Z czasem wizyty w Nanjing przedłużały się. Kyu nadal pomagał prowadzić harem dziedzica i spędzał większość czasu wewnątrz części zamkniętej. Nigdy nie opowiadał Boldowi o swojej pracy, oprócz jednego razu, kiedy późno w nocy przyszedł do stajni pijany. Była to jedna z niewielu okazji, kiedy Bold mógł się z nim spotkać. Zawsze wyczekiwał z niecierpliwością tych nocnych wizyt, mimo że kosztowały go one sporo nerwów.
Tym razem Kyu opowiedział o swoim nowym zajęciu. Musiał znaleźć mężów dla konkubin cesarza, które skończyły trzydziesty rok życia i jeszcze nigdy nie miały kontaktu z władcą. Zhu Di oddał te kobiety pod opiekę swojego syna, któremu nakazał powydawać je wszystkie za mąż.
— Może chciałbyś żonę, Bold? — zapytał przebiegle Kyu — trzydziestoletnią dziewicę, wyszkoloną przez najlepszych ekspertów?
— Nie, dziękuję — powiedział lekko skrępowany Bold. Byt już po słowie z jedną ze służących w wewnętrznym kompleksie w Nanjing i choć podejrzewał, że Kyu żartuje, to jednak poczuł się nieswojo.
Podczas nocnych odwiedzin w stajni Kyu był zatopiony w myślach i zdawało się, że nie słyszy, o czym opowiadał mu Bold, albo udzielał dziwacznych odpowiedzi, jakby na pytania, które nie padły. Już wcześniej doszły Bolda wieści, że ten młody eunuch cieszył się sporym powodzeniem w pałacu, znał wielu ludzi i był ulubieńcem Wu, Mistrza Ceremonii. Ale czym się naprawdę zajmowano w kwaterach konkubin podczas długich, zimowych wieczorów — nie miał najmniejszego pojęcia. Kiedy Kyu pojawiał się w stajni, najczęściej wionęło od niego winem i perfumami, czasem uryną, a raz nawet wymiocinami. „Śmierdzisz jak eunuch” — przypomniało się nagle Boldowi znane powiedzenie, które teraz nabierało tym bardziej nieprzyjemnej mocy. Zdążył się zorientować, jak ludzie żartują sobie z ich drobnego chodu. Przemieszczali się małymi kroczkami, stawiając stopy palcami na zewnątrz, jakby była to dla nich jakaś fizyczna konieczność lub po prostu maniera tej grupy ludzi — Bold do końca tego nie wiedział.
Mieli różne przezwiska. Najczęściej nazywano ich wronami, z racji głosu wpadającego w falset, i zawsze obmawiano za plecami. Wszyscy byli zgodni co do jednego — gdy eunuchowie starzeli się i tyli w charakterystyczny dla nich sposób, wyglądali jak przygarbione staruszki.
Kyu nadal jednak był piękny i młody, mimo że rozpity i niechlujny. Podczas tych nocnych spotkań z Boldem wydawał się bardzo zadowolony z siebie.
— Daj mi znać, jeśli będziesz potrzebował jakichś kobiet. Mamy ich tam więcej, niż potrzeba.
Podczas kolejnej z licznych wizyt następcy tronu w Benjing, Bold miał okazję przyjrzeć się bliżej cesarzowi i jego synowi, kiedy przez Bramę Niebiańskiej Czystości wyprowadzał dla nich idealnie wypielęgnowane konie, na przejażdżkę po cesarskich ogrodach. Władca wyraził również pragnienie, aby pojechać poza teren Zakazanego Miasta, na północ, i tam spędzić noc w namiotach. Cesarski potomek nie był zachwycony tym pomysłem, podobnie zresztą jak i towarzyszący cesarzowi oficjele. W końcu zgodził się on na jednodniową przejażdżkę za miasto i wzdłuż rzeki. Kiedy dosiadali koni, cesarz zawołał do syna:
— Musisz nauczyć się dobierać karę stosownie do popełnionego przestępstwa. Ludzie muszą czuć sprawiedliwość swoich decyzji! Kiedy lawa karna zaleciła skazanie Xu Pei-yi na powolną śmierć, zgładzenie wszystkich jego potomków i krewnych po szesnastym roku życia i zniewolenie wszystkich kobiet i dzieci w jego rodzinie, wtedy ja okazałem łaskę! Obniżyłem wyrok na ścięcie i oszczędziłem rodzinę. Wtedy ludzie mówili, że cesarz ma wyczucie proporcji, że rozumie ukryte rzeczy.
— Jasne, że tak mówią — odparł beznamiętnie następca tronu. Cesarz spojrzał na niego i odjechali.
Kiedy wrócili późnym popołudniem, cesarz nadal udzielał nauk synowi, tym razem jednak mówił tonem o wiele bardziej poirytowanym niż rano.
— Jeśli interesuje cię tylko sąd, to nigdy nie będziesz mógł sprawnie rządzić! Ludzie oczekują, że cesarz będzie ich rozumiał, że będzie powoził i strzelał równie dobrze jak sam posłaniec boży! Ty uważasz, że gubernatorzy zrobią, co im rozkażesz, jeśli po cichu uważają, że jesteś zniewieściały? Będą posłuszni jedynie przed twoim obliczem, a za plecami będą z ciebie szydzić i zrobią, co się im spodoba.
— Jasne, że zrobią — odpowiedział dziedzic, patrząc w drugą stronę. Cesarz rzucił na syna gniewne spojrzenie.
— Z konia — powiedział władca posępnym tonem.
Dziedzic westchnął i zsunął się z siodła na ziemię. Bold złapał za uzdę i uspokoił zwierzę otwartą dłonią, prowadząc je w stronę cesarza, który zeskoczył z konia i ryknął.
— Na kolana!
Syn opadł na ziemię i ukorzył się.
— Myślisz, że któremuś z biurokratów na tobie zależy?! Ani jedne mu, słyszysz?! Twoja matka nie ma racji, mówiąc, że jest odwrotnie, jak również we wszystkich innych sprawach! Oni mają własne plany i nie wesprą cię w potrzebie. Potrzebujesz własnych ludzi.
— Albo eunuchów — powiedział syn, patrząc na żwir. Cesarz Yongle wbił w niego wzrok.
— Owszem, moi eunuchowie doskonale zdają sobie sprawę, że ich byt zależy przede wszystkim od mojej dobrej woli. Nikt inny się za nimi nie wstawi. To są jedyni ludzie na świecie, którzy staną za tobą murem.
Syn nic nie odpowiedział. Bold zwrócony twarzą w przeciwnym kierunku oddalił się, nie ryzykując oglądania się za siebie, a cesarz potrząsnął tylko głową i poszedł, zostawiając starszego syna klęczącego na ziemi.
— Uważaj, bo możesz obstawiać złego konia — powiedział Bold podczas coraz rzadszych nocnych wizyt Kyu w stajniach. — Cesarz interesuje się teraz swoim młodszym synem. Jeżdżą razem konno, polują i śmieją się. Jednego dnia ustrzelili setkę jeleni, które im nagoniliśmy, podczas gdy prawowitego następcę cesarz musi siłą wyciągać z pałacu i cały czas krzyczy na niego, a dziedzic śmieje mu się prosto w twarz i pozwala sobie na więcej, niż mu w istocie wolno. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby władca zmienił zdanie co do sukcesji.
— Chce to zrobić — odpowiedział Kyu. — Chciałby, ale nie może.
— Dlaczegóż by nie mógł?
— Pierworodny jest synem cesarzowej, a młodszy potomek zrodzony jest z jakiejś kurtyzany pośledniego sortu.
— Ale przecież cesarz może wszystko. Nie mam racji?
— Nie masz. To się sprawdza tylko wtedy, gdy wszyscy przestrzegają wspólnych zasad. Jeżeli ktoś się wyłamuje i gwałci prawo, wtedy pojawia się groźba wojny domowej i upadku dynastii.
Bold był świadkiem podobnych wydarzeń podczas mongolskich wojen o sukcesję, które ciągnęły się przez wiele pokoleń. Mówiono, że od śmierci Timura jego synowie nadal toczą ze sobą walki, że chanat rozpadł się na cztery części i nie wygląda na to, aby kiedykolwiek znów miał się zjednoczyć.
Bold wiedział jednak, że silnemu władcy dużo może ujść płazem.
— Powtarzasz tylko to, co ci naopowiadała cesarzowa, dziedzic i oficjele. Musisz zrozumieć, że to wcale nie jest takie proste. Ludzie ustanawiają prawo, a czasami je zmieniają lub ignorują, wystarczy, że dzierżą w dłoni miecz.
Kyu w milczeniu rozważał jego słowa, a potem rzekł:
— Mówi się, że wieś cierpi. W Hunan panuje głód, na wybrzeżu szerzy się piractwo, a na południu zaraza. Oficjelom to się nie podoba. Uważają, że wielka flota przywiozła ze sobą choroby zamiast skarbów i że zmarnowano na nią ogromne pieniądze. Oni nie rozumieją korzyści, płynących z handlu, nie wierzą w to. Nie wierzą w nową stolicę. Doradzają cesarzowej i dziedzicowi, aby nieść pomoc ludności, że należy powrócić do rolnictwa, a nie marnować gotówkę na ekstrawaganckie projekty.