Выбрать главу

Teraz zrobiło się już całkiem ciemno. Żaden roztropny obywatel nie wyszedłby na ulicę w tym ordynarnym, małym mieście, choć otaczał je mur. Było zbyt niebezpiecznie.

Nowe wieści napłynęły wraz z kolejną falą uchodźców z zachodu. Sułtan osmański najwyraźniej zawarł sojusz z emiratami stepowymi, leżącymi na północ od Morza Czarnego (państwa potomne Złotej Or-dy, które dopiero niedawno wyłoniły się z anarchii). Wspólnymi siłami pokonali armię mocarstwa Safawidów, zrównując z ziemią twierdzę Szyitów w Iranie, i posuwali się dalej na wschód, w stronę zdezorganizowanych emiratów centralnej Azji i dróg Jedwabnego Szlaku. Skutkiem tego był prawdziwy chaos pośrodku świata, kolejne wojny w Iraku i w Syrii, głód i pożoga, choć mówiono, że wraz ze zwycięstwem Osmanów po zachodniej stronie świata może w końcu zapanować pokój. Tymczasem tysiące szyickich muzułmanów kierowało się na wschód i przez Pamir, gdzie, jak myśleli, władza była w rękach państw reformatorskich. Najwyraźniej nie wiedzieli, że tam właśnie znajdują się Chiny.

— Powiedz mi coś więcej o naukach Buddy — mówił czasem Ibrahim, kiedy spędzali wspólnie wieczór na werandzie. — Mam wrażenie, że to wszystko jest bardzo prymitywne i zadufane w sobie. No wiesz: rzeczy są takie, jakimi są, ktoś to przyjmuje i skupia się na sobie. Wszystko jest dobre. W porządku, ale przecież wiadomo, że nie wszystko na tym świecie dobrze się układa, czy buddyzm ma coś do powiedzenia na ten temat? Czy w buddyzmie jest miejsce na jakieś „powinno być” oprócz ciągłego „jest, jak jest”?

— „Jeśli pragniesz pomóc innym, ćwicz współczucie. Jeśli pragniesz pomóc sobie, ćwicz współczucie”. To są słowa tybetańskiego Dalai Lamy. Sam Budda natomiast powiedział kiedyś do ucznia imieniem Siga-la, który oddawał cześć sześciu kierunkom, że według tej szlachetnej dyscypliny sześć kierunków to rodzice, nauczyciele, małżonka i dzieci, przyjaciele, służący i pracownicy, i ludzie religijni. Wszyscy oni winni być czczeni, powiedział mu. Czczeni, czy to jasne? Jak świętość. Wszyscy ludzie, których spotykasz w życiu. W ten sposób życie codzienne staje się formą kultu, rozumiesz? Nie chodzi o to, aby w piątki się modlić, a przez resztę dnia terroryzować świat.

— Zapewniam cię, że Allah do tego nie nawołuje.

— Oczywiście, że nie, ale przecież macie ten swój dżihad, prawda? Aktualna sytuacja wygląda tak, że cały Dar al-Islam jest w stanie wojny, walczy ze swoimi jak i z obcymi. Buddyści nigdy z niczym nie walczą. W dziesięciu wytycznych dla Dobrego Króla, według Buddy, wystrzeganie się przemocy, współczucie i życzliwość zajmują ponad połowę z nich. Asoka za młodu pustoszył Indie, później został buddystą i już nigdy więcej nikogo nie zabił, stał się dobrem wcielonym. — Ale niezbyt często naśladowanym.

— Niestety. Żyjemy w barbarzyńskich czasach. Buddyzm rozprzestrzenia się dzięki ludziom nawracającym się z własnej woli, pragną cym pokoju i dobrych uczynków. Niestety władza skupia się wokół ludzi gotowych użyć siły. Islam użyje siły i cesarz użyje siły. To oni będą rządzić tym światem, albo walczyć o niego, póki wszystko nie legnie w ruinie.

Innym razem znów powiedziała:

— Kiedy myślę o tych wszystkich religijnych postaciach ze starożytności, najbardziej zastanawia mnie Budda, który nigdy nie twierdził, że jest bogiem lub że z Nim rozmawiał. Wszyscy inni twierdzą, że są Bogiem albo synem Boga, albo że spisują słowa Boga, podczas gdy Budda po prostu powiedział, że Boga nie ma. Wszechświat sam w sobie jest święty, istoty ludzkie są święte, wszystkie czujące byty są święte i mogą, poprzez pracę, osiągnąć oświecenie. Należy zwracać szczególną uwagę na życie codzienne, tę pośrednią drogę, dziękować i składać cześć w codziennym działaniu. Jest to najskromniejsza ze wszystkich religii. To nawet nie religia, raczej sposób na życie.

— A te posągi Buddy, które są niemal wszędzie, to oddawanie czci w buddyjskich świątyniach? Sama przecież spędzasz sporo czasu na modlitwie.

— Budda jest po części czczony jako wzór do naśladowania. Proste umysły mogą postrzegać to na różne sposoby, nie ma się czemu dziwić. W większości jednak są to ludzie, którzy oddają cześć wszystkiemu, co się rusza, Budda jest dla nich tylko jednym z wielu bogów. Są jednak w błędzie. W Indiach uczyniono Buddę awatarem Wisznu, awatarem, który celowo próbuje odwieść ludzi od właściwego kultu Brahmana, zgadza się? Oczywiście, że tak, wielu ludzi się myli. Jednak każdy może w końcu to zrozumieć, jeśli tylko zechce.

— A twoje modlitwy?

— Modlę się, aby móc lepiej rozumieć. Wkrótce insurekcja wywołana przez sektę Jahriya została zmiażdżona i w zachodniej części cesarstwa zapanował spokój. Siły opozycyjne, Peszące się szerokim poparciem były zmuszone zejść do podziemia i tam nieprzerwanie pracować nad muzułmańską rebelią. Ibrahim oba-wiał się, że Wielkie Przedsięwzięcie nie było już tak całkiem wykluczone. Ludzie opowiadali o przeróżnych problemach w środkowych Chinach, o tajemnych zgromadzeniach i bractwach Hanów, oddanych całym sercem idei ewentualnego obalenia mandżurskich władców i przywrócenia dynastii Ming. Rząd cesarski nie mógł już nawet ufać Hanom. Oczywiście nadal przy władzy byli Mandżurowie, dynastia outsiderów, i nawet skrupulatny konfucjanizm cesarza Oianlong nie mógł zmienić tego zasadniczego faktu. Jeśli zbuntowaliby się muzułmanie z zachodniej części imperium, wtedy i w środkowych Chinach, i na południowym wybrzeżu znaleźliby się Chińczycy, którzy skorzystaliby z okazji do wszczęcia własnej rebelii. Wówczas całe imperium zostałoby zgubione. Jedno było pewne, wyglądało na to, że sheng shi, czyli szczyt tego konkretnego cyklu dynastycznego, już minął.

Ibrahim kilkakrotnie przypominał cesarzowi o niebezpieczeństwie, nakłaniając go do okazania jeszcze większej przychylności Starej Nauce, aby islam mógł się stać kolejną cesarską religią, tak jak w przeszłości buddyzm i daoizm.

Nie dostał odpowiedzi na memoranda, a sądząc po treści przepięknej, cynobrowej kaligrafii, zamieszczanej u dołu innych petycji, odsyłanych przez cesarza z powrotem do Lanzhou, było raczej mało prawdopodobne, aby przychylnie rozpatrzono jego sugestie. „Dlaczego zewsząd otaczają mnie głupcy i niegodziwcy?” głosił jeden z cesarskich komentarzy. „Z każdym kolejnym rokiem naszego panowania przybywa w szkatule srebra i złota z Yingzhou, imperium jeszcze nigdy tak dobrze nie prosperowało”.

Z pewnością miał rację, wiedział przecież o cesarstwie więcej niż ktokolwiek inny. Mimo wszystko Ibrahim nie odpuszczał. Tymczasem kolejni uchodźcy napływali na wschód, aż wreszcie, w Korytarzu Gan-su, Shaanxi i Xining zaroiło się od przyjezdnych — sami muzułmanie, lecz niekoniecznie przyjaźnie do siebie nastawieni i nic sobie nierobiący ze swoich chińskich gospodarzy. Lanzhou kwitło. Wszystkie targi były zatłoczone, kopalnie, odlewnie, kuźnie i fabryki sprzedawały ogromne ilości uzbrojenia i przeróżne maszyny, młocarnie, krosna zasilane energią rzek, i wozy, lecz zachodnia, najuboższa część miasta, rozciągała się teraz na wiele li wzdłuż obu brzegów Żółtej Rzeki i po obu stronach rzeki Tao. Były to prawdziwe slumsy, gdzie ludzie mieszkali w namiotach lub pod gołym niebem. Nikt z mieszkańców Lanzhou nie poznawał już miasta i, o ile był roztropnym człowiekiem, siedział nocami w domu za zamkniętymi drzwiami.

Dziecię moje, które przychodzisz na świat, Uważaj, dokąd skierujesz swe kroki. Tak wiele rzeczy może stać się złych, Czasami aż się boję. Gdybyśmy tylko żyli w Erze Wielkiego Pokoju Cieszyłabym się, widząc twą radosną twarz, Oglądając jesienią gęsi lecące na południe.