„Energia nie może powstać z niczego” — powiedziałby zapewne. „Musi pochodzić z reakcji chemicznych, baterii elektrycznych, sprężyn zwojowych, sprężonego gazu, kręcących się kół zamachowych lub innego ściśle określonego źródła. Wszystkie tego typu źródła są w tym przypadku wykluczone — a nawet gdyby nie były, ilość uzyskanej energii jest absurdalna. Przecież to przeszło milion razy więcej, niż można osiągnąć w wyniku najsilniejszej reakcji chemicznej!”
Fascynujący jest fakt, który się wiąże z powyższym przykładem — nawet wówczas, gdy już w pełni doceniono istnienie energii atomowej, powiedzmy około roku 1940, niemal wszyscy naukowcy wyśmialiby pomysł wyzwalania jej poprzez zetknięcie dwóch kawałków metalu. Ci, którzy wierzyli, iż energia jądra może być kiedyś wyzwolona, bezsprzecznie wyobrażali sobie, że odbędzie się to za pomocą skomplikowanych urządzeń elektrycznych — „rozbijaczy atomów”. (Być może, okaże się to prawdą. Być może będziemy potrzebowali takich maszyn do fuzji jąder atomów wodoru na skalę przemysłową. Któż to wie?).
Nieoczekiwane odkrycie rozszczepienia uranu w roku 1938 umożliwiło zbudowanie tak niezwykle prostych (w zasadzie, jeśli nie w praktyce) urządzeń, jak bomba atomowa czy reaktor jądrowy. Żaden uczony ich nie przewidział. A gdyby przewidział — naraziłby się na szyderstwa kolegów.
Nader pouczające i pobudzające wyobraźnię byłoby sporządzenie listy wynalazków i odkryć pod kątem, które z nich zostały przepowiedziane, a które nie. Postaram się to zrobić.
Wszystkie pozycje znajdujące się po lewej stronie zostały już zrealizowane lub odkryte. Zawierają one element niespodzianki lub całkowitego zaskoczenia. O ile mi wiadomo, niewiele czasu upłynęło między ich przewidywaniem i odkryciem
Po prawej stronie znajdują się pomysły krążące od setek i tysięcy lat. Niektóre już zostały zrealizowane, inne będą, jeszcze inne, być może, nie dadzą się zrealizować. Ale które?
Niespodziewane — Spodziewane
Promienie X — Samochody
Energia jądrowa — Latające maszyny
Radio, telewizja — Maszyny parowe
Elektronika — Łodzie podwodne
Fotografia — Statki kosmiczne
Zapisywanie dźwięku — Telefon
Mechanika kwantowa — Roboty
Teoria względności — Promienie śmierci
Tranzystory — Transmutacja
Masery. Lasery — Sztuczne życie
Nadprzewodniki. Nadciecze — Nieśmiertelność
Zegary atomowe. Efekt Mossbauera — Niewidzialność
Określenie składu ciał niebieskich — Lewitacja. Teleportacja
Datowanie (węgiel 14, itd.) — Porozumiewanie się z umarłymi
Wykrywanie niewidzialnych planet — Podróże w przeszłość i przyszłość
Jonosfera. Pasy Van Allena — Telepatia
Lista po prawej stronie jest rozmyślnie prowokująca. Obejmuje czystą fantazję, jak również poważne spekulacje naukowe. Ale jedynym sposobem odkrycia granic możliwości jest cofnięcie się w przeszłość, gdy wiele odkryć wydawało się niemożliwością. Gdy bowiem rzucę okiem na lewą kolumnę, uświadamiam sobie, że zaledwie dziesięć lat temu kilka jej pozycji uważałbym za nierealne…
Przełożyła z angielskiego Elżbieta Zychowicz
Krzysztof W. Malinowski Wedrując po Wszechświatach
1
Opowiadanie Isaaca Asimova „Ostatnie pytanie” poznałem po raz pierwszy z jego autorskiego streszczenia, które Asimov opublikował w jednym ze swych artykułów na łamach „Science Journal”. Chociaż było to streszczenie dość zwięzłe (jak na Asimova w każdym razie) i tym samym oddawało jedynie główną ideę opowiadania, zaskoczyła mnie wtedy, pamiętam, pewna niezwykła koncepcja ukryta właściwie w tle samego opowiadania. W tle bowiem utwór stanowi sugestywną wizję agonii Wszechświata ukazaną przez pryzmat losów ludzkości i jej swoistego duchowego przywódcy — superkomputera AC. Otóż w drugim niejako planie opowiadania znalazła się i inna, zdawałoby się drugorzędna i mocno już w fantastyce wyświechtana idea „hiperprzestrzeni”.
Hiperprzestrzeń jest w science fiction pojęciem w istocie,hiper uniwersalnym”. Hiperprzestrzeń to jedyna szansa ucieczki bohatera przed czymś, co nie dopuszcza już możliwości ucieczki; to pokonywanie trudności niepokonywalnych, zawracanie nieodwracalnego biegu czasu i włażenie tam, gdzie z definicji dostać się nie można. A jednak tym razem hipoteza Asimova okazała się nader oryginalna i przy tym zadziwiająco zbieżna z pewną zupełnie nie znana teorią fizyczną, zaproponowaną w połowie lat pięćdziesiątych przez grupę amerykańskich fizyków na czele z J. A. Wheelerem.
Zanim jednak do tej teorii bliżej nawiążę, chciałbym raz jeszcze pokrótce przypomnieć główną myśl opowiadania Asimova. Mam nadzieję, że mi to — jako tłumaczowi tegoż opowiadania — wybaczy…
2
„Ostatnie pytanie” — to opowieść o bilionoletniej ewolucji ziemskiej cywilizacji, począwszy od dnia wyjścia ludzkości w Kosmos, a skończywszy na dniu śmierci Wszechświata. W okresie tym ludzkość doświadcza niewyobrażalnej, co do skali, ewolucji, opanowując najpierw Układ Słoneczny, potem Galaktykę, Metagalaktykę i wreszcie cały Kosmos.
W toku tej ewolucji wiernie ludzkości towarzyszy najdoskonalsza stworzona przez nią maszyna — komputer, doznający u boku swych twórców równie zadziwiających przeobrażeń. Stopniowo, w miarę upływu milionoleci, z pomocnika ludzi staje się on najpierw ich doradcą, a potem — swoistym duchowym przywódcą, wielokrotnie przewyższającym ludzi pod względem intelektualnym, choć zawsze bezgranicznie im oddanym.
I oto, u kresu swej historii, ludzkość poczyna zespalać się w jedno, w pewnym sensie pozbawione indywidualności, ciało zawieszone w pustce Kosmosu. Czuwa nad nim Kosmiczny AC (jak go wtedy ludzkość nazywa). „Kosmiczny AC był wszędzie wokół nich — pisze Asimov — choć nie w Kosmosie… Zrobiony z czegoś, co nie było ani materią, ani energią, czuwał, skryty w hiperprzestrzeni. Zagadnienie jego rozmiarów i natury nie miało już znaczenia w żadnym z aspektów możliwych do pojęcia dla Człowieka”.
A Kosmos umierał — dopalały się słońca, stygł kosmiczny PYŁ zagarniany eskalującą pustką przestrzeni kosmicznej.
„Człowiek — jeden po drugim — jednoczył się z AC. Ciała fizyczne raz po raz traciły swe umysłowe indywidualności…” „Człowiek zapytał: — AC! Czy to już koniec? Czy tego chaosu nie da się już z powrotem obrócić we Wszechświat? Czy nie dałoby się tego dokonać?”
Maszyna nie umiała jeszcze udzielić na to pytanie odpowiedzi.
I wtedy „…ostatni umysł Człowieka zjednoczył się z maszyną i istniał już teraz tylko AC — a i on w hiperprzestrzeni”.
Czym była u Asimova owa hiperprzestrzeń? W opowiadaniu jako pierwsza znalazła się tam maszyna. W hiperprzestrzeni bowiem nie istniał czas, traciło sens pytanie o przeszłość i przyszłość, tam też mogła się schronić i przetrwać ludzkość, kiedy konał Wszechświat. I tam właśnie — gdzie nie istniał problem czasu — mógł AC rozmyślać nad tym, jak przywrócić Kosmos na powrót do życia. Była więc hiperprzestrzeń w pewnym sensie tworem transtemporalnym, nadrzędnym w stosunku do naszej codziennej czasoprzestrzeni.
Podajmy tu jeszcze, gwoli uczciwości, pointę opowiadania Asimova:
„W ciągu następnego interwału ponadczasowego AC rozważał, jak można by tego (tzn. przywrócenia Wszechświata do życia — przyp. K.W.M.) najlepiej dokonać. Starannie, pieczołowicie przygotował program.