– Potrzebował pan łączników. Ludzi z ulicy. Boomer za pieniądze zrobiłby wszystko. Ale dał się ponieść chciwości, zasmakował w pańskim produkcie. W jaki sposób udało mu się zdobyć wzór tej substancji? To świadczy o pańskiej nieostrożności.
– Nie znam żadnego Boomera.
– Zobaczył go pan w nocnym klubie. Dużo mówił, przechwalał się, a następnie poszedł do jednego z pokojów z Hettą Moppett. Obawiał się pan, że ten drobny opryszek powie jej coś, czego nie powinien. Kiedy potem na pana widok uciekł w popłochu, pańskie podejrzenia się potwierdziły. Musiał pan niezwłocznie przystąpić do działania.
– Jest pani na złym tropie, pani porucznik. Nie znam żadnej z wymienionych przez panią osób.
– Może zabił pan Hettę w przypływie panicznego strachu? Nie chciał pan tego zrobić, ale kiedy pan zobaczył, że ona nie żyje, musiał pan zatrzeć ślady. Dlatego zmiażdżył jej pan twarz tak, by utrudnić identyfikację zwłok. Może przed śmiercią coś panu powiedziała, może nie, ale tak czy inaczej musiał pan zająć się Boomerem. Prawdopodobnie za drugim razem zabójstwo przyszło panu o wiele łatwiej, być może nawet torturowanie ofiary sprawiało panu przyjemność. Ale był pan zbyt pewny siebie i nie zdążył zabrać dysku z wzorem chemicznym substancji i próbki z mieszkania Boomera. Ja pana uprzedziłam.
Odsunęła się od stołu, po czym zaczęła chodzić po pokoju.
– Znalazł się pan w tarapatach. Próbka i wzór trafiły do rąk gliniarzy, a Pandora wymykała się spod kontroli. Jaki miał pan wybór? – Oparła się o stół i spojrzała Redfordowi w twarz. – Co może zrobić człowiek, który na własne oczy widzi, jak jego ambitne plany biorą w łeb?
– Wtedy nie prowadziłem już żadnych interesów z Pandorą.
– Tak, definitywnie zerwał pan waszą umowę. Trzeba przyznać, że sprytnie pan postąpił, zabierając Pandorę do mieszkania Leonarda. Była wściekła na niego z powodu Mavis. Liczył pan na to, że po odnalezieniu zwłok w jego pracowni to właśnie on stanie się głównym podejrzanym, jako że nie ukrywał, iż ma dosyć zazdrości Pandory. Oczywiście, gdybyście go nie daj Boże zastali w domu, musiałby pan i jego uśmiercić, ale cóż to dla pana; zdążył pan zasmakować w zabijaniu. Na szczęście, studio było puste. A kiedy zjawiła się tam Mavis, postanowił pan ją wrobić.
Redford oddychał ciężko, ale nadal nie zamierzał się poddać.
– Kiedy widziałem Pandorę po raz ostatni, była wściekła i miała wyraźną ochotę dać komuś po łbie. Jeśli nie zabiła jej Mavis Freestone, przypuszczam, że zrobiła to Jerry Fitzgerald.
Zaintrygowana Eve usiadła na krześle.
– Jeny? Dlaczego?
– Nienawidziły się nawzajem i były zażartymi rywalkami, zwłaszcza ostatnio. Ponadto Pandora próbowała odzyskać Justina, a Jerry za nic by do tego nie dopuściła. Poza tym… – Uśmiechnął się. -To właśnie Jerry zasugerowała Pandorze, aby poszła do Leonarda i rozprawiła się z nim.
To coś nowego, pomyślała Eve i uniosła brwi.
– Czyżby?
– Po wyjściu pani Freestone Pandora była rozgorączkowana, wściekła. Jerry nie ukrywała zadowolenia z tego powodu. Zaczęła podjudzać Pandorę. Nie pamiętam, co powiedziała dokładnie, ale chodziło jej o to, że na miejscu tamtej nie powołałaby się tak upokorzyć i poszłaby do Leonarda, by mu pokazać, kto tu rządzi. Następnie wytknęła Pandorze, że nie potrafi zatrzymać przy sobie żadnego faceta, a zaraz potem Justin wyprowadził ją na zewnątrz.
Jego uśmiech stał się szerszy.
– Widzi pani, obydwoje nienawidzili Pandory. Jerry z wiadomych powodów, a Justin dlatego, że powiedziałem mu, iż to Pandora zajmuje się dystrybucją Nieśmiertelności. Justin zrobiłby wszystko, by ochronić Jerry. Dosłownie wszystko. Ja natomiast nie byłem z nikim emocjonalnie związany. Z Pandorą łączył mnie tylko seks. Seks, pani porucznik, i interesy.
Eve zapukała do pokoju, w którym Casto przesłuchiwał Jerry. Kiedy wychylił głowę zza uchylonych drzwi, Dallas spojrzała na kobietę siedzącą przy stole.
– Muszę z nią porozmawiać.
– Ona już opada z sił. Dzisiaj nie da się z niej wiele wyciągnąć. Adwokat sugeruje, żebyśmy zrobili przerwę.
– Muszę z nią porozmawiać – powtórzyła Eve.
– Jaki byłeś dla niej w czasie przesłuchania?
– Ostry i nieustępliwy.
– Dobrze, dla odmiany trochę spuszczę z tonu.
– Eve wśliznęła się do pokoju.
Zdała sobie sprawę, że ciągle ma w sercu współczucie dla tej kobiety. Jerry nerwowo rozglądała się na wszystkie strony. Twarz miała ściągniętą, rozdygotane ręce.
– Jesteś głodna? – spytała cicho Eve.
– Nie. – Jerry przesunęła wzrokiem po ścianach. – Chcę wrócić do domu. Chcę się zobaczyć z Justinem.
– Zobaczymy, czy uda się zorganizować wam spotkanie. Będzie musiało odbyć się pod nadzorem policji. – Nalała wody do szklanki. – Może się napijesz, zrobimy sobie chwilę przerwy? – Przyłożyła rozdygotane dłonie Jerry do szklanki, po czym podniosła ją do drżących ust modelki. – Wiem, że bardzo cierpisz. Przykro mi. Nie mamy nic, co mogłoby złagodzić głód. Za mało wiemy o tym narkotyku, a nie chcielibyśmy podać ci czegoś, co okazałoby się szkodliwe.
– W porządku. Nic mi nie jest.
– To niesprawiedliwe. – Eve zajęła miejsce. -Redford wpędził cię w nałóg. Przyznał się do tego.
– Nic mi nie jest – powtórzyła Jerry. – Jestem tylko zmęczona. Muszę się napić mojego soku proteinowego. – Spojrzała błagalnie na Eve. – Czy mogłabym dostać choć trochę, żeby odzyskać siły?
– Wiesz, że to niebezpieczne, Jerry. Wiesz, co ten narkotyk z ciebie robi. – Zwróciła się do adwokata. – Paul Redford przyznał, że dostarczał pani Fitzgerald nielegalną substancję pod pretekstem uruchomienia wspólnego przedsięwzięcia. Uważamy, że pańska klientka nie wiedziała o uzależniających właściwościach tego środka. W tej chwili nie mamy zamiaru oskarżać pani Fitzgerald o używanie narkotyków.
Zgodnie z oczekiwaniami Eve, adwokat wyraźnie się rozluźnił.
– W takim razie, pani porucznik, chciałbym postawić wniosek o zwolnienie mojej klientki i umieszczenie jej w klinice odwykowej. Dobrowolne.
– To da się załatwić. Jeśli pańska klientka zgodzi się jeszcze na kilka minut rozmowy, będzie mi łatwiej skompletować akt oskarżenia przeciw Red-fordowi.
– Czy wszystkie zarzuty związane z narkotykami zostaną wycofane, jeśli pani Fitzgerald okaże gotowość do współpracy?
– Wie pan, że nie mogę tego obiecać. Zapewniam, że poproszę prokuratora o wyrozumiałość l przy rozpatrywaniu zarzutu posiadania narkotyków j i zamiaru ich dystrybucji.
– A Justin? Wypuścicie go? Eve spojrzała na Jerry. Miłość jest jak kula j u nogi, pomyślała.
– Czy uczestniczył w transakcjach?
– Nie. Chciał, żebym się z tego wycofała. Kiedy dowiedział się, że jestem… uzależniona, nalegał, żebym poszła na odwyk, przestała pić ten napój. Ja naprawdę chciałam to zrobić, ale nie mogłam.
– Tej nocy, kiedy zginęła Pandora, pokłóciłyście się ostro.
– Z Pandorą nie można było się nie kłócić. Ziała nienawiścią do mnie. Myślała, że uda jej się odzyskać Justina. Ale tej suce wcale na nim nie zależało. Chciała po prostu mnie upokorzyć. Mnie i jego.
– Justin nie wróciłby do niej, prawda, Jerry?
– Nienawidził jej równie mocno, jak ja. – Podniosła ręce do ust i zaczęła gryźć wypielęgnowane paznokcie. – Cieszymy się, że ona nie żyje.
– Jerry…
– Mam to gdzieś – wybuchnęła i obrzuciła swojego adwokata pełnym gniewu spojrzeniem. – Zasługiwała na śmierć. Chciała mieć wszystko, za wszelką cenę. Od razu byłabym gwiazdą kolekcji Leonarda, gdyby Pandora się nie dowiedziała, że chcę wziąć udział w pokazie. Uwiodła więc Leonarda i skłoniła do tego, by zaangażował ją na moje miejsce. A rola gwiazdy powinna była przypaść mnie. Ale to jej nie wystarczało. Chciała odebrać mi Justina, a on był mój. Tak samo jak ten środek. Dzięki niemu staję się piękna, silna i seksowna. I za każdym razem, kiedy ktoś go weźmie, pomyśli o mnie. Nie o Pandorze, tylko o mnie.