Выбрать главу

– Bożka, proszę. Zabierz mnie stąd. Ja już nie chcę. Już nie mogę… Znam to. Już gdzieś kiedyś to czytałam. Wybiegłam z pokoju jak szalona. Wpadłam do domu i otworzyłam pudełko z „Korespondencją wiecznie żywą”. Powinien gdzieś tu być. Musi przecież. Faktura za wodę to nie. Opłaty za wywóz śmieci też nie.

„Szanowna Pani, zawiadamiamy, że konieczny jest przegląd techniczny wodomierza” – cholera z tym wodomierzem. Gdzie ten list? Jest! Z kopertą w dłoni wróciłam do Bożki.

– Zobacz.

Bożka zaczęła czytać.

– Dostałaś ich więcej?

– Nie. Tylko ten jeden. Myślałam, że to świadkowie Jehowy. Bożeno kochana, co ja mam teraz zrobić?

Usiadłam. Ukryłam twarz w dłoniach. Bożena opadła na dywan obok mnie i przytuliła mnie mocno. Ręce mi drżały, a łzy postanowiły płynąć i płynąć bez końca.

„…Granica między fantazją a rzeczywistością bywa czasami bardzo cienka. Chodzi o to, aby się nie pogubić. Bo jeśli stracimy kontakt z tym, co jest, wierząc w to, czego nie ma, to wtedy może być nam ciężko pogodzić się z faktem, że tyliśmy w wymyślonym świecie. Wszelkiego rodzaje konfabulacje są może nawet i dobre, ale tylko wtedy, gdy wiemy, kiedy się zatrzymać.

Życie w świecie nierealnym może zrobić nam wielką krzywdę: jeśli uwierzymy w coś, co istnieje tylko w naszej wyobraźni, modemy nie wytrzymać upadku ze zbyt dużej wysokości. Konfrontacja prawdy z fikcją, fikcji z prawdą, może być zabójczą. Świat, który istniał tylko w naszej wyobraźni staje się z czasem naszym światem, Zaczynamy wierzyć w jego realność, a on tak naprawdę przecież nie istnieje. Jesteśmy sami. Na scenie nikogo nie ma. Gramy swoją rolę, bo to jest jedyna szansa na przetrwanie. Odrzucamy rzeczywistość, na którą nie godzi się naszą podświadomość. Wybieramy to, co dla nas lepsze, nawet jeśli nie jest prawdziwe. Żyjemy dzięki temu i zachowujemy resztki normalności, nawet jeśli w efekcie ma to nas wprowadzić w nienormalność. Kwestia wyboru. Nic więcej. Zuzanko, może lepiej zamiast marzyć, po prostu zacznij żyć pełną piersią, tak jak tego chcesz i jak na to zasługujesz „

– Zuza, nie martw się. Ja nikomu nie powiem o tym, co tu zobaczyłam. Wiesz, że nigdy się nie wtrącałam w twoje życie. Zawsze robiłaś to, co chciałaś. Nie chciałaś mnie posłuchać. Ale teraz musisz posłuchać. Mnie i jego. Zrób coś wreszcie, dziewczyno, bo kiedyś znajdę cię leżącą w kuchni z nożem w plecach. Jeśli oczywiście wcześniej nie umrzesz na raka.

– Skąd o tym wiesz?

– O czym? O tym, że on cię leje, czy że jesteś chora? Wszyscy wokół wiedzą. Ludzie wiedzą więcej o tobie samej, niż ci się wydaje i niż ty o sobie wiesz. Znają cię lepiej.

„Najbardziej teraz chciałbym, żeby nareszcie zrobiła coś tylko dla siebie. Przede wszystkim musi żyć. Tylko jak ja mogę ją do tego przekonać? Gdy Cię widzę, to tak, jak by ktoś w ciemnym pokoju zapalił słońce. Czy Ty wiesz że lepiej mieć oczy szeroko zamknięte niż otwarte tylko w półmroku?

Jesteś moim aniołem. I zawsze będziesz ja będę Twoim Aniołem. Kocham Twoje oczy. Włosy, usta. Kocham sposób, w jaki się poruszasz Jesteś moja, choć nawet o tym nie wiesz Każdy milimetr Twojego ciała znam na pamięć.

Zuzanko… Na koniec powiem Ci jeszcze co lubię. Lubie baaardzo wiele rzeczy. I kocham łączyć różne w jednym.

A ty? Co Ty lubisz robić? Nie mów. Ja wiem.”

Ja? Co ja lubię robić? Boże mój jedyny, już nie pamiętam.

* * *

Trzy miesiące później.

Walizka nie chce się domknąć. Usiądę na niej, powinno zadziałać. Teraz tylko pomyśleć, czy wszystko spakowałam. Paszporty? Są. Bilety na samolot? Też. Pieniądze? Są. Karty kredytowe? Są. Za trzy godziny przyjedzie taksówka. Amelka u Bożki. Więc teraz mogę się pożegnać. W dłoni ściskam kartkę. Znam treść na pamięć.

Sierpień. A teraz posłuchaj mnie uważnie: Żadna pora nie jest dla Ciebie właściwa: Dziś jest za późno na wczoraj i za wcześnie na jutro. Jeśli musisz coś zrobić, nie zastanawiaj się. Zrób to natychmiast. Trzymasz swoje tycie w swoich rękach. Zrób coś z tym. Nie wolno zmarnować Ci już ani sekundy.

Nucę ci: „Na wzgórku ciemnym i zielonym blizn żądnych nie zostawia mgła, więc i na Tobie po mym ciele nie pozostanie żaden ślad.”

Samochód zaparkowałam dosyć daleko od cmentarza. Spacer dobrze mi zrobi. Jak to jest, że wszystkie cmentarne aleje są tak samo piękne? Zawsze lubiłam zadzierać wysoko głowę, idąc nimi. Patrzyłam na ponadstuletnie drzewa, które tworzyły przecudny szpaler. W odruchu podziwu i szacunku schyliłam głowę. Dobrze mają ci zmarli. Tu jest tak magicznie. Spokój tak wielki, że aż dech zapiera. Cisza gra na ramionach drzew, jak anioł na strunach skrzypiec. Tak niezwykle, że można się zachwycić. Można się zapomnieć. Zachwyt światem, ludźmi, jest czymś niewyobrażalnie dobrym. Zachwyt nad sobą jest czymś niewyrażalnie mądrym. Szłam powoli, licząc kroki. Bez problemu odnalazłam jego grób. Zielona róża sama położyła się na ciężkiej płycie pomnika. Adam. To ja. Tyle chciałabym Ci powiedzieć. Ale Ty to wszystko wiesz. Bo Ty zawsze wiedziałeś. Ty jeden.

Wyjeżdżam. Wychodzę z doliny deszczu. Zdecydowałam.

Chcę żyć, bo życie jest tego warte. Czasami potrzebne jest potężne trzęsienie ziemi, żeby zacząć budować wszystko od nowa. A kiedy wrócę, przyjdę do Ciebie z butelką szampana. Przyniosę dwa kieliszki.

Usiądę na ławce, tuż obok. Tak blisko, jak Ty byłeś blisko mnie. A ja o niczym nie wiedziałam. Stworzyłam sobie świat pełen iluzji, przegapiając prawdziwą miłość. Może tę jedyną, ostateczną? Wypijemy.

A potem zatańczę specjalnie dla Ciebie. Nuciłam bezgłośnie, połykając łzy: „Tylko Ty, kochasz we mnie to, co chcesz, tylko Ty kochasz wiernie i nie pytasz, czy ja też”. To zadziwiające, jak łatwo można się pomylić, przejść obok, przegapić.

Wstałam z ławki, a wraz ze mną wstał ktoś jeszcze. Usłyszałam szelest skrzydeł. 1 poczułam lekki powiew wiatru. Odwróciłam się powoli i spojrzałam w górę. Uśmiechnęłam się.

Poczułam w sobie niezwykłą siłę. Dam radę. Wygram.

Anioł odwzajemnił uśmiech, jakby znał moje myśli. Wyszeptał bezgłośnie: