Выбрать главу

– Nie martw się. De Gaulle ani też żaden inny człowiek jego pokroju nie pokaże się tu nigdy. Gdybyś widziała to, co ja wczoraj widziałem, byłabyś pełna jak najlepszych myśli. Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że można dokonać takiego wynalazku!!! Całe tony materiałów wybuchowych przelecieć mogą setki kilometrów, bez żadnej pomocy ze strony człowieka. Szybkość ich jest większa od szybkości, jaką osiągnąć może najnowszy samolot myśliwski. Aby zniszczyć Anglię, potrzeba tylko usiąść sobie wygodnie na krześle i naciskać jeden guziczek po drugim. Pomyśl tylko!!!

Podniosła głowę i otarła łzy. Oczy miała zaczerwienione.

– Czy to prawda? Mam wrażenie, że chcesz mnie jedynie pocieszyć.

– Klnę się na mój honor oficerski, że na własne oczy widziałem wczoraj wyrzutnie tych pocisków koło Cherbourga. Znajdują się one o kilkanaście kilometrów na południowy wschód od miasta. Gołym okiem nie zobaczyłabyś ich, tak świetnie są zamaskowane. Z góry także trudno je dostrzec, gdyż wyglądają jak zwykły kawał czarnej, ornej ziemi. Boki ich są bardzo zręcznie zamaskowane, a same pociski znajdują się o kilkaset metrów w tyle, ukryte pod ziemią. Diabła zjedzą Anglicy zanim je odkryją. Nie martw się. – Wojna skończy się niedługo, a wtedy... – urwał namyślając się.

– A wtedy? – powtórzyła.

– A wtedy zabiorę cię stąd i zaczniemy nowe życie. Przypuszczam, że każdy niemiecki oficer otrzyma od Führera kawał ziemi gdzieś w Polsce czy na Ukrainie, jeśli o nią poprosi. Pomyśl sobie, co za życie! Będziemy opływać we wszystko. Nie będzie już nalotów, frontu i dyscypliny wojskowej. Będziemy tylko my we dwoje: ty i ja.

– Tak, to by było cudowne – powiedziała cicho – za cudowne na to, aby mogło być prawdziwe. Życie zwykle wiele obiecuje, ale rzeczywistość ma to do siebie, że potrafi w ciągu minuty zniszczyć najpiękniejsze, latami snute sny.

– Póki istnieje Rzesza Niemiecka, póty żołnierze jej mogą śnić.

Chciała odpowiedzieć, że właśnie na tym fakcie opiera swoje wątpliwości, lecz powstrzymała się. Mimo smutku, jaki przepełniał jej serce, odczuwała dumę: Zagrała dzisiejszą komedię jak najlepsza, najdoskonalsza artystka. Rozmawiali długo w noc. Rano, kiedy Helmut wyszedł, ubrała się szybko i wybiegła z domu. Meuraimes było tak brudne jak zwykle. Uliczki tonęły w błocie, mimo że słońce świeciło jasno, a na niebie nie było ani jednej chmurki. „Albatros“ siedział w domu, pogrążony w pracy. Zajęty był właśnie poprawianiem zeszytów klasowych swoich uczniów. Od kilku miesięcy był nauczycielem w miejscowej szkole powszechnej. Kiedy weszła, przywitał ją z roztargnieniem. Popatrzyła nań uważnie.

– Czy coś się stało?

– I tak, i nie. Nic takiego, co mogłoby wywołać panikę w ludziach o słabych nerwach. Jest natomiast wiele wiadomości, które mogą panią zainteresować. Wydaje mi się, że niedługo praca nasza w tej części kraju dobiegnie końca.

– Co pan przez to rozumie?

– Prawdopodobnie rozpoczną się tu w najbliższej przyszłości innego rodzaju zmagania.

Schwyciła go za rękę.

– Nie chce pan chyba przez to powiedzieć, że...

– Tak. Właśnie to mam na myśli. Nie wiem nic pewnego, ale mogę bez ryzyka podzielić się z panią kilkoma otrzymanymi dziś rano informacjami. Przede wszystkim, mamy się niedługo przenieść.

– Dzięki Bogu! – była uszczęśliwiona. Po rozmowie z Seymourem odwiedziny Mertla stały się dla niej fizyczną torturą.

– A dlaczego?

– Tego nie wiem. Przypuszczam, że chodzi tu o zwinięcie akcji wywiadowczej na odcinku, który w najbliższym czasie stanie się terenem działań wojennych. Świadczy o tym także i druga wiadomość. Przybywają do nas z Anglii ludzie, którzy dotychczas pracowali tam nad tym obszarem. Mamy zająć się ich „zakwaterowaniem“.

– No dobrze, ale jak pan chce połączyć fakt naszego odjazdu z ich przybyciem?

– Ja pozostanę tutaj, jako człowiek, który „najwięcej wie“. Pani natomiast wraz z szeregiem innych osób, zostanie przeniesiona do jednego z ośrodków dyspozycyjnych w głębi kraju. Nie mam jeszcze definitywnego rozkazu co do daty, sądzę jednak, że nadejdzie on niezadługo.

– Mam do pana prośbę. Czy nie mógłby pan wyprawić mnie jako pierwszego człowieka opuszczającego ten teren? Istnieją ważne powody osobiste, które mnie do tego skłaniają.

– Nie chciałbym, aby pani mylnie oceniła to, co teraz powiem, lecz sądzę, że agent wywiadu pozostający na eksponowanej placówce, nie może mieć życia osobistego. Niech mi pani wierzy, że ja także zapomniałem już o swoich bliskich.

Po krótkim wahaniu opowiedziała mu o spotkaniu z Seymourem.

...rozumie pan chyba – zakończyła – że ani spotkanie z moim mężem, który, jak mam prawo przypuszczać, może tu się niespodziewanie zjawić, ani też pozostawanie w towarzystwie Mertla, nie jest dla mnie możliwe. Chciałam powiedzieć panu o tym już przed kilkunastoma dniami, lecz wstrzymała mnie świadomość, że nikt, poza mną, nie będzie mógł dobrze operować na terenie odcinka. Obostrzenia dla nowoprzybyłych są tak wielkie, że nie wyobrażam sobie zupełnie, jak nowi ludzie będą mogli rozpocząć prace tuż przed wybuchem działań.

– Tak źle nie będzie. Pozostaje tu pewna liczba osób koniecznych dla kontynuowania akcji i dokonywania spostrzeżeń związanych z ostatnimi ruchami nieprzyjaciela. Jeżeli chodzi o pani opowieść natomiast, to muszę przyznać, że jest ona co najmniej niezwykła. Gdyby nie zupełne zaufanie, jakie w pani pokładam, nigdy nie uwierzyłbym, że podobny zbieg okoliczności jest możliwy. Proszę się nie martwić. Francja, nawet w tej sytuacji w jakiej się znajduje, musi ocenić poświęcenie swoich żołnierzy. Jutro opuści pani ten teren na zawsze. Dziś jeszcze powiadomię nasz punkt kontaktowy w Paryżu o pani przyjeździe. Tam panią natychmiast zatrudnią. Jeżeli wykombinuje pani przepustkę od Mertla – tym lepiej. Jeśli nie będzie pani uważała za stosowne powiadamiać go o swoim wyjeździe, wtedy otrzyma pani papiery ode mnie. Na razie muszę panią pożegnać. A więc do jutra!