6 kwietnia. Pobiłem Algernona. Nawet nie wiedziałem żem go pobił dopuki tester Burt mi nie powiedział. Pobiłeś go powiedział. Potem za drugim razem pszegrałem bo tak się ucieszyłem że spadłem z krzesła zanim jeszcze skończyłem. Ale potem to go jeszcze pobiłem 8 razy. Musi co się robię mondżejszy. Jak bije taką mondrą mysze jak Algernon. Ale fcale nie czuje żebym był mondżejszy. Chciałem się jeszcze więcej ścigać z Algernonem ale Bert powiedział starczy jak na jeden dzień. Pozwolili mi go po czymać chwilkę. Klawy jest. Taki mięki jak kulka wełny. Mruga. I jak otfiera oczy to są i czarne i rużowe. Zapytałem czy bym mu nie mug dać coś zryć bo mi było gupio że go pobiłem i chciałem być dla niego miły i mieć pszyjaciela. Burt powiedział że nie bo Algernon to taka bardzo specjalna myszą co miała taką samą operancję jak moja i że to jest piersze ze fszystkich zwieżąt kture na tak długo zrobiły się mondre. On powiedział że Algernon jest taki mondry że każdego dnia musi rozwiązać test żeby dostać żarcie. To jest coś takiego jak zamek w dżwiach ktury jest za każdym razem inny jak Algernon pszychodzi żeby coś zjeść. I f tedy Algernon za każdym razem musi się nałczyć czegoś nowego żeby dostać zryć. Smutno mi się zrobiło bo to znaczy że jak by nie mug się uczyć to musiał by być głodny. Po mojemu to nie jest ładnie żeby się musiało zdawać test żeby mudz zryć. Jakby było Drowi Nemurowi jak on by musiał za każdym razem jakby chciał dostać jeść rozwiązać najpierf test. Chyba będziemy z Algernonem pszyjaciele.
9 kwietnia. Wieczorem po pracy do rabolatorjum pszyszła Panna Kinnian. Wyglądało nato że była zadowolona że mię widzi i trochę pszestraszona. Powiedziałem jej niech się Pani nie martfi Panno Kinnian ja jeszcze nie jestem mondry a ona się śmiała. Powiedziała ja mam do ciebie załfanie Charlie i wiem że się bardzo starasz żeby czytać i pisać lepiej niż fszyscy inni. Fkońcu to osiongniesz. Już nie długo. No i robisz coś dla nałki. Czytamy teraz bardzo trudną ksiąszkie. Nigdy pszed tym nie czytałem takiej trudnej. Nazywa się Robinson Cruzoe. O takim gościu uwięzionym na samotnej wyspie. On jest mondry i może sobie wyobrażać fszystkie żeczy no to może mieć i dom i jedzenie i umie dobże pływać. Tylko pszykro mi że on jest cały czas samotny i nie ma żadnych pszyjaciuł. Ale tam to musi chyba na tej wyspie jeszcze ktoś być bo tam jest taki obrazek jak on stoji z takim śmiesznym parasolem i paczy na ślady nug na piasku. Mam nadzieję że on znajdzie pszyjaciela i nie będzie samotny.
10 kwietnia. Panna Kinnian uczy mię lepiej pisać. Powiedziała mi pacz na słowo i zamykaj oczy i poftażaj je razporaz dopuki nie zapamiętasz. Mam masę kopotuw z pszecież kture pisze się przecież i z przyjaciół a nie pszyjaciuł i że się nie pisze pszed tym tylko przedtem. Albo że się pisze mądrzejszy a nie mondżejszy. To tak właśnie pisałem zanim zacząłem być mądrzejszy. Gupio mi było ale Panna Kinnian powiedziała że nie ma powodu bo ona rozumie że muwi się inaczej.
14 kwietnia. Skończyłem Robinsona Cruzoe. Chciał bym znaleść więcej o tym co się z nim stało ale Panna Kinnian muwi że to fszystko co napisano. Dlaczego
15 kwietnia. Panna Kinnian muwi że się szypko uczę. Przeczytała kilka kartek z DZIENNIKA POSTĘPÓW i po patrzyła na mnie tak jakby z rozbawieniem Muwi że jestem doskonały i że ja im fszystkim pokażę. Zapytałem ją dlaczego. Powiedziała że to nie ważne ale że nie powinnem się czuć rosczarowany jak się okaże że nie fszyscy są tacy mili jak myślę. Powiedziała Charlie Bug dał ci bardzo mało ale ty z tym możesz dokonać więcej niż ci fszyscy ludzie kturzy nigdy nawet nie zrobili użytku ze sfoich muzguw. Powiedziałem jej że fszyscy moi przyjaciele są mądrzy i dobrzy. Lubią mnie i nigdy nie zrobili mi nic takiego coby było nie przyjemne. Ale wtedy akurat coś jej wpadło do oka i pobiegła do Toalety dla Pań.
16 kwietnia. Dziś nauczyłem, się, co to jest, przecinek, to jest, przecinek (,), taka kropka, z, ogonkiem, Panna Kinnian, mówi, że to jest ważne, bowiem czyni pisanie, lepsze, powiedziała, że można by, stracić, kupę pieniędzy gdy by, przecinek nie stał, we, właściwym miejscu, nie mam żadnych, pieniędzy, i, nie rozumie, jak, przecinek móg, by, sprawić że bym, ich nie stracił. Ale, ona mówi że, wszyscy używają, przecinkóf, więc i ja będę, ich, także używał.
17 kwietnia. Używałem przecinkóf niewłaściwie. To jest interpunkcja. Panna Kinnian powiedziała mi, że bym zaglądał do słownika na dłuższe słowa po to, by módz je potem lepiej pisać. Zapytałem co to za różnica, jeśli się je tak czy inaczej rozumie ale odpowiedziała, to jest część twojego wykrztałcenia. Więc teraz będę zawsze fcześniej patrzył na wszystkie słowa, których nie wiem jak się pisze. Takie pisanie zabiera kupę czasu ale potem od razu to zapamiętuję. Nawiasem mówiąc tak się właśnie nauczyłem słowa interpunkcja (tak to pisało w słowniku). Panna Kinnian mówi że kropka to też interpunkcja i że jest jeszcze cała masa innych znaków do nauczenia. No to jej powiedziałem, żem myślał że wszystkie kropki muszą mieć ogonki ale ona mi odpowiedziała że nie.
Musisz się nauczyć je roz różniąc, powiedziała, i pokazała mi „jak. ich się używa! po prawnie), tak; że teraz! mogę używać” wszystkie rodzaje znakow’interpunkcyjnych? kiedy piszę: Jest cała masa’ zasad! do wyuczenia, Ale. czuję… jak mi się układają w gło’wie.
Jedną rzecz to bardzo? lubię w Dro’giej Pannie Kinnian: ~(w ten sposób zaczyna się listy jak się ma interes, jeśli ja w ogóle będę miał kiedyś sfój interes) — to, że ona zawsze’ podaje mi powód § jak ją; o coś pytam. Ona jest! geniuszem. Chciał bym? być taki Mądry! Jak? Ona!
(Interpunkcja: jest, okropnie; zabawna!)
18 kwietnia. Alem ja był tuman! Nie rozumiałem nawet tego co ona mówiła. Wczoraj wieczorem czytałem książkę do gramatyki i tam cała rzecz jest wyjaśniona. Dopiero wtedy zobaczyłem, że to jest to, co próbowała mi wyjaśnić Panna Kinnian — tyle, że wtedy tego zupełnie nie łapałem. Ocknąłem się w środku nocy i wszystko to mi się nagle ułożyło w głowie.
Panna Kinnian powiedziała, że ten telewizor, co pracuje podczas snu, pomógł mi w tym. Powiedziała, że osiągłem nasycenie. Że to jest coś takiego jak płaski wieszchołek wzgóża.
Po tym, jak zrozumiałem jak to jest z tą interpunkcją, przeczytałem jeszcze raz od początku mój DZIENNIK POSTĘPÓW. Boże, ależ ja miałem okropną ortografię i interpunkcję! Powiedziałem Pannie Kinnian, że powinienem go przelecieć raz jeszcze strona po stronie i po poprawiać wszystkie błędy ale ona powiedziała: „Nie, Charlie, Dr Nemur potrzebuje go takim, jaki jest. Właśnie dlatego pozwolił ci go zatrzymać nawet wtedy, gdy już spożądził foto kopie. Po to, żebyś mógł obserwować swoje postępy. A robisz je bardzo szybko, Charlie!”