Czystość ma tu najwyraźniej wielkie znaczenie. Dopływ wody rozwiązano imponująco, fontanny tryskają wszędzie, w każdym z publicznych pokojów i w większych salach. W moim pokoju stoi zagłębiona w podłodze wielka wanna wyłożona bogatymi zielonymi płytkami; wygląda na odpowiednią dla maharadży albo dla renesansowego papieża. Po odprowadzeniu mnie tutaj brat Antoni wspomniał, że może kąpiel sprawiłaby mi przyjemność, i ta jego uprzejma uwaga miała w sobie siłę rozkazu. Nie to, żebym potrzebował specjalnej zachęty, wędrówka przez pustynię pozostawiła mnie całego rozpaczliwie pokrytego brudem. Pozwoliłem sobie na długie, wspaniałe namakanie, przewracałem się po lśniących płytach i kiedy wyszedłem z wanny, odkryłem, że moje brudne, przepocone ubranie znikło całe, łącznie z butami. W zamian za to znalazłem na łóżku parę znoszonych, ale czystych, niebieskich szortów, takich, jakie nosi brat Antoni. Bardzo dobrze, najwyraźniej rządzi tu filozofia: im mniej, tym więcej. Dobrze jest pozbyć się koszul i bluz, zgadzam się na szorty na gołym tyłku. Przybyliśmy w ciekawe miejsce.
Pytanie na teraz brzmi: „Czy miejsce to ma jakikolwiek związek ze średniowiecznym manuskryptem Eliego i przypuszczalnym kultem nieśmiertelności?” Myślę, że tak, ale niczego nie jestem jeszcze pewien. Nie potrafiłem nie podziwiać scenicznego instynktu, jaki miał ten brat, cudownej dwuznaczności, z jaką potraktował Eliego w chwili, w której, kilka godzin temu, rzucił mu on wzmiankę o Księdze Czaszek. Jakaż to była wspaniała zasłona dymna, ta odpowiedź: „Księga Czaszek? Ciekawe, czym jest ta Księga Czaszek?” I szybkie wyjście, pozwalające opanować od razu całą sytuację. Czy brat rzeczywiście nie wiedział nic o Księdze Czaszek? To czemu, przez moment, gdy Eli o niej wspomniał, wydawał się tak wstrząśnięty? Czy zamiłowanie do dekoracji w czaszki może być tylko przypadkiem? Czy możliwe, by o Księdze Czaszek zapomnieli jej potomkowie? Czy brat igrał z nami, starając się wzbudzić w nas niepewność? Estetyka kpiny — jak wiele dzieł sztuki powstało właśnie z niej. Więc przez jakiś czas będzie się z nas kpiło. Chciałbym zejść do holu i pogadać z Elim; on szybko myśli i dobrze interpretuje niuanse. Chciałbym wiedzieć, czy zakłopotała go odpowiedź brata Antoniego na jego deklarację. Ale przypuszczam, że na rozmowę z Elim będę musiał jeszcze trochę poczekać. Właśnie przekonałem się, że chyba zamknięto drzwi do mojego pokoju.
24. Timothy
Coraz tu straszniej i straszniej. Kilometrowe korytarze. Wszędzie te czaszki wyglądające na meksykańskie maski śmierci. Postacie poobdzierane ze skóry, które mimo to potrafią się jeszcze uśmiechać, twarze z językami i policzkami poprzebijanymi szpikulcami, normalne ciała z czaszkami zamiast głów. Śliczne! I ten dziwny staruch mówiący do nas głosem, który mógłby wydobywać się z maszyny. Niemal wziąłem go za jakiegoś robota. Nie może być prawdziwy z tą swoją gładką, grubą skórą, z tą łysą głową, która wygląda tak, jakby włosy nigdy na niej nie rosły, z tymi dziwnymi, szklistymi oczami — brrr.
Przynajmniej kąpiel była dobra. Chociaż zabrali mi ubranie. Portfel, karty kredytowe, wszystko. Nie za bardzo podoba mi się takie podejście, chociaż — jak sądzę — niewiele tu na tym wszystkim skorzystają. Może po prostu chcą zrobić pranie? Nie mam też nic przeciwko szortom. Może tylko, że są trochę ciasne w tyłku — jestem większy niż goście, których tu zazwyczaj mają. Ale w tym upale opłaca się oszczędzać na ubraniu.
Naprawdę nie podoba mi się to, że zamknęli mnie w pokoju. Za bardzo przypomina to te wszystkie telewizyjne horrory. Zaraz otworzy się tajemnicze przejście w podłodze, oczywiście, i wypełznie z niego święta kobra, sycząc i plując jadem. Albo z ukrytych przewodów zacznie się wydobywać trujący gaz. Oczywiście nie myślę tego na serio. Nie myślę, żeby cokolwiek miało się nam stać. Ale takie zamknięcie — to obraza dla gościa. Czy mają teraz godzinę jakiś specjalnych modlitw i nie chcą, żebyśmy im w nich przeszkadzali? To możliwe. Poczekam z godzinę, a później spróbuję otworzyć te drzwi. Chociaż wyglądają cholernie solidnie; wielki, gruby kawał drewna.
I telewizji nie ma w tym motelu. Nie ma czego poczytać oprócz tej broszurki, którą zostawili na podłodze koło łóżka. A to już kiedyś czytałem. Księga Czaszek, proszę sobie wyobrazić! Przepisana na maszynie w trzech językach: po łacinie, po hiszpańsku i po angielsku. Na okładce pogodny rysuneczek: czaszka i skrzyżowane piszczele. Hej ho i butelka rumu! Ale tak naprawdę wcale nie czuję się rozbawiony. W środku wszystko to, co już czytał nam Eli, te melodramatyczne bzdury o osiemnastu Misteriach. Inne tłumaczenie ale treść ta sama. Wiele gadania o wiecznym życiu, ale równie wiele o śmierci. Za wiele.
Chciałbym się stąd wynieść, jeśli kiedyś otworzą te drzwi. Żart jest żartem jest żartem jest żartem i może w zeszłym miesiącu wydawało się zabawne ruszyć w pieprzoną podróż na jedno słowo Eliego, ale teraz, kiedy jestem tutaj, nie potrafię pojąć, co mnie do tego skłoniło. Jeśli to wszystko prawda, w co nie przestaję wątpić, to nie chcę mieć w tym żadnego udziału, a jeśli jest to tylko banda zakochanych w rytuałach fanatyków, co bardzo prawdopodobne, to też nie chcę mieć w tym żadnego udziału. Spędziłem tu jakieś dwie godziny i moim zdaniem to z pewnością wystarczy. Wszystkie te czaszki rozsadzają mi łeb. I ten numer z zamykaniem drzwi. I ten dziwny staruch. W porządku, chłopcy, wystarczy. Timothy jest gotów wrócić do domu.
25. Eli
Im dłużej myślałem o krótkiej wymianie zdań z bratem Antonim, tym mniej mogłem się w niej połapać. Nabierał mnie? Udawał ignorancję? Udawał wiedzę, której mu w rzeczywistości brakowało? Uśmiechał się chytrym uśmiechem wtajemniczonego, czy głupim uśmiechem maskującym blef?