Выбрать главу

Anna pokręciła głową i przez chwilę wyglądała na dużo starszą. Może i miała postać dziewczynki, ale żyła o wiele dłużej, niż sugerował jej wygląd, a w ciemnym lochu nauczyła się, co to mądrość, tolerancja i przebaczenie.

– Jest moim bratem – oświadczyła. – Kocham go bez względu na to, co mi zrobił. Był młody, zagniewany i głupi, kiedy zawarł tę umowę, a gdyby mógł cofnąć czas i wszystko odkręcić, na pewno by to zrobił. Nie chcę, by stała mu się krzywda. A co będzie z tymi wszystkimi ludźmi, kiedy wilki zwyciężą i zaczną panować zamiast ludzi? Rozedrą na strzępy wszystkich znajdujących się w zamku i w jednej chwili zginie ta odrobina dobra, która tu jeszcze pozostała.

Słuchając jej, David znów zaczął się zastanawiać, jak Jonathan mógł zdradzić taką dziewczynkę. Musiał być straszliwie zły i smutny i te uczucia całkowicie nad nim zapanowały.

David przyglądał się, jak gromadzą się wilki opętane tylko jednym celem – zdobyć zamek, zabić króla i wszystkich towarzyszących mu ludzi. Mury były jednak grube i mocne, a bramy zamknięte. Przy otworach, przez które z zamku wypływały ścieki, pojawili się strażnicy, a uzbrojeni ludzie stali na każdym dachu i przy każdym oknie. Wilki miały ogromną przewagę liczebną, ale znajdowały się na zewnątrz i David nie widział sposobu, by mogły dostać się do środka. Dopóki ta sytuacja będzie trwać, wilki mogły sobie wyć do woli, a wilkoni mogą wysyłać i odbierać setki wiadomości. To nie miało żadnego znaczenia. Zamek był nie do zdobycia.

XXX

O zdradzie Garbusa

Głęboko pod ziemią Garbus obserwował, jak powoli sączy się piasek jego życia. Garbus stawał się coraz słabszy. Jego organizm rozpadał się. Zęby rozchwiały się w dziąsłach, a na wargach pojawiły się wilgotne ranki. Z powykręcanych paznokci sączyła się krew, a oczy pożółkły i stały się kaprawe. Skóra wyschła i zaczęła się łuszczyć, a kiedy się drapał, powstawały długie głębokie rany, odsłaniając ścięgna i mięśnie. Bolały go stawy, włosy wychodziły garściami. Umierał, lecz nie wpadał w panikę. Były takie chwile w jego długim, straszliwym życiu, kiedy znajdował się bliżej śmierci niż teraz, kiedy wydawało się, że wybrał niewłaściwe dziecko, nie dojdzie do zdrady i nie będzie miał nowego króla ani królowej, by manipulować nimi na tronie jak marionetką. W końcu zawsze jednak znajdował sposób, by ich złamać lub – jak wolał o tym myśleć – by złamali się sami.

Garbus wierzył, że zło drzemiące w ludziach tkwi w nich od chwili poczęcia i trzeba było tylko odkryć w dziecku jego naturę. David miał w sobie tyle samo wściekłości i urazy co wszystkie napotkane przez niego dzieci, a jednak nadal mu się opierał. Nadeszła pora na ostatni ruch. Bo bez względu na to, co osiągnął, bez względu na okazaną odwagę, chłopiec pozostawał tylko chłopcem. Znajdował się z dala od domu, oddzielony od ojca i rzeczy bliskich jego sercu. Głęboko w środku był przerażony i samotny. Jeśli Garbus potrafi sprawić, że ten strach stanie się nie do zniesienia, David wyjawi mu imię dziecka i Garbus będzie żył nadal, a w swoim czasie rozpocznie poszukiwania następcy Davida. Tak, kluczem był strach. Garbus nauczył się, że stojąc w obliczu śmierci, większość ludzi powie wszystko, by tylko pozostać przy życiu. Będą szlochać, błagać, zabijać lub zdradzać się nawzajem, żeby tylko ocalić skórę. Jeśli uda mu się sprawić, że chłopiec zacznie się bać o swoje życie, da mu wszystko, czego od niego zażąda.

I tak ten dziwny, przygarbiony stwór, stary jak wspomnienia ludzi, wyszedł ze swej sali kałuż i klepsydr, pająków i wypełnionych śmiercią oczu, po czym zniknął w sieci tuneli, które biegły jak plaster miodu pod jego królestwem. Przeszedł pod zamkiem, pod murami i znalazł się pod polami otaczającymi zamek.

A kiedy usłyszał nad sobą wycie wilków, wiedział, że jest u celu.

David nie chciał zostawić Anny, bo była bardzo słaba. Bał się, że jeśli tylko odwróci się do niej plecami, zniknie na dobre. Z kolei ona, po latach spędzonych samotnie w ciemnościach, była mu wdzięczna za towarzystwo. Opowiadała mu o całych dziesięcioleciach spędzonych z Garbusem, o strasznych rzeczach, które robił, oraz o straszliwych torturach i karach wymierzanych tym, którzy mu się sprzeciwili. David opowiedział jej o swojej zmarłej matce, o domu, w którym mieszkał teraz z Rose i Georgiem, tym samym, w którym kiedyś Anna mieszkała krótko po śmierci swoich rodziców. Aura otaczająca dziewczynkę pojaśniała na wspomnienie jej dawnego domu, a ona sama wypytywała Davida o dom, pobliską wioskę i zmiany, które tam zaszły po jej zniknięciu. David opowiedział jej o wojnie i wielkich armiach, które maszerowały przez Europę, niszczących wszystko, co stanie im na drodze.

– Zostawiłeś jedną wojnę tylko po to, by znaleźć się w środku następnej – powiedziała Anna.

David spojrzał na kolumny wilków przesuwające się z determinacją przez dolinę i wzgórza. Ich liczba zdawała się rosnąć z każą mijającą minutą, a czarno-szare oddziały powoli okrążały zamek. Podobnie jak wcześniej Fletcher, David najbardziej niepokoił się ich poczuciem porządku i dyscypliną. Podejrzewał jednak, że to coś bardzo ulotnego – bez wilkonów wilcze stada rozpierzchną się i pognają na swoje własne terytoria. Jednak na razie wilkoni mieli nad nimi władzę, bo wypaczyli ich naturę, podobnie jak wypaczona została ich własna. Wilkoni wierzyli, że są wspanialsi i bardziej rozwinięci niż ich bracia i siostry, którzy poruszali się na czterech łapach, lecz w rzeczywistości byli o wiele gorsi. Byli mutantami, które nie były ani ludźmi, ani zwierzętami. David zastanawiał się, jakie są umysły wilkonów, w których o przewagę stale walczyły dwie strony ich natury. Był pewien, że w oczach Leroi czai się szaleństwo.

– Jonathan nigdy się nie podda – powiedziała Anna. – Nie uda im się wejść do zamku. Powinni się rozproszyć, ale nie zrobią tego. Na co czekają?

– Na stosowną okazję – odparł David. – Być może Leroi i jego wilkoni mają jakiś plan, a może tylko nadzieję, że król popełni błąd. Nie mogą się już jednak wycofać. Już nigdy nie uda im się zgromadzić tak wielkiej armii, a jeśli zostaną pokonani, nie przeżyją.

Drzwi do komnaty Davida otworzyły się i do środka wszedł Duncan, kapitan straży. David natychmiast zamknął okno, na wypadek, gdyby Duncan zauważył Annę.

– Król chce cię widzieć – powiedział Duncan.

David skinął głową. Choć był bezpieczny w murach zamku i otoczony przez uzbrojonych mężczyzn, najpierw podszedł do łóżka i wziął miecz oraz pas, które wisiały na słupku. Stało się to jego nowym zwyczajem i bez miecza u boku nie czuł się kompletnie ubrany. Po wizycie w królestwie Garbusa uświadomił sobie, jak bardzo jest mu potrzebny miecz. W lochach bólu i tortur poczuł, jak bardzo jest bezbronny. Wiedział również, że Garbus niebawem zauważy zniknięcie Anny i na pewno zacznie jej szukać. Szybko dotrze do niego, że to sprawka Davida, i nie chciał stawiać czoła jego gniewowi bez broni.

Kapitan nie sprzeciwił się. Powiedział nawet Davidowi, by zabrał wszystkie swoje rzeczy.

– Nie wrócisz już do tej komnaty – powiedział. David siłą powstrzymał się, by nie spojrzeć w okno, za którym była ukryta Anna.

– Dlaczego? – zapytał.

– Król ci to wyjaśni – odparł Duncan. – Przyszliśmy po ciebie wcześniej, ale cię tu nie było.

– Poszedłem na spacer – wyjaśnił David.

– Miałeś się stąd nie ruszać.

– Usłyszałem wilki i chciałem sprawdzić, co się dzieje. Ale wszyscy biegali jak najęci, więc zaraz wróciłem.