Uruchomił tablicę kontrolną swojego statku i stwierdził, że jest ona w znakomitym stanie, gotowa do rozpoczęcia pracy.
Płyn antyakceleracyjny zaczął wypełniać kabinę natychmiast, gdy tylko Kalen uruchomił reaktory.
Victor pierwszy dotarł do śluzy powietrznej i wpadł do środka. Nagle coś wyrzuciło go na zewnątrz.
— Co się stało?! — wykrzyknął Barnett.
— Coś mnie uderzyło.
Ostrożnie zajrzeli do wnętrza.
Była to bardzo starannie skonstruowana, śmiertelna pułapka. Obcy połączył przewody od akumulatorów i porozwieszał je w poprzek wejścia. Gdyby Victor dotknął ściany statku, natychmiast poraziłby go prąd.
Spięli na krótko system przewodów i wkroczyli do wnętrza.
Panował tu nieopisany bałagan. Wszystkie ruchome przedmioty zostały zabrane ze swoich miejsc i porozrzucane po całym pokładzie. W kącie leżał wygięty stalowy pręt. Obcy porozlewał ich superżrący kwas, który w kilku miejscach przepalił pokład statku. Stara, zużyta skorupa „Siłacza I” została podziurawiona jak rzeszoto.
— Nigdy nie przypuszczałem, że to on narobi bigosu w naszym statku! — skomentował Agee.
Podjęli dalsze badania pokładu. Przemieszczając się w stronę rufy, odkryli kolejną pułapkę. Drzwi ładowni zostały sprytnie powiązane z niewielkim silniczkiem do rozruchu przyrządów. Gdyby ktokolwiek ich dotknął, natychmiast rąbnęłyby o ścianę. Człowiek, który znalazłby się pomiędzy ścianą a skrzydłem drzwi, zostałby zmiażdżony.
Znajdowały się tu także inne, prowizoryczne konstrukcje, których przeznaczenia nie można było w żaden sposób odgadnąć.
— Czy możemy to wszystko naprawić? — spytał Barnett.
Agee wzruszył ramionami.
— Większość naszych narzędzi znajduje się na pokładzie „Siłacza II”. Przypuszczam, że zdołalibyśmy załatać nasz statek w ciągu roku. Ale nie wiem, czy nawet połatany kadłub wytrzymałby jakikolwiek lot.
Wyszli na zewnątrz. W tym samym momencie kosmolot obcego wystartował z równiny.
— Co za potwór! — skomentował Barnett, patrząc na przeżarty kwasem kadłub swego statku.
— Nigdy nie można przewidzieć, co zrobi kosmita — odparł Agee.
— Dobry kosmita to martwy kosmita — oznajmił Victor.
„Siłacz I” był teraz dla nich tak samo niezrozumiały i niebezpieczny, jak „Siłacz II”.
A „Siłacz II” odleciał.