Выбрать главу

— Za to chińscy mężczyźni biorą konkubiny — zauważył Ibrahim.

— Nigdzie na świecie nie jest dobrze być kobietą — odpowiedziała z irytacją Kang — ale konkubiny to nie żony, one nie mają takich samych praw rodzinnych.

— Zatem w Chinach życie jest łatwiejsze, kiedy jest się małżeństwem.

— Ależ to się wszędzie sprawdza, nie tylko w Chinach, ale żeby nie umieć czytać? Nawet córki bogatych i wykształconych mężczyzn! Być odciętą od literatury, nie potrafić napisać listu do swoich własnych krewnych…

Tego Kang akurat nigdy nie robiła, lecz Ibrahim jej tego nie wypomniał, potrząsnął tylko głową i rzekł:

— Zanim Mahomet przekazał światu islam, kobietom było o wiele gorzej.

— To akurat niewiele nam mówi, jak źle komuś kiedyś było, a kiedy to było, ponad tysiąc lat temu! W tamtych czasach chińskie kobiety już od dwóch tysięcy lat cieszyły się szerokimi przywilejami.

Ibrahim zmarszczył czoło, spuścił wzrok i nic nie odpowiedział.

Na każdym kroku w Lanzhou zaczęli dostrzegać zmiany. Kopalnie rud żelaza w Xinjiang zaopatrywały w surowiec odlewnie, wyrastające jak grzyby po deszczu w górnym i w dolnym biegu rzeki, poza murami miasta. Napływ świeżej siły roboczej umożliwił szeroki postęp nie tylko w hutnictwie, lecz także w inżynierii. Jednym z głównych produktów wytwarzanych w odlewniach byty armaty, dzięki nim w miejskich koszarach nigdy nie brakowało uzbrojenia dla chińskich żołnierzy Zielonego Sztandaru, wspieranych przez oddział mandżurskich jeźdźców. Odlewnie miały stały rozkaz sprzedaży wszelkiej wyprodukowanej broni cesarzowi Qianlong, któremu bardzo zależało na przepływie broni jedynie w kierunku do środka Chin, lecz jako że większość tamtejszych ludzi od najbrudniejszej roboty było muzułmanami, toteż niejedna armata, wbrew cesarskiemu edyktowi, wyjeżdżała z fabryk na zachód. Takie praktyki spowodowały wzmożenie nadzoru wojskowego, rozbudowę chińskich koszar, pojawienie się nowych chorągwi mandżurskich i zaostrzenie stosunków między okolicznymi robotnikami a wojskowymi przedstawicielami dynastii Qing. Taka sytuacja nie mogła się dłużej utrzymać.

Ci, którzy najdawniej osiedlili się w tych okolicach, mogli się jedynie przyglądać, jak wszystko wokół nich stopniowo obracało się w ruinę. Nikt nie był w stanie temu zaradzić. Ibrahim wytrwale pracował nad utrzymaniem dobrych relacji między narodem Hui a cesarzem, lecz przysparzał sobie tym wrogów wśród nowych osadników, pragnących odnowy, a nawet dżihadu.

Jednego dnia, pośród wszystkich tych problemów, Kang powiadomiła Pao, że jest w ciąży. Pao była przerażona, a Kang wyraźnie oszołomiona.

— Myślę, że można zorganizować aborcję — wyszeptała Pao, odwracając wzrok.

Kang uprzejmie odrzuciła jej propozycję.

— Wygląda na to, że będę musiała zostać starą matką, a ty mi w tym pomożesz.

— Oczywiście, że tak, wszyscy pomożemy.

Ibrahim był nie mniej zaskoczony tą wiadomością, lecz bardzo szybko się dostosował.

— Wspaniale będzie móc zobaczyć dziecię zrodzone z naszego związku. To tak jak nasze księgi, tylko żywe.

— A może to będzie córka?

— Jeśli Allah sobie tego życzy, czemu miałbym się sprzeciwić?

Kang obserwowała uważnie jego twarz, po czym ukłoniła się i odeszła. Teraz już rzadko wychodziła na ulice, a jeśli już, to tylko w lektyce i za dnia, gdyż po ciemku byłoby to zbyt niebezpieczne. Żaden szanujący się człowiek nie opuszczał teraz domu po zmroku, wszędzie wałęsały się tylko bandy młodych mężczyzn, często pijanych, z Jahriya, Khafiya i z innych sekt. Najczęściej to ludzie Jahriya wszczynali bójki. Jazgotacze prze-ciwko głuchoniemym, jak mówiła o nich pogardliwie Kang.

I rzeczywiście, według oceny Ibrahima to wewnętrzny konflikt muzułmański wywołał pierwszą, poważną lawinę problemów. Na wieść o walkach toczących się między Jahriya i Khafiya, w mieście pojawiła się chorągiew cesarska na czele z Xinzhu, wysokim urzędnikiem dynastii Qing, który połączył siły z miejskim prefektem, Yang Shiji. Ibrahim wrócił ze spotkania z tymi mężczyznami mocno zakłopotany.

— Oni nic nie rozumieją — powiedział do Kang — mówią o insurekcji[11], a tutaj nikt nie myśli o Wielkim Przedsięwzięciu, no bo jak? Jesteśmy tak daleko od centrum Chin, że ludzie nie wiedzą, co to tak naprawdę są te Chiny. Niby to tylko jakieś lokalne zatargi, a jednak przyjechali tu z myślą o wojnie. Pomimo udzielonych zapewnień nowi urzędnicy kazali aresztować Ma Mingxina. Dowiedziawszy się o tym, Ibrahim potrząsną posępnie głową. Później w wioskach na zachód od miasta pojawiły się kolejne chorągwie. Ich dowódcy spotkali się z wodzem Salarów z sekty Jahriya, Su Czterdzieści Trzy, w okolicy Baaizhuanngzi. Salarowie ukryli broń i uparcie twierdzili, że są wyznawcami Starej Nauki. Słysząc to, Xinzhu zdradził im, że planuje wytrzebić Nową Naukę. Niedługo potem oddziały Su zaatakowały całą ich kompanię i zasztyletowały zarówno Xin-zhu, jak i Yang Shiji.

Kiedy wieść o tym przestępstwie dotarła do Lanzhou, razem z mandżurskimi jeźdźcami, którym udało się ujść z życiem z zamachu, Ibrahim jęknął boleśnie ze złości i niemocy.

— No to teraz mamy prawdziwą insurekcję — powiedział — pod rządami dynastii Qing, to się musi skończyć źle. Jak można było tak głupio postąpić?!

Wkrótce przybyła spora grupa wsparcia, którą natychmiast zaatakowały wojownicze bandy Su Czterdzieści Trzy, zaraz potem przyjechały kolejne oddziały cesarskie. W odpowiedzi na to Su, dowodzący dwutysięczną armią, uderzył na Hezhou, a następnie przekroczył rzekę na pifaci[12] i rozbił obóz tuż pod murami Lanzhou. Całkiem niespodziewanie znaleźli się nagle pośrodku wojny.

Urzędnicy cesarscy, którzy przeżyli zasadzkę Jahriya, kazali wystawić Ma Mingxina na widok publiczny, na szczycie miejskiego muru, a kiedy jego zwolennicy zobaczyli, że jest skuty łańcuchami, powstawali ze swoich kryjówek na drugim brzegu rzeki i na sąsiednich wzgórzach, krzycząc:

— Szejku! Szejku!

Zidentyfikowawszy w ten sposób przywódcę rebelii, władze nakazały ściągnąć go z murów i ściąć.

Kiedy do sekty Jahriya doszła wiadomość o egzekucji, jej członkowie od razu zapalali chęcią zemsty. Nie dysponując jednak wystarczającymi środkami do oblężenia Lanzhou, wznieśli na okolicznym wzgórzu własny fort i stamtąd przeprowadzali regularne ataki na wszelki ruch odbywający się na drogach do miasta. W końcu o całej sytuacji powiadomiono cesarskich urzędników w Benjing, którzy rozgniewali się, słysząc o napaści na stolicę prowincji, i wysiali cesarskiego komisarza, Agui, jednego ze starszych gubernatorów wojskowych cesarza Qianlong, z rozkazem spacyfikowania całego regionu.

To mu się jednak nie udało, a życie w Lanzhou powoli stawało się nieznośne. Wtedy Agui wysłał z powrotem do Benjing Hushena, najwyższego rangą oficera, który, wróciwszy z nowymi cesarskimi rozkazami, zwołał dość liczną grupę uzbrojonych cywilów, w tym Tybetań-czyków z Gansu i Alashan i Mongołów, i wszystkich mężczyzn z pozostałych koszar Zielonego Sztandaru w okolicy. Ci potężni, rozwścieczeni ludzie przemierzali ulice miasta, które samo już zmieniło się w ogromne koszary.

— To stara sztuczka Hanów — zauważył Ibrahim z goryczą w głosie. — Postaw po obu stronach granicy ludzi spoza narodowości Han i pozwól im pozabijać się nawzajem.

вернуться

11

Zmiana dynastii.

вернуться

12

Nadmuchiwane tratwy, których regionalna ludność od wieków używała do pokonywania rzeki Żółtej, Tao i Wei.