Выбрать главу

– Była w potrzasku. Przyparłaś ją do muru. Musiała zdawać sobie sprawę, że spędzi resztę życia za kratkami. Bez dostępu do Nieśmiertelności – dodał. – Postarzałaby się, straciłaby urodę, straciłaby wszystko, co najbardziej się dla niej liczyło. Postanowiła więc umrzeć, dopóki jest młoda i piękna.

– Samobójstwo – dorzuciła Peabody. – Narkotyki, które wzięła, tworzą zabójczą mieszankę. Z pewnością zdawała sobie z tego sprawę, jeśli myślała na tyle trzeźwo, by dostać się do magazynu. Po co znosić upokorzenia, więzienie, głód narkotyczny, skoro można bezboleśnie tego wszystkiego uniknąć?

– Nie byłaby pierwsza- dorzucił Casto.-Spotkałem się z wieloma takimi przypadkami. Ludzie nie mogą żyć z narkotykami ani bez nich. Dlatego się poddają.

– Fitzgerald nie zostawiła listu – nie ustępowała Eve.

– Była załamana, Eve. I, jak sama powiedziałaś, zdesperowana. – Casto zaczął bawić się filiżanką. – Jeśli działała pod wpływem impulsu, jeśli czuła, że musi skończyć ze sobą i to jak najszybciej, być może nawet nie pomyślała o napisaniu listu. Eve, nikt nie wmusił w nią tych prochów, nie ma żadnych śladów przemocy. Jerry Fitzgerald zginęła z własnej ręki. Może to był wypadek, ale może zrobiła to celowo. Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy.

– To nie wystarczy, by zamknąć śledztwo. Nie ma mowy, żeby ta kobieta sama, bez niczyjej pomocy, zabiła czworo ludzi.

Casto wymienił spojrzenia z Peabody.

– Może i nie. Ale faktem jest, że pod wpływem narkotyku mogła to zrobić. Możesz jeszcze trochę pomaglować Redforda i Younga. Żaden z nich nie zasłużył na to, aby uniknąć kary. Ale prędzej czy później musisz zamknąć dochodzenie. Taka jest prawda. – Odstawił filiżankę. – Odpocznij sobie.

– No proszę, jak tu przytulnie. – Do stolika podszedł Justin Young. Jego przygasłe, przekrwione oczy wbijały się w twarz Eve. – Nic ci nie jest w stanie zepsuć apetytu, co, suko?

Casto zerwał się z krzesła, ale Eve ruchem ręki kazała mu usiąść z powrotem. Stłumiła w sobie współczucie.

– Co, adwokaci wyciągnęli cię z pierdla, Justin?

– Żebyś wiedziała. Wystarczyło, żeby Jerry umarła, a sędzia od razu zgodził się wypuścić mnie za kaucją. Mój adwokat powiedział, że w świetle ostatnich wydarzeń… tak to ujął, kutas… w świetle ostatnich wydarzeń, sprawa jest już właściwie zamknięta. Jerry okazała się morderczynią, narkomanką, trupem, dzięki czemu ja wkrótce zostanę oczyszczony z wszystkich podejrzeń. Korzystne rozwiązanie, co?

– Tak sądzisz? – spytała spokojnie Eve.

– Zabiłaś ją. -Young oparł się o stół, uderzając dłońmi w blat tak mocno, że rozległ się głośny brzęk sztućców. – Równie dobrze mogłaś wbić jej nóż w serce. Ona potrzebowała pomocy, zrozumienia, odrobiny ciepła. Ale ty dręczyłaś ją dotąd, aż straciła wszelką nadzieję. A teraz nie żyje. Rozumiesz to? – Jego oczy wypełniły się łzami. – Ona nie żyje, a ty dostaniesz zasłużony awans. Złapałaś szaloną morderczynię! Ale coś ci powiem: Jerry nikogo nie zabiła, w odróżnieniu od ciebie. To jeszcze nie koniec. – Przejechał ręką po stole, zrzucając na podłogę wszystkie naczynia i sztućce. – To nie koniec, do cholery.

Kiedy Young wyszedł ze stołówki, Eve odetchnęła głęboko.

– Na to wygląda.

20

Ten tydzień minął szybko jak żaden inny. Na domiar złego Eve czuła się strasznie osamotniona. Wszyscy uznali sprawę za zamkniętą, włącznie z prokuratorem i Whitneyem, ciało Jerry Fitzgerald zostało spalone, a raport z ostatniego przesłuchania trafił do akt.

Jak należało się spodziewać, media ogarnęło prawdziwe szaleństwo. „Sekretne życie supermodelki". „Zabójczym o twarzy bogini". „Ofiary Nieśmiertelności".

Eve prowadziła inne dochodzenia, miała na głowie mnóstwo zajęć, ale w każdej wolnej chwili wracała do tamtej sprawy, przeglądając dowody i snując nowe teorie, aż nawet Peabody powiedziała jej, żeby dała sobie z tym spokój.

Próbowała zająć się przygotowaniami do ślubu, dopilnować tego, o co prosił Roarke. Ale co ona, u licha, mogła wiedzieć o cateringu, dobieraniu win i rozmieszczeniu gości? W końcu skapitulowała i zwróciła się o pomoc do Summerseta.

Usłyszała od niego, że żona takiego człowieka jak Roarke będzie musiała nabyć ogłady.

Odpowiedziała mu, żeby pocałował ją w dupę, po czym rozeszli się w różne strony, zadowoleni, że mogą robić to, w czym są najlepsi. Jeszcze trochę, a zaczną się lubić. Aż strach pomyśleć.

Roarke wszedł do gabinetu Eve i z niedowierzaniem potrząsnął głową. Do ślubu pozostało niecałe dwadzieścia godzin. Czy panna młoda dokonywała ostatnich poprawek sukni ślubnej, brała kąpiele w wonnych olejkach i skrapiała się perfumami, snując marzenia o małżeńskim szczęściu?

Nie, siedziała zgarbiona przy komputerze, mamrocząc coś pod nosem. Włosy miała rozczochrane, a na koszuli widniała duża plama od kawy. Na podłodze stał talerz z czymś, co prawdopodobnie kiedyś było kanapką. Nawet kot trzymał się od tego z daleka.

Roarke podszedł bliżej i tak jak się spodziewał, na ekranie zobaczył akta sprawy Jerry Fitzgerald.

Upór Eve fascynował Roarke'a, a wręcz go w niej pociągał. Na pewno nikomu nie dała poznać, jak bardzo przeżyła śmierć modelki. Ukryłaby to nawet przed nim, gdyby zdołała.

Wiedział, że dręczą ją wyrzuty sumienia. A także poczucie niespełnionego obowiązku. Wszystko to sprawiało, że Eve wciąż nie mogła o tej sprawie zapomnieć. I między innymi za to ją kochał, za tę niezwykłą wrażliwość, ukrytą w logicznym, chłodnym umyśle.

Pochylił się, by pocałować Eve; w tej samej chwili ona podniosła głowę i trafiła go w szczękę. Obydwoje zaklęli głośno.

– Jezu Chryste. – Roarke otarł chusteczką krew z wargi. – Z tobą nawet romansować jest niebezpiecznie.

– Nie powinieneś był się skradać. – Nachmurzona potarła obolały czubek głowy. Jeszcze jeden guz.

– Wydawało mi się, że ty, Feeney i twoi hedonistycz-ni znajomi mieliście dzisiaj gwałcić i łupić.

– Wieczór kawalerski to nie inwazja wikingów. Do rozpoczęcia barbarzyńskich obrzędów zostało jeszcze trochę czasu. – Przysiadł na krawędzi biurka i spojrzał na swoją przyszłą żonę. – Eve, musisz odpocząć od pracy.

– Będę miała trzytygodniową przerwę, nieprawdaż? – syknęła. W odpowiedzi tylko uniósł brwi.

– Przepraszam, wiem, że jestem nie do wytrzymania. Nie mogę zapomnieć o tej sprawie, Roarke. W ciągu ostatniego tygodnia kilka razy próbowałam dać sobie spokój, ale ciągle do niej wracam.

– Powiedz mi, co cię tak dręczy. Czasem to pomaga.

– No dobra. -Wstała od biurka, o mało nie rozdeptując kota. – Owszem, Jerry mogła pójść do tego klubu. Niektóre gwiazdy lubią odwiedzać takie speluny.

– Na przykład Pandora.

– No właśnie. I obydwie obracały się w tych samych kręgach. Czyli, zgoda, Jerry mogła pójść do tego klubu i zobaczyła tam Boomera. Być może nawet ktoś jej powiedział, że on tam siedzi. Oczywiście zakładamy, że go znała, co wcale nie jest takie pewne, a do tego współpracowała z nim albo korzystała z jego pośrednictwa. Przyjmijmy, że zobaczyła go w knajpie rozgadanego jak nigdy. Wtedy mogła uznać, że Boomer nie jest już jej potrzebny, a wręcz stanowi dla niej zagrożenie.

– Jak dotąd, brzmi logicznie. Eve skinęła głową, nie przestając chodzić po gabinecie.

– Boomer wychodzi z pokoju, w którym był z Hettą Moppett, i spostrzega Jerry. Ona zastanawia się, co też powiedział tej dziewczynie. Mógł się przechwalać, zdradzić swoje znajomości, żeby jej zaimponować. Boomer jest bystry, rozumie, że znalazł się w tarapatach, więc ucieka i próbuje się ukrywać. Pierwszą ofiarą staje się Hetta. Musi zginąć, bo a nuż coś wie. Zostaje zamordowana szybko, brutalnie, żeby zbrodnia wyglądała na bezsensowny, pozbawiony motywu akt przemocy. Zabójca zabiera dokumenty ofiary, by utrudnić jej identyfikację, a zarazem uniemożliwić powiązanie jej z klubem i Boomerem. Gdyby komuś w ogóle na tym zależało, co było wątpliwe.