Wizyta u lekarza wyczerpała ją, więc szybko odrzuciła pokusę powrotu do biura. W końcu i tak wzięła dziś wolne, a doktor przestrzegał, aby się nie przemęczała. Minęła już pierwsza, więc postanowiła udać się po zakupy, żeby przygotować specjalną kolację dla Andyego, bo czuła się wobec niego winna. Zadzwoniła do niego ze sklepu, ale powiedziano jej, że akurat wyszedł na lunch.
Zadzwonił do niej o trzeciej i od razu wyczuł weselszy ton jej głosu. Wywnioskował stąd, że lekarz nie wykrył niczego poważnego, co jednak mogło oznaczać, że to z nim coś jest nie w porządku. W gruncie rzeczy zaczął tak myśleć już od miesiąca czy dwóch.
– I co, znaleźli? – zagadnął ożywionym głosem, który brzmiał bardzo seksownie.
– A co, według ciebie, mieli znaleźć?
– No, przecież rodzynki!
– Ach, ty głuptasie! – Powtórzyła mu, o co pytał ją lekarz, jakie badania już przeprowadził, a jakie dopiero miał wykonać. Okazało się, że te zabiegi nie są ani w połowie takie straszne, jak się obawiała.
– Więc za dwa tygodnie masz przyjść do niego jeszcze raz?
– Nawet za dziesięć dni, a tymczasem muszę dalej co rano mierzyć temperaturę, a w przyszłym tygodniu zacznę takim specjalnym przyrządem badać siki!
– To będziesz miała co robić! – orzekł, zastanawiając się w duchu, co go czeka. Obawiał się, że nie uda mu się wykręcić od różnych skomplikowanych testów, choć osobiście uważał, że to wszystko nie ma sensu, a tylko niepotrzebnie denerwuje ludzi.
Ze względu na Dianę zgodził się jednak wziąć w tym udział. Wysłuchał cierpliwie, gdy opisywała mu w szczegółach, jak wyglądał doktor i ile dyplomów wisiało u niego na ścianie, ale w końcu zdecydował się zmienić temat. – Lepiej posłuchaj, jaka sensacja… Nie uwierzysz!
– Dostałeś podwyżkę? – spytała z nadzieją w głosie, bo Andy wypruwał sobie żyły, aby przysporzyć dochodów firmie.
– Jeszcze nie, ale wiem z dobrze poinformowanych źródeł, że chyba niedługo dostanę. Możesz zgadywać jeszcze raz.
– Prezes waszej agencji zdejmował spodnie przy ludziach i poszedł siedzieć?
– Coraz lepiej… Nie, lepiej powiem ci sam, bo w życiu się nie domyślisz, a ja za chwilę mam ważne zebranie. Masz pojęcie, że Bili Bennington żeni się z tą małą prawniczką, z którą chodził? Biorą ślub w Święto Pracy, w domku weekendowym jej rodziców nad Lakę Tahoe. Jadłem akurat kanapkę, kiedy mi to powiedział, i o mało się nie udławiłem, bo myślałem, że sobie robi żarty! Trudno w to uwierzyć, co?
– Bo ja wiem? Coś mi się wydaje, że on właśnie do tego dojrzał.
– Daj Boże, bo do ślubu zostało mu zaledwie siedem tygodni. W podróż poślubną wybierają się na Alaskę łowić ryby.
– Brrr! Lepiej mu to wyperswaduj!
– Lepiej to ja już pójdę na zebranie. Trzymaj się, kochanie, będę w domu około siódmej.
Czekała na niego z wystawną kolacją. Według francuskiego przepisu otrzymanego od Eloise wyczarowała udziec jagnięcia w delikatnym sosie czosnkowym, z fasolką szparagową i grzybami. Całości dopełnił pyszny suflet morelowy.
– O rany, czym sobie zasłużyłem na taką ucztę? – zażartował przy deserze, kiedy nalewała mu kawę. Zauważył przy tym, że jej nastrój znacznie się poprawił.
– No cóż, pomyślałam, że fajnie jest czasem zjeść porządną kolację, tym bardziej że dziś nie byłam w pracy.
– Więc może powinnaś częściej zostawać w domu? Diana wprawdzie lubiła gotować, ale nie mniej lubiła swoją pracę. Obawiała się nawet, inaczej niż jej siostry, że po urodzeniu dziecka może przeżywać dylemat, czy zostać w domu, czy wrócić do pracy. Na razie nie musiała dokonywać takiego wyboru, więc mogła spokojnie „zwolnić tempo i wyluzować się”, jak zalecił jej lekarz. Powtórzyła to Andyemu, który od razu zapalił się do tego pomysłu i zaproponował wspólne spędzenie weekendu w Santa Barbara.
Przyjęła tę propozycję z zachwytem, więc Andy umówił się także z Billem Benningtonem i jego narzeczoną. Ostatnio Diana zaczęła bardziej cieszyć się życiem – może dlatego, że wierzyła święcie, iż doktor Johnston pomoże jej doczekać się dziecka.
Wszyscy świetnie się bawili, a wybranka Billa, Denise Smith, kompletnie podbiła ich serca. Okazała się dokładnie taka, jak ją opisywał, a na przyszły weekend zaprosiła ich do siebie na kolację. Andy jednak srodze się zawiódł, gdyż Diana nie przyjęła za proszenia, mętnie się usprawiedliwiając. Na osobności wytłumaczyła mu, że akurat w tych dniach spodziewa się owulacji, więc musi odbyć planowane badania i w oznaczonym czasie współżyć z mężem. Obawiała się, że zbyt intensywne życie towarzyskie tylko ją zestresuje.
– A może właśnie zrelaksuje? – prychnął gniewnie Andy. Diana jednak nie chciała ryzykować i umówili się z Denise i Billem na następny tydzień. Andy trochę się z tego powodu boczył, ale Diana robiła wszystko, aby doczekać się upragnionego potomka.
Codziennie rano przed wstaniem z łóżka celebrowała mierzenie temperatury. Zgodnie z instrukcją przystąpiła także do pomiarów poziomu hormonu luteinizującego w moczu. Wskaźnik zabarwił się na kolor niebieski dokładnie tego dnia, kiedy przewidział to doktor Johnston. Po południu Diana zjawiła się więc u niego w celu dokonania pewnych badań. Doktor był zadowolony z wyniku próby.
– Wygląda mi to całkiem ładnie i chyba jest przyjazne – oświadczył, na co Diana zareagowała nerwowym śmiechem. Polecił, aby Diana i Andy współżyli ze sobą następnego ranka, a za raz potem Diana miała jak najszybciej poddać się testowi sprawdzającemu, jak zachowają się plemniki Andyego w jej środowisku wewnętrznym.
Późnym popołudniem tego samego dnia wróciła jeszcze do pracy, aby zdążyć napić się kawy z Eloise. Wieczorem zaś poinformowała Andyego o najnowszych wynikach badań, w tym także o zaleceniu, aby współżyli ze sobą nazajutrz rano.
– Cóż, trzeba będzie odwalić pańszczyznę! – zażartował, nie wiedząc nawet, jak prorocze okażą się te słowa. W nocy dostał rozstroju żołądka, a i rano nie czuł się zbyt dobrze – obawiał się nawet, że bierze go grypa. Nie przypuszczał więc, aby mógł wiele zdziałać.
– Ależ musisz! – naciskała Diana. – Dzisiaj wypada mi owulacja i zaraz potem trzeba przeprowadzić test. Temperatura już mi zaczęła spadać, więc musimy zrobić to teraz!
Miał ochotę wysłać ją do wszystkich diabłów, ale pohamował się i mruknął tylko zgryźliwie:
– Dziękuję za miłą wiadomość!
Przewrócił się na bok, bo nie miał dzisiaj nastroju do „tych rzeczy” i musiał sobie trochę pomóc. W końcu zrobili to, ale seks w tych warunkach był kompletnie wyprany z romantyzmu i nie sprawił im żadnej przyjemności. Po wszystkim bez słowa wyskoczył z łóżka i poszedł wziąć prysznic. Przy śniadaniu oboje też siedzieli milczący i naburmuszeni.
– Przepraszam… – wyjąkała w końcu Diana.
– Nie masz za co. Po prostu nie najlepiej dziś się czuję i tyle. Zapomnij o tym! – rzucił na pozór obojętnie, ale w środku aż go trzęsło. Nie wiedział, co jeszcze go czeka po przeprowadzeniu tego testu, a nie cierpiał kochać się na komendę, w oznaczonych porach i pozycjach. A kto wie, czego jeszcze mogą od niego zażądać?
Na szczęście test wykazał, że jego nasienie przejawia normalną gęstość i żywotność plemników. Doktor Johnston był za chwycony i postanowił wykonać jeszcze ultrasonograficzne badanie macicy Diany. Zapewnił ją, że to badanie nie spowoduje poważnego dyskomfortu i tak rzeczywiście było. Na razie Diana oddychała z ulgą, bo wszystkie wyniki mieściły się w normie.