Było nad czym rozmyślać i czym się martwić — istnienie przypadkowego czynnika, znajdującego się całkowicie poza moją kontrolą, nieco mną wstrząsnęło. To, jak daleko zajdę tutaj i jak mi się powiedzie, zależało przecież od tego, jak dobrze ułożą się moje stosunki z tymi małymi stworzonkami wewnątrz moich własnych komórek.
— Lilith jest podzielona politycznie na pewne regiony — wyjaśniała dalej. — Te tereny, czy też okręgi, utworzone są na podstawie liczby ludności. Obecnie każdy okręg zamieszkuje około dwudziestu ośmiu tysięcy osób. Na czele każdego okręgu, których w sumie jest czterysta siedemdziesiąt, stoi funkcjonariusz, nazywany księciem. Książęta są niezmiernie potężni, ponieważ posiadają oni rzadką umiejętność stabilizowania martwej materii. W rezultacie tego, mieszkają w pięknych pałacach, często posiadają dzieła sztuki, zastawę stołową i wiele pięknych przedmiotów. A także broń.
— Książę jest zarazem najpotężniejszym rycerzem w swoim okręgu. Stąd funkcjonariuszy bezpośrednio mu podległych nazywamy rycerzami, a teren zarządzany przez każdego z rycerzy, dziedziną. Rycerze również posiadają pewien zakres kontroli nad martwą materią, lecz na skalę o wiele mniejszą od księcia — jeśli zaś chodzi o pozostałą ludność, to dla niej różnice mocy pomiędzy księciem a rycerzem są praktycznie niezauważalne. Książę jest, w tym sensie, jedynie najpotężniejszym z rycerzy. Dziedziny różnią się rozmiarami, od bardzo małych do ogromnych, w zależności od liczby mieszkańców. Im rycerz jest potężniejszy, tym większą liczbę osób kontroluje i tym większa jest jego dziedzina. Książę, będąc rycerzem, posiada naturalnie największą dziedzinę.
Pokiwałem głową, rozważając jej słowa. Rycerze i książęta nieźle się tutaj urządzili. To miejsce zaczęło mi przypominać jakąś monarchię, tyle że opartą na jakichś nieokreślonych, naturalnych zdolnościach, a nie na dziedziczności. Cóż, przynajmniej nie zakładano dzięki temu dynastii.
— Dziedziny — ciągnęła Patra — administrowane są przez panów. Można przyjąć, iż są odpowiednikami kierowników wydziałów. Każdy z nich zarządza bowiem jakimś działem administracji dziedziny. Panowie potrafią kontrolować istoty żywe, lecz ich zdolność do stabilizacji martwej materii jest bardzo, bardzo ograniczona. Pan mógłby, na przykład, spowodować, by te krzewy bunti wyrosły w kształt domu, i to zgodny z jego konkretnym projektem. Poniżej panów są nadzorcy, którzy wykonują zadania odpowiadające ich imieniu. Organizują bezpośrednio pracę. Ich zdolność stabilizowania martwej materii ograniczona jest na ogół do kilku drobnych artykułów odzieżowych, ale dysponują pewną władzą nad istotami żywymi, głównie natury niszczącej. Potrafią jednakże regenerować części swego ciała, nawet całe członki, i powodować regenerację u innych — co, naturalnie, wchodzi w zakres możliwości panów, rycerzy i książąt. Muszę was ostrzec, potrafią oni również uczynić coś wręcz przeciwnego — spowodować uschnięcie członka i zadać ból, za pomocą samej siły woli.
— A kim ty sama jesteś?
— Żadną z wymienionych — roześmiała się. — Jestem wędrowniczka. Zasadniczo moja moc jest podobna do mocy pana, ale nie należę do żadnej z dziedzin. Książętom potrzebni są ludzie, którzy wędrowaliby pomiędzy dziedzinami, służyli jako posłańcy, parali się handlem, cóż, również szkolili nowo przybyłych. Jesteśmy przeto kupcami, ambasadorami, kurierami i czym tam jeszcze — odpowiedzialnymi tylko przed księciem. To głównie kwestia temperamentu, czy należysz do klasy wędrowców czy panów. Obydwa zajęcia mają swoje plusy i minusy, a fakt, iż jestem wędrowniczka nie oznacza, że kiedyś nie zdecyduję się przyjąć stanowiska pani.
— Wyjaśniłaś nam sytuację na wyższych szczeblach hierarchii — zauważyłem. — Dotyczy ona kilku tysięcy osób, a przecież powiedziałaś, że na planecie żyje przeszło trzynaście milionów mieszkańców. Co z całą resztą?
— Pionki — odpowiedziała. — Pracują. Wykonują wszystko, co im każą. Zważcie bowiem — pionkom potrzebni są ci potężniejsi od nich, by ich nakarmili, dali im dach nad głową, bronili ich przed dzikimi bestiami żyjącymi na tej planecie. Oni tego wszystkiego nie potrafią.
— Niewolnicy — mruknął siedzący obok mnie mężczyzna. — Zupełnie jak w świecie cywilizowanym, tyle że zredukowane do najniższego wspólnego mianownika.
Nie uważałem, by porównanie to było właściwe, ale rozumiałem jego uczucia i tym samym domyślałem się dlaczego się tutaj znalazł.
— Opuściłaś kogoś w tej wyliczance. — odezwała się ta buntownicza kobieta ze statku więziennego. — Faceta, który rządzi tym wszystkim. Jaka moc jest potrzebna, żeby być władcą?
Patra robiła wrażenie lekko zakłopotanej sposobem, w jaki postawiono to pytanie, ale odpowiedzi udzieliła bez żadnej zwłoki.
— Jest tylko jeden władca. Obecnie jest nim lord Marek Kreegan. Został nim, ponieważ rzucił wyzwanie poprzedniemu władcy i zabił go, tym samym udowadniając swą moc. Władcy bowiem mają wszystkie te moce, jakimi dysponują książęta, plus jedną dodatkową, którą rzadko kto posiada — zdolność stabilizowania materii obcego pochodzenia. Mogą tedy posiadać urządzenia nie pochodzące z naszego świata. Cała bowiem materia obcego pochodzenia, z wyjątkiem tej, która jest stabilizowana przez władcę lub prawie dorównującego mu mocą kanclerza, Wielkiego Księcia Kobe, ulega rozkładowi. Nasze dwa promy, oprócz tego, iż były poddane ścisłej procedurze odkażającej, jednocześnie stabilizowane były przez lorda Kreegana. Gdyby bowiem tego nie uczynił, uległyby one tutaj rozkładowi.
Oto i wyjaśnienie wszystkiego: niewiarygodnej rzeczywistości układu hierarchii na Lilith, tego, co wolno, i czego nie wolno jednostce, a nawet tego, dlaczego ci wyjeżdżający nie mieli ze sobą żadnego bagażu. Także wyjaśnienie ubrania, a raczej jego braku, jakie obserwowaliśmy wokół. Skoro liczyła się przede wszystkim twoja zdolność „stabilizowania martwej materii”, oznaczało to, iż im więcej miałeś odzieży, tym wyżej w hierarchii było twoje miejsce. Zastanawiałem się, bez sensu, czy książęta noszą tyle ubrań, iż wyglądem przypominają wieszaki sklepowe; gdyby tak było, wyższa ranga miałaby swoje minusy, bo wymagałaby widocznych na pierwszy rzut oka zewnętrznych znamion zajmowanego stanowiska. Nic w tym dziwnego, iż lord Kreegan zachowywał pełną anonimowość. Szaty ceremonialne związane z jego stanowiskiem musiałyby go chyba przygnieść i udusić.
Na Lilith szaty świadczyły o człowieku, a człowiek o szalach, i sam sobie te szaty sporządzał. Znaczyło to, że skoro jesteśmy nadzy, zaczynamy nasze życie na samym dole hierarchii społecznej. Cóż, w tym klimacie przynajmniej nie zamarzniemy na śmierć. Niemniej pewne poczucie wstydliwości zostało głęboko wyryte w mojej psychice, chociaż w tym otoczeniu, pośród innych nagich więźniów nie dokuczało mi zupełnie. Wiedziałem, że kiedy znajdę się w otoczeniu nieznajomych na tej obcej ziemi i w tej obcej kulturze, będę czuł się troszkę niezręcznie, szczególnie jeśli chodzi o środkowe partie mojego ciała.
Później, tego samego popołudnia, pobrano nam krew. Nie miałem pojęcia, w jaki sposób są w stanie przeprowadzić jej analizę, ale okazało się, że ją przeprowadzili i że rezultaty są zadowalające. Wieczorem, Patra zebrała nas razem, już po raz ostatni jako zwartą grupę.