zdumieniem, że prawdy astronomiczne, do których się myśl naukowa przybliżała kosztem ofiar i pokonywania takich trudności, już u zarania dziejów zapisane były w świętych tekstach Indii, Egiptu i Ameryki.
Zdaniem wielu badaczy Egipcjanie wiedzieli na przykład, że Ziemia to kula krążąca w przestrzeni. Bogini słońca mówi: „Patrz, ziemia dla mnie jak puzderko. To znaczy ziemia boga dla mnie jak okrągła piłka” (Lejdejski papirus demotyczny). Egipcjanie wiedzieli, że w ruchu swoim Ziemia podlega tym samym prawom, co inne planety — Saturn, Jowisz, Mars, Wenus i Merkury. Słońce zaś, które późniejsza nauka europejska uznała za nieruchome, starożytne teksty egipskie uważały za poruszające się w przestrzeni (rys. 3) i nazywały „kulą pływającą w łonie bogini Nu” (w niebie), jakkolwiek Egipcjanie nie mieli ani narzędzi astronomicznych, ani wiadomości, które mogłyby stanowić podstawę takiego wniosku.
Ślady tak realistycznych wyobrażeń astronomicznych napotykamy również w najwcześniejszych tekstach biblijnych, gdzie mowa jest zwłaszcza o Ziemi wiszącej w próżni „na niczym” (Księga Hioba XVI, 7).
Kabała zaś („Księga Zohar”) mówi: „Cała zamieszkana Ziemia obraca się na podobieństwo kręgu. Jedni jej mieszkańcy znajdują się w dole, inni — w górze. Jeśli w jednych okolicach Ziemi jest noc, to w innych dzień, a kiedy w pewnych miejscach ludzie oglądają świt, w innych zapada zmierzch”. Kabała powołuje się przy tym na jakieś starożytne księgi.
Czy aby nie z tych samych źródeł zaczerpnął informacje i Platon mówiąc o Ziemi jako o ciele kulistym, którego obrót stanowi przyczynę zmian dnia i nocy?
Również Aztekowie wyraźnie zdawali sobie sprawę z ruchu planet i ich kulistości. Przedstawiali planety w postaci okrągłych przedmiotów czy piłek, którymi bawią się bogowie.
Nic dziwnego, że wielu późniejszych odkryć astronomii europejskiej dokonano nie na niebie, lecz… w starożytnych rękopisach. Na przykład Kopernik, którego uważa się za autora koncepcji ruchu Ziemi wokół Słońca, w dedykowanej papieżowi przedmowie do swego dzieła pisał, że ideę ruchu Ziemi zaczerpnął ze starożytnych autorów.
Możliwe, że były to nie zachowane do naszych czasów dzieła, które czytał sławny uczony ormiański z VIII w., A. Szirakaci. Pisał on o kulistości Ziemi, porównywał ją z jajkiem, w którym żółtkiem jest sama Ziemia, białkiem zaś — otaczająca ją atmosfera.
Prawdę o kulistości Ziemi i ciał niebieskich, odziedziczoną przez starożytnych z jakiejś odległej przeszłości, zagubiono potem i zapomniano. Straty takie były oczywiście nieuniknione, tak wysoka wiedza przekraczała bowiem zanadto ogólny poziom wyobrażeń ludzkich.
Ilustracją może być następujący przykład: dopiero w naszych czasach naukowcy udowodnili wieczność i niezniszczalność materii. Trzeba było niezliczonych eksperymentów, uogólnień teoretycznych i filozoficznych oraz wielu pokoleń badaczy, zanim nauka zdołała uchwycić tę myśl, która — jak się okazuje — znana była na długo przed naszą erą. „Chaldejczycy utrzymują — czytamy u Diodora Sycylijczyka — że materia świata jest wieczna i jak nigdy nie powstała, tak nigdy nie ulegnie unicestwieniu”.
Równie niewyjaśnione, nieoczekiwane i powszechne są także niektóre inne kosmologiczne wyobrażenia starożytnych, na przykład o pierwotnym stanie naszej planety przed powstaniem życia.
Pogańscy Słowianie uważali, że początkowo było tylko morze, z którego się z czasem wyłoniła ziemia. Podobne wyobrażenie o pierwotnych wodach wypełniających kiedyś świat spotykamy również u narodów Syberii.
„Rygweda” (Indie) także głosi, że świat powstał z wody, „z wielkiej wody, która wypełniała Wszechświat”.
W starych rękopisach chińskich znajdujemy wzmianki, że na samym początku cała Ziemia oblana była wodą.
We wszystkich tekstach egipskich też mówi się o pierwotnym oceanie, który pokrywał świat i z którego powstało życie.
Takież wyobrażenia mieli również przedkolumbowi mieszkańcy obydwu Ameryk. W świętej księdze „Popul Vuh” czytamy: „Nie było ani człowieka, ani zwierzęcia, ani ptaków, ryb, krabów, drzew, kamieni, jaskiń, wąwozów, traw, nie było lasów; istniało tylko niebo. Powierzchnia ziemi wówczas jeszcze się nie pojawiała. Było tylko chłodne morze i wielki przestwór niebios”.
Analogiczne wyobrażenie o pierwotnym stanie Ziemi mieli również Sumerowie, Asyryjczycy, Polinezyjczycy, Hetyci i starożytni Peruwiańczycy. Jest nader mało prawdopodobne, aby tak jednolita koncepcja kosmologiczna mogła powstać sama przez się w różnych zakątkach Ziemi. Podobnie jak w odniesieniu do innych wiadomości, bardziej prawdopodobne wydaje się przypuszczenie, że istniało wspólne źródło tych wyobrażeń.
Oprócz wymienionych wyżej faktów na rzecz takiego przypuszczenia przemawiają też wiele znaczące i dziwne zbieżności kalendarzowe.
Na Bliskim Wschodzie, w starożytnym Egipcie i Indiach rok dzielił się na 12 miesięcy. Dlaczego jednak podobny podział roku występował nawet po drugiej stronie Atlantyku, w Ameryce Południowej?
Bardziej szczegółowa analiza wykazuje jeszcze dalej idące analogie.
U Majów rok składał się z 360 dni, oprócz których było jeszcze 5 dni feralnych, bezimiennych. W ciągu owych pięciu dni nie obowiązywały prawa, można było nie oddać długu, oszukać itp. Identyczne zwyczaje panowały w starożytnym Egipcie, Babilonii i w Indiach.
Ponadto i w Europie, i w starożytnym Peru rok zaczynał się w tej samej porze — we wrześniu.
Święte podania i mity po obydwu stronach Atlantyku głosiły, że okres istnienia ludzkości dzieli się na cztery epoki, z których obecnie rozpoczęła się ostatnia, czwarta. Każdą z owych epok oznaczano kolorem. Oto jak sobie to wyobrażały różne narody:
Epoka:
I II III IV
Naród:
Grecy Celtowie Hindusi Majowie
Żółty Biały Biały Biały
Biały Czerwony Żółty Żółty
Czerwony Żółty Czerwony Czerwony
Czarny Czarny Czarny Czarny
Z przykrością trzeba skonstatować smutną jednomyślność co do obecnej epoki.
Wiele zbieżności wykazują także różne mity.
Oto, co mówi tekst biblijny o powstaniu różnych języków:
„A Ziemia była jednego języka i tejże mowy. I gdy szli od wschodu słońca, naleźli pole na ziemi Sennaar, i mieszkali na nim… I rzekli: Pójdźcie, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której by wierzch dosięgał nieba… I rzekł (Bóg): Oto jeden jest lud i jeden język wszystkich; a poczęli to czynić i nie przestaną od myśli swych aż je skutkiem wypełnią. Przeto pójdźcie, zstąpmy, a pomieszajmy tam język ich, aby nie słyszał żaden głosu bliźniego swego… I przetoż nazwano imię jego (miasta) Babel, iż tam pomieszany jest język wszystkiej Ziemi; i stamtąd rozproszył je Pan po wszystkich krainach”.
Wcześniejsze jeszcze źródło (zapiski babilońskiego kapłana i historyka Berossosa) tak relacjonuje to wydarzenie: „Opowiadają, że pierwsi ludzie, wbiwszy się w dumę ze swojej siły, zaczęli gardzić bogami i uważać się za wyższych od nich. Zbudowali wysoką wieżę na tym miejscu, gdzie się teraz znajduje Babilon. Wieża owa już niemal sięgała niebios, gdy nagle wiatry przyszły na pomoc bogom i zwaliły gmach na budujących go. Rumowisko nazwano «Babel». Do tego czasu ludzie mówili jednym językiem, bogowie jednak sprawili, że odtąd używali różnej mowy”.
To samo zdarzenie opisuje jedna z tolteckich legend z Meksyku: „Kiedy po potopie ocalało niewiele ludzi i kiedy zdążyli się oni rozmnożyć, zbudowali wysoką wieżę… Ale języki ich nagle się pomieszały, nie mogli się już wzajemnie zrozumieć i wyruszyli, by żyć w różnych okolicach Ziemi”.