– Pracowałem. – Roarke podszedł, wziął ją pod podbródek i spojrzał jej głęboko w oczy. – Pani porucznik, dlaczego zawsze haruje pani do upadłego?
– Szef dał mi trzy dni na rozwiązanie tej sprawy. – Może była zmęczona, a może bardziej niż dotąd skłonna do czułości, w każdym razie pogładziła go po twarzy. – Strasznie się cieszę, że tu jesteś. – Roarke wziął ją na ręce i zaczął nieść w stronę łóżka. Eve uśmiechnęła się lekko.
– Nie to miałam na myśli.
– Położę cię do łóżka, a ty masz natychmiast zasnąć.
Nie mogła protestować, jako że oczy już jej się zamykały.
– Dostałeś wiadomość ode mnie?
– Tę sążnistą epistołę o treści „wrócę późno"? Tak. – Pocałował ją w czoło. – No już, wyłącz się.
– Momencik. – Walczyła ze snem. – Rozmawiałam z Mavis tylko przez kilka minut. Chce zostać na parę dni tam, gdzie jest. Nie pójdzie też do Niebieskiej Wiewiórki. Dowiedziała się, że kilka razy zaglądał tam Leonardo i o nią wypytywał.
– Jak na zakochanego przystało.
– Mhm. Spróbuję jutro znaleźć trochę wolnego czasu i zajrzeć do niej, ale mogę się nie wyrobić. Wtedy odwiedziłabym ją dopiero pojutrze.
– Nic jej nie będzie. Jak chcesz, mogę do niej wpaść.
– Dzięki, ale tobie się nie zwierzy. Zajmę się nią, kiedy tylko się dowiem, co knuł Boomer. Jestem na sto procent pewna, że za cholerę nie potrafiłby odczytać tego, co było zapisane na dysku.
– Oczywiście, masz rację – powiedział Roarke łagodnym tonem, w nadziei, że uda mu się ją wyciszyć.
– Nie żeby nie potrafił liczyć. Zwłaszcza gdy szło o pieniądze. Ale wzory chemiczne… – Nagle zerwała się, omal nie rozbijając czołem nosa Roarke'owi. -Twój sprzęt sobie z tym poradzi!
– Myślisz?
– Laboratorium mnie spławiło. Mają dużo roboty, a ta sprawa nie należy do priorytetowych. Innymi słowy, nic ich nie obchodzi jakiś tam Boomem dodała, gramoląc się z łóżka. – Twój nielicencjonowany sprzęt ma wbudowaną możliwość analizy naukowej, zgadza się?
– Jasne. – Podniósł się z cichym westchnieniem.
– Domyślam się, że chcesz teraz z niego skorzystać?
– Możemy ściągnąć dane z komputera w moim gabinecie w pracy. – Chwyciła Roarke'a za rękę i pociągnęła go za sobą w stronę windy. -To nie potrwa długo.
W drodze na górę opowiedziała mu wszystko. Kiedy wpisał kod otwierający drzwi gabinetu, Eve była już całkowicie rozbudzona i rześka.
Sprzęt był nowoczesny, nielicencjonowany i oczywiście nielegalny. Eve uruchomiła go tak, jak czynił to Roarke, kładąc dłoń na płycie czytnikowej, po czym zasiadła za konsolą w kształcie litery „U".
– Ty ściągniesz dane szybciej, niż gdybym ja to mała robić – powiedziała. – Są pod Kodem Drugim, Żółty, Johannsen. Mój numer dostępu to…
– Daj spokój. – Skoro Roarke miał bawić się w policjanta o trzeciej nad ranem, nie zamierzał pozwolić, by go obrażano. Usiadł za konsolą i ręcznie przestawił kilka przełączników. – I jesteśmy w komendzie głównej – powiedział, uśmiechając się na widok jej zmarszczonych brwi.
– To się nazywa zabezpieczony system.
– Chciałabyś zobaczyć coś jeszcze, zanim wejdę do twojego komputera?
– Nie – odparła stanowczo i stanęła za nim. Roarke zaczął wpisywać komendy jedną ręką, a drugą wziął dłoń Eve i przyłożył do ust, po czym zaczął delikatnie przygryzać jej kostki. – Nie popisuj się.
– Nie byłoby zabawy, gdybyś po prostu dała mi swój kod. Dobrze, jesteśmy w twoim komputerze – mruknął i włączył automatyczne sterowanie.
– Plik Kod Dwa, Żółty, Johannsen. – Jeden z ekranów po przeciwnej stronie pokoju rozbłysnął.
Czekaj…
– Dowód numer 34-J, pokaż i skopiuj – zażądał Eve. Kiedy na ekranie pojawił się wzór, potrzasnęła głową. -Widzisz? Zupełnie jak hieroglify.
– Wzór chemiczny – mruknął Roarke.
– Skąd wiesz?
– Zajmuję się produkcją podobnych rzeczy, oczywiście, legalnie. To mi wygląda na jakiś środek przeciwbólowy, chociaż nie do końca. O działaniu halucynogennym… – Cmoknął językiem i potrząsnął głową. – Pierwszy raz w życiu widzę coś takiego. To nie jest żadna ze standardowych substancji. |Komputer, analiza i identyfikacja.
– Czyli uważasz, że to narkotyk? – spytała Eve, j gdy komputer wziął się do pracy.
– Bez wątpienia.
– To by pasowało do mojej teorii. Ale po co Boomerowi był wzór tego związku i dlaczego ktoś miałby z jego powodu posunąć się do morderstwa?
– To zależy od tego, jak dobrze mógł się sprzedawać ten narkotyk. – Roarke spojrzał na ekran i zmarszczył brwi, widząc kolorowe kropki i spirale przedstawiające budowę cząsteczkową tajemniczego związku. – Mamy tu organiczny środek pobudzający, standardowy związek halucynogenny. Zawartość niewielka, prawie że mieszcząca się w dopuszczanych prawem granicach. Proszę, a oto właściwości THR-50.
– Na ulicach mówią na to „Zeus". Paskudztwo.
– Hmmm. Wielkiego kopa to nie daje. Ale to ciekawa mieszanka. Jest w niej mięta dla smaku. Prawdopodobnie po przeprowadzeniu drobnych zmian można by to produkować w postaci płynu. Po zmieszaniu z Brinockiem otrzymalibyśmy środek pobudzający apetyt seksualny i wzmagający dozna-. W odpowiednich dawkach mógłby być wykorzystany do leczenia impotencji.
– Wiem, co to jest. Jeden facet kiedyś to przedawkował. Najpierw pobił rekord świata w masturbacji, a potem się zabił. Nie mógł się zaspokoić w końcu wyskoczył przez okno. Jego kutas był spuchnięty jak kiełbasa wieprzowa, mniej więcej tym samym kolorze i wciąż twardy jak stal.
– Dzięki, że podzieliłaś się ze mną tym wspomnieniem. Co jest grane? – Roarke podszedł do iatury, wyraźnie zbity z tropu. Na ekranie komputera jednak uparcie migotały te same słowa.
Substancja nieznana. Prawdopodobnie regenerator komórek. Identyfikacja niemożliwa.
– Jak to? – zdziwił się. – Przecież baza danych jest automatycznie uaktualniana. Nie istnieje związek chemiczny, którego ten komputer nie potrafiłby zidentyfikować.
– Nieznana substancja. No proszę! Dla czegoś takiego można by zabić. Da się wyciągnąć coś więcej?
– Zidentyfikuj przy posiadanych danych – polecił komputerowi Roarke.
Środek pobudzający o działaniu halucynogennym t bazie organicznej. Szybko dostaje się do układu donośnego i oddziałuje na system nerwowy.
– Efekty?
Niewystarczające dane.
– Szlag by to. Prawdopodobne efekty przy posiadanych danych.
Wywołuje euforię, paranoję, fałszywe przekonanie o własnych zdolnościach fizycznych i umysłowych, pobudza apetyt seksualny. Przy dawce 55 mg u przeciętnego człowieka o wadze 70 kg działanie trwa cztery do sześciu godzin. Dawka przekraczająca 100 mg spowoduje zgon w 87,3% wypadków. Substancja podobna do THR-50, znanej też jako Zeus, z domieszką środka pobudzającego, co powoduje zwiększone podniecenie i regenerację komórek.