Выбрать главу

Począwszy od okresu klasycznego, aż do odkrycia Nowego Świata (powiedzmy od 1200 roku przed hidżrą, do 1000 roku po hidżrze) Środkowy Zachód stał się dzięki handlowi punktem centralnym Starego Świata i duża część majątku trafiała właśnie tam. Mniej więcej w połowie tego okresu, na co wskazują daty, pojawił się islam i bardzo szybko stał się dominującą religią na świecie. Najprawdopodobniej istniały ku temu silne przesłanki ekonomiczne. Islam, być może przypadkiem, lecz niekoniecznie, pojawił się w „centrum świata”, na terenie nazywanym czasem Międzymorzem, ograniczonym Zatoką Perską, Morzem Czerwonym, Morzem Śródziemnym, Morzem Czarnym i Morzem Kaspijskim. Wszystkie szlaki handlowe z konieczności przecinały się właśnie w tym rejonie niczym smocze arterie w analizie feng shui. Nie dziwi zatem fakt, że przez długi czas to islam zapewniał światu szeroko obowiązującą walutę w postaci denara oraz szeroko rozpowszechniony język w postaci arabskiego. Przede wszystkim jednak była to religia, która z czasem wyrosła na religię światową. Należy zrozumieć, iż popularność islamu wywodzi się częściowo z faktu, iż w świecie rosnących nierówności, mówi on o sferze, w której wszyscy są równi, równi wobec Boga, bez względu na wiek, płeć, zawód, rasę czy narodowość. Atrakcyjność islamu polega na tym, że wszystkie nierówności mogą być zniesione w najważniejszej ze sfer, w wiecznej sferze ducha.

Tymczasem jednak handel żywnością i towarami luksusowymi rozwijał się nieprzerwanie w całym Starym Świecie, od Al-Andalus po Chiny. Handlowano zwierzętami, drewnem i metalami, tkaninami, szkłem, przyborami piśmienniczymi, opium, medykamentami i wieloma innymi dobrami, a wraz z upływem kolejnych wieków, również niewolnikami. Niewolnicy pochodzili głównie z Afryki, a ich znaczenie stale rosło, jako że pracy było coraz więcej, a postęp techniczny nie umożliwiał na razie wykorzystania na dużą skalę maszyn. Cały ogrom nowych prac musiał być więc wykonywany z pomocą zwierząt pociągowych i siły ludzkich rąk. Zatem oprócz podporządkowania rolników, kobiet i rodzin, była to czwarta nierówność ze względów rasowych, prowadząca do podporządkowania najbardziej bezbronnych ludzi i uczynienia z nich niewolników. Dzięki temu też nierówna kumulacja majątku w rękach elit mogła trwać dalej.

Odkrycie Nowego Świata tylko nasiliło te zjawiska, zapewniając jednocześnie napływ większego majątku i niewolników. Szlaki handlowe przeniosły się w dużej mierze z lądu na morza, a islam utracił kontrolę nad punktami węzłowymi, jaką miał przez ponad tysiąc lat. Centrum kumulacji majątku przesunęło się do Chin, lecz w zasadzie Chiny zawsze były punktem centralnym, zawsze miały najwięcej mieszkańców i od najdawniejszych czasów ludzie zawsze kupowali chińskie wyroby. Bilans handlu Rzymu z Chinami był tak słaby, że tracił on rocznie milion uncji srebra na rzecz Chin. Jedwab, porcelana, drzewo sandałowe, pieprz — Rzym i cała reszta świata wysyłali do Chin złoto po te dobra i w ten sposób Chiny bogaciły się. Teraz, kiedy Chiny zajęły zachodnie wybrzeża Nowego Świata, zaczęły również zwozić stamtąd ogromne ilości złota, srebra i niewolników. Ten podwójny tryb akumulacji majątku — ze sprzedaży własnych wyrobów i przez bezpośrednie jego zdobywanie — jest nowym zjawiskiem, swoistą kumulacją kumulacji.

Wydaje się więc oczywiste, że Chiny stają się dominującą potęgą na świecie, rywalizującą z poprzednim mocarstwem, Dar al-Islam, który nadal z wielką siłą przyciąga do siebie ludzi, marzących o sprawiedliwości w obliczu Boga, której nie uświadczają na Ziemi. Z kolei Indie to trzecia dominująca kultura, która będąc łącznikiem i źródłem wpływu na pozostałe dwie, pozostaje jednocześnie pod ich wpływem. Tymczasem prymitywne kultury Nowego Świata, stosunkowo niedawno połączone z resztą ludzkości i automatycznie przez nią podporządkowane, walczą o przetrwanie.

Jak widać zatem, historia ludzkości jest w dużym stopniu opowieścią o nierównej kumulacji majątku, przechodzącego z jednego ośrodka władzy do innego i zawsze pogłębiającego cztery wielkie nierówności. Tym właśnie jest historia. Nigdzie, o ile mi wiadomo, nie powstała jeszcze cywilizacja bądź nie nastał taki moment w dziejach, gdzie majątek zebrany przez wszystkich, były sprawiedliwie rozdysponowany. Władza wywiera nacisk, gdzie tylko może, a każdy udany akt przymusu przyczynia się do powiększenia ogólnie panującej nierówności, która rośnie wprost proporcjonalnie do gromadzonego majątku. Władza i majątek to mniej więcej to samo. Posiadacze majątku rozbudowują w konsekwencji swą potęgę zbrojną, by wymusić dalszy rozwój nierówności i w ten sposób koło się zamyka.

Jak dotąd efekt jest taki, że niewielki procent ludzi żyje w dostatku, ciesząc się materialnym komfortem i możliwością nauki, podczas gdy ci, niemający tyle szczęścia, stanowią rzeczywisty odpowiednik jucznych zwierząt, pozostających na usługach tych potężnych i bogatych, pomnażając ich majątek, lecz samemu nie czerpiąc z niego żadnej korzyści. Jeśli akurat jesteś młodą, czarną wieśniaczką, to cóż możesz powiedzieć światu albo cóż świat może powiedzieć tobie? Twoje życie będzie zdeterminowane przez wszystkie cztery nierówności i będzie to krótsze życie, wiedzione w niewiedzy, głodzie i strachu. W rzeczywistości wystarczyłaby tylko jedna z tych nierówności, aby skutecznie obrzydzić człowiekowi życie.

Należy stwierdzić z całą stanowczością, iż większość ludzi, którym przyszło żyć na tym świecie, żyło w uciemiężeniu i w niewoli u ludzi bogatych i możnowładczych, stanowiących nieliczną mniejszość ogółu. Na każdego cesarza i urzędnika, na każdego kalifa i kadiego, na każde pełne przepychu życie przypadało tysiąc prymitywnych, zmarnowanych żyć. Nawet jeśli ustalimy minimalną definicję pełnego życia i powiemy, że solidarność międzyludzka zapewniła wielu biednym i bezbronnym poczucie szczęścia i spełnienia w ich codziennym trudzie, to i tak nadal pozostanie mnóstwo ludzi, których życie zniszczyło ubóstwo i uciemiężenie, tak więc nie da się uniknąć wniosku, że jak dotąd było więcej zmarnowanych żyć niż tych, przeżytych w pełni.

Wszystkie światowe religie próbowały na swój sposób wyjaśnić bądź złagodzić cztery nierówności, włącznie z islamem, który powstał z zamiarem stworzenia sfery, w której wszyscy byliby równi, wszystkie religie usiłowały uzasadnić istnienie nierówności na świecie i wszystkie zawiodły, nawet islam zawiódł. Dar al-Islam jest tak samo dręczony czterema nierównościami, jak każdy inny zakątek świata. Im się dłużej nad tym zastanawiam, tym bardziej jestem przekonany, że hinduski i chiński opis życia po życiu, system sześciu loka lub sześciu sfer rzeczywistości: dewów, asurów, ludzi, zwierząt, pretów i mieszkańców piekieł, choć jest w rzeczywistości metaforyczny, to jednak niezwykle precyzyjnie opisuje nasz świat i istniejące w nim zależności: dewowie żyją w luksusie i sądzą pozostałych, asurowie walczą, aby dewowie mogli utrzymać swoje wysokie pozycje, ludzie wiodą ludzkie żywoty, zwierzęta ciężko pracują, bezdomni pretowie cierpią w przerażeniu na skraju piekieł, a mieszkańcy piekieł są skazani na ubóstwo i uciemiężenie.