Eve odetchnęła głęboko. To było ze strony prokuratora wielkie ustępstwo.
– Dziękuję.
– Jesteśmy po jednej stronie, pani porucznik. W związku z tym najlepiej będzie, jeśli przed konferencją prasową dokładnie ustalimy nasze wspólne stanowisko.
W czasie przygotowań do konferencji Eve podeszła do Casto.
– Dzięki za to, co dla mnie zrobiłeś. Wzruszył ramionami.
– Przedstawiłem tylko swoją opinię. Mam nadzieję, że to pomoże twojej przyjaciółce. Moim zdaniem Redford jest winny. Albo sam wszystkich zabił, albo komuś za to zapłacił.
Chciała w to uwierzyć, ale po chwili powoli potrząsnęła głową.
– Zabójstwo na zlecenie. Nie, morderca był zbyt nieudolny, zbyt agresywny jak na zawodowca. Tak czy inaczej, dzięki za wsparcie.
– Jeśli chcesz, możesz uznać to za formę rewanżu za włączenie mnie do śledztwa w sprawie jednej z największych afer narkotykowych tej dekady. Kiedy winni trafią za kratki i opinia publiczna pozna wszystkie szczegóły, wreszcie dochrapię się belek kapitańskich.
– No to z góry gratuluję.
– Ciebie też to dotyczy. Znajdziesz mordercę, Eve, a potem obydwoje będziemy sławni.
– Znajdę go, oczywiście. – Ku jej zdumieniu Casto pogładził ją po włosach.
– Ładnie wyglądasz. – Błysnął uśmiechem i schował ręce do kieszeni. – Jesteś absolutnie pewna, że musisz wyjść za mąż?
Przekrzywiając głowę, odwzajemniła uśmiech.
– Słyszałam, że zaprosiłeś Peabody na kolację.
– Och, prawdziwy z niej klejnot. Mam słabość do silnych kobiet, Eve, i musisz mi wybaczyć, że jestem nieco rozczarowany, że nie poznałem cię wcześniej.
– Może powinnam uznać to za komplement?
– Zauważyła, że Whitney daje jej znak, i westchnęła ciężko. – O, cholera. Zaczynamy.
– Człowiek czuje się jak wielka, mięsista kość, nie? – mruknął Casto, kiedy drzwi otworzyły się, ukazując stado dziennikarzy.
Konferencja dobiegła końca i Eve uznałaby, że odwaliła tego dnia kawał dobrej roboty, gdyby Nadine nie dopadła jej na podziemnym parkingu.
– Osoby niepowołane nie mają tu wstępu.
– Dallas, nie chrzań. – Reporterka, siedząca wygodnie na klapie silnika samochodu Eve, uśmiechnęła się szeroko. – Może mnie podrzucisz?
– Nie będę jechała obok gmachu Kanału 75.
– Kiedy Nadine wciąż patrzyła na nią z uśmiechem, Eve zaklęła i otworzyła drzwi. – Wsiadaj.
– Dobrze wyglądasz – powiedziała Nadine.
– Kto ci modelował włosy?
– Przyjaciółka przyjaciółki. Nadine, dość już się dzisiaj nagadałam o mojej fryzurze.
– Dobrze porozmawiajmy więc o zabójstwach, narkotykach i pieniądzach.
– Przez ostatnie czterdzieści pięć minut o niczym innym nie mówiłam. – Eve pokazała odznakę do kamery monitoringu i wyjechała na ulicę. – Zdaje się, że przy tym byłaś.
– Tak, ale słyszałam same wymijające odpowiedzi. Co to za zgrzyt?
– Uroki jazdy moim wspaniałym wozem.
– Ach, tak, znowu obcięli wam budżet, co? Wyrazy współczucia. O co chodzi z tym nowym wątkiem w śledztwie?
– Nie wolno mi o tym mówić.
– Aha. Co to za sprawa z Paulem Redfordem?
– Jak już wspomniałam podczas konferencji prasowej, Redford jest oskarżony o oszustwo, posiadanie rośliny, której hodowanie jest zabronione, oraz zamiar produkcji i dystrybucji nielegalnej substancji odurzającej.
– A jaki to ma związek ze śmiercią Pandory?
– Nie wolno mi…
– Dobrze, dobrze. Cholera jasna. – Nadine usiadła wygodniej i zmarszczyła brwi, obserwując samochody stojące w korku. – Może pójdziesz na wymianę?
– Może. Co miałabym ci zaoferować?
– Chcę zrobić wywiad z Mavis Freestone. Eve nawet nie odpowiedziała. Prychnęła tylko.
– Dallas, pozwól jej przedstawić opinii publicznej swoją wersję wydarzeń.
– Pieprzyć opinię publiczną.
– Będę to mogła zacytować? Ty i Roarke otoczyliście Freestone szczelnym murem. Nikt nie może się do niej dostać. Przecież wiesz, że potraktuję ją fair.
– Tak, otoczyliśmy ją. Nie, nikt nie może się do niej dostać i nie dostanie się. I wiem, że prawdopodobnie potraktowałabyś ją uczciwie, ale ona nie rozmawia z mediami.
– To jej decyzja czy twoja?
– Odwal się, Nadine, bo każę ci wysiąść.
– Tylko przekaż jej moją prośbę. O nic więcej nie proszę, Dallas. Powiedz jej, że chcę, by opowiedziała swoją historię przed kamerami.
– No dobra, zmień kanał.
– Nasz dyżurny łowca plotek zdobył informację, która może cię zainteresować.
– Wręcz pasjonują mnie żywoty bogatych idiotów.
– Dallas, spójrz prawdzie w oczy, wkrótce staniesz się jedną z nich. – Nadine parsknęła śmiechem, widząc grymas złości na twarzy Eve. – Chryste, uwielbiam się z tobą drażnić. Tak łatwo cię wyprowadzić z równowagi. W każdym razie chodzi o to, że zakochana parka, o której ostatnimi czasy wiele się mówiło, rozeszła się.
– Płonę z ciekawości.
– Spłoniesz na popiół, jak powiem ci, że ta zakochana parka to Jerry Fitzgerald i Justin Young.
Wiadomość ta zaintrygowała Eve na tyle, że postanowiła jednak nie zostawiać swojej pasażerki na najbliższym przystanku autobusowym.
– Mów dalej.
– Posprzeczali się na próbie przed pokazem Leonarda, na oczach wszystkich. Ponoć doszło do rękoczynów.
– Pobili się?
– Według mojego informatora nie były to czułe pieszczoty! Jerry uciekła do swojej garderoby. A propos, zajęła garderobę przeznaczoną dla gwiazdy wieczoru. Justin, wściekły, wybiegł z sali z na-puchniętym okiem. Kilka godzin później widziano go na Maui, w towarzystwie jakiejś blondynki. Też modelki. Młodszej od Jerry.
– O co się pokłócili?
– Nikt tak naprawdę nie wie. Zdaje się, że poszło o seks. Jerry oskarżała Younga, że ją zdradza, on mówił to samo o niej. Nie zamierzała puścić mu tego płazem i vice versa. Ona już go nie potrzebowała, on jej też nie.
– Bardzo interesujące, Nadine, tylko że nic z tego nie wynika. – Ale dlaczego stało się to akurat w tym momencie?, pomyślała Eve.
– Może tak, może nie. Ale wiesz, to dziwne. Nieczęsto się zdarza, by gwiazdy, na których skupia się uwaga opinii publicznej, traciły panowanie nad sobą na oczach świadków. Albo strasznie się wkurzyli, albo odstawili niesamowitą szopkę.
– Jak już mówiłam, to interesujące. – Eve zatrzymała się pod bramą siedziby Kanału 75. – No, tutaj wysiadasz.
– Mogłabyś mnie podwieźć pod drzwi.
– Podjedź tramwajem, Nadine.
– Wiem, że sprawdzisz informację, którą ci dałam, może więc powiesz mi coś w zamian. Dallas, wiele razem przeszłyśmy.
To prawda.
– Nadine, w tej chwili stąpam po bardzo cienkiej linie. Nie mogę stracić równowagi.
– Niczego nie podam do publicznej wiadomości, dopóki nie wyrazisz na to zgody.
Eve zawahała się, po czym potrząsnęła głową.
– Nie mogę. Mavis jest mi zbyt bliska. Dopóki nie zostanie w pełni oczyszczona z zarzutów, nie mogę ryzykować.
– Czy na to się zanosi? No, Dallas, nie bądź taka.
– Nieoficjalnie biuro prokuratora zamierza ponownie rozpatrzyć postawione jej zarzuty. Ale nie wycofa ich, przynajmniej na razie.
– Macie innego podejrzanego? Czy to Redford?
– Nadine, nie bądź upierdliwa. Jesteś prawie przyjaciółką.
– Cholera jasna. Dobra, zawrzyjmy układ. Jeśli jakakolwiek informacja, którą ci przekazałam albo przekażę, pomoże w śledztwie, oddasz mi w zamian przysługę.
– Podeślę ci coś, Nadine, kiedy tylko to będzie możliwe.
– Chcę, żebyś udzieliła mi wywiadu na dziesięć minut przed ujawnieniem wyników śledztwa przez media.