Выбрать главу

— Bo pewno. Przecie i dziś sami poszli.

— Ale przed wieczorem wrócą. Po nocy diabeł najgorszy, a wstydzić się dziewce nie potrzeba, bo ciemno.

Maćko pomyślał chwilę, po czym rzekł jakby do siebie:

— A wszelako[964] radzi[965] się oni widzą…

— Ba! Żeby to innej nie był ślubował.

— To, jak wiecie, jest rycerski obyczaj… Który by z młodych swojej paniej nie miał, tego inni za prostaka uważają… Ślubował on pawie czuby i te musi ze łbów pozdzierać, gdyż poprzysiągł na rycerską cześć; Lichtensteina też musi dostać, ale od innych ślubów może go opat[966] uwolnić.

— Opat zjedzie lada dzień…

— Myślicie? — spytał Maćko, po czym ozwał się znów:

— Wreszcie co tam takie ślubowanie, kiedy Jurand wręcz mu powiedział, że dziewki nie da! Czy ją innemu obiecał, czy na służbę Bożą ochwiarował[967], tego ja nie wiem — ale wręcz powiedział, że nie da…

— Mówiłżem wam — zapytał Zych — że opat tak Jagienkę miłuje, jakby była jego? Ostatni raz to jej rzekł tak: „Krewnych mam jeno po kądzieli[968], ale z tej kądzieli więcej będzie nici dla ciebie niż dla nich”.

Na to Maćko spojrzał niespokojnie, a nawet podejrzliwie na Zycha i dopiero po chwili odpowiedział:

— Naszej krzywdy przecie byście nie chcieli…

— Za Jagienką pójdą Moczydoły — rzekł wymijająco Zych.

— Zaraz?

— Zaraz. Innej bym nie popuścił, a jej popuszczę.

— Bogdaniec i tak w połowie Zbyszków[969], a da Bóg zdrowie, to mu go zagospodaruję jako się patrzy. Miłujecież wy Zbyszka?

Na to Zych począł mrugać oczyma i rzekł:

— Gorzej to, że jakoś Jagienka, byle kto o nim wspomniał, zaraz się do ściany obraca.

— A jak wspominacie innych?

— Jak innego wspomnę, to jeno prychnie i powiada: „czegóż?!”

— Ano widzicie. Da Bóg, że przy takiej dziewce zapomni Zbyszko o tamtej. Ja stary, a też bym zapomniał… Napijecie się miodu?

— Napiję się.

— No, opat… juści mądry człowiek! Bywają między opatami, jako wiecie, całkiem świeccy ludzie, ale ten, choć między mnichami nie siedzi — przecie jest ksiądz — a ksiądz zawsze lepiej poradzi od zwykłego człeka, bo i na czytaniu się zna, i z Duchem Świętym jest w pobliskości. A wy, że dziewczynie zaraz Moczydoły puścicie — to słusznie. Ja też, byle Pan Jezus do zdrowia pomógł, co będę mógł Wilkowi z Brzozowej kmieciów odmówić[970], to odmówię. Po źrebiu[971] dobrej ziemi każdemu dam, bo w Bogdańcu ziemi nie brak. A Wilkowi[972] niech się na Boże Narodzenie[973] pokłonią i do mnie przyjdą. Albo to im nie wolno? Z czasem to i gródek w Bogdańcu zbuduję, godny kasztelik z dębów i z rowem wokół… Zbyszko i Jagienka niech sobie ninie[974] na polowiczko[975] razem chadzają… Myślę, że i śniegu niezadługo czekać… Wezwyczai[976] się jedno do drugiego — i chłopak o tamtej zapomni. Niech sobie chadzają. Co tam długo gadać! Dalibyście mu Jagienkę czy nie dali?

— Dałbym. Z dawna my to przecie uradzili[977], żeby jedno było dla drugiego, a Moczydoły i Bogdaniec dla naszych wnuków.

— Grady! — zawołał z radością Maćko. — Bóg da, że posypie się ich jak gradu. — Opat będzie ich nam krzcił…

— Byle nadążył! — zawołał wesoło Zych. — Ale was to już dawno w takiej radości nie widziałem.

— Bo mi pocieszno w sercu… Zadziora wyszła, a co do Zbyszka, wy się o niego nie bójcie. Wczoraj, jak Jagienka na koń siadała… wiecie… wiatr dął… Pytam ja tedy Zbyszka: „Widziałeś?” — a jego zaraz ciągoty[978] wzięły. I tom też zmiarkował[979], że z początku mało ze sobą gadali, a teraz, jak razem chodzą, to ciągle jedno ku drugiemu szyję obraca i tak uradzają… uradzają!… Napijcie się jeszcze.

— Napiję się…

— Za zdrowie Zbyszka i Jagienki!

Rozdział czternasty

Stary Maćko nie mylił się mówiąc, że Zbyszko i Jagienka radzi[980] z sobą przestają[981], a nawet że tęsknią do siebie. Jagienka pod pozorem odwiedzin chorego Maćka przyjeżdżała częstokroć do Bogdańca, z ojcem lub sama, Zbyszko przez samą wdzięczność wpadał co czas jakiś do Zgorzelic, więc wraz z upływem dni wyrodziła się między nimi bliska zażyłość i przyjaźń. Poczęli się lubić i chętnie z sobą „uradzać”, to jest rozmawiać o wszystkim, co ich mogło obchodzić. Było też trochę wzajemnego podziwu w tej przyjaźni, albowiem młody i śliczny Zbyszko, który i na wojnie się już wsławił, i w gonitwach[982] brał udział, i na pokojach królewskich bywał, wydawał się dziewczynie w porównaniu z takim Cztanem z Rogowa lub z Wilkiem z Brzozowej prawdziwym dworskim rycerzem i niemal królewiczem, jego zaś zdumiewała chwilami uroda dziewczyny. Myślał wiernie o swojej Danusi, nieraz jednak, gdy spojrzał niespodzianie na Jagienkę, czy to w lesie, czy w domu, mimo woli mówił sobie: „Hej! to ci łania!” — gdy zaś wziąwszy ją pod boki, wsadzał na konia i wyczuwał pod dłońmi jej czerstwe[983], jakby z kamienia wykrzesane[984] ciało, to aż go ogarniał niepokój i — jak powiadał Maćko: — „brały go ciągoty[985]”, a zarazem coś poczynało mu chodzić po kościach i morzyć go niby sen.

Jagienka, z natury harda, skora do wyśmiewania, a nawet zaczepna, stawała się stopniowo z nim coraz pokorniejsza, zupełnie jak służka, która tylko w oczy patrzy, w czym by usłużyć i dogodzić, on zaś rozumiał tę jej wielką przychylność, był jej wdzięczen[986] i coraz mu milej było z nią przestawać[987]. W końcu, zwłaszcza od czasu gdy Maćko począł pijać niedźwiedzie sadło, widywali się prawie codziennie, a po wyjściu szczebrzucha[988] z rany, wybrali się razem na bobry po świeży skrom[989] do gojenia bardzo potrzebny.

вернуться

wszelako (daw.) — jednak.

вернуться

radzi (daw.) — chętnie.

вернуться

opat — przełożony w męskim zakonie kontemplacyjnym.

вернуться

ochwiarować — dziś popr.: ofiarować.

вернуться

po kądzieli — w linii żeńskiej; kądziel — pęk włókien przygotowanych do przędzenia.

вернуться

Zbyszków (daw.) — Zbyszkowy, należący do Zbyszka.

вернуться

odmówić — tu: przekonać do odejścia.

вернуться

źreb — dawna miara powierzchni ziemi.

вернуться

Wilkowi — poddani Wilka.

вернуться

na Boże Narodzenie — Boże Narodzenie stanowiło zwyczajowy termin, do którego obowiązywały umowy.

вернуться

ninie (daw.) — teraz.

вернуться

polowiczko — polowanie.

вернуться

wezwyczaić się — przyzwyczaić się.

вернуться

uradzić (daw.) — ustalić.

вернуться

ciągoty — pożądanie.

вернуться

zmiarkować (daw.) — zauważyć, zorientować się.

вернуться

radzi (daw.) — chętnie.

вернуться

przestawać (daw.) — przebywać.

вернуться

gonitwy — turnieje rycerskie.

вернуться

czerstwy (daw.) — zdrowy.

вернуться

wykrzesać — wykuć z kamienia.

вернуться

ciągoty — pożądanie.

вернуться

wdzięczen — dziś popr.: wdzięczny.

вернуться

przestawać (daw.) — przebywać.

вернуться

szczebrzuch — słowniki podają znaczenie: wiano panny młodej. Sienkiewicz prawdop. skontaminował to ze słowem ”brzeszczot”.

вернуться

skrom — tłuszcz zwierzęcy.