Выбрать главу

Wyczuwanie tej dziwnej formy życia wokół siebie nawet w obiektach nieożywionych stało się już moją drugą naturą. Czułem ją naturalnie w każdej cząsteczce skały tworzącej ten pokój; skinąłem więc twierdząco głową.

— Doskonale. A teraz przyglądaj się pilnie. Kira, chcę byś za pomocą umysłu utworzyła w tej skale pięćdziesięciocentymetrową dziurę w kształcie sześcianu, na wysokości dwóch metrów. — Zrobił dwa kroki w tył, a ja z zupełnie niewiadomego powodu cofnąłem się tak daleko, jak tylko mogłem.

Czułem, że Pohn koncentruje się na niej, prawdopodobne wyzwalając owe bodźce, stymulatory czy też enzymy, które zwiększają moc.

— Teraz, Kira — wyszeptał.

To, co nastąpiło, mogło niemal rozczarować. Żadnego błysku światła, żadnego grzmotu, nic z tych rzeczy. Po prostu… cóż…

Usłyszałem ciche stuknięcie, a potem jakby dźwięk spadającego tynku, czy ziemi osuwającej się w przepaść. Dźwięk niezbyt głośny, a jednak w ścianie pojawił się wycięty z niej sześcian, w którym widoczna była kupka drobnego proszku.

Dr Pohn podszedł do ściany, wymiótł proszek dłonią i gestem polecił mi, bym się zbliżył. Myśl, iż znajdę się na ścieżce takiej mocy, nie wpływała na mnie uspokajająco, ale zbadałem owo zagłębienie stworzone przez dziewczynę pod kierunkiem drą Pohna. Było doskonale gładkie, posiadało regularne wymiary i nic nie wskazywało na sposób, w jaki zostało uformowane.

— To jedynie dowód na to, iż potencjał tkwi w każdym z nas — powiedział doktor. — Z jakiegoś powodu jest on większy u kobiet niż u mężczyzn. Kobiety chyba posiadają większą moc, ale bardziej niepewną i mniej kontrolowaną. Mam tu dziewczęta, które byłyby w stanie zamienić ten zamek w pył, gdyby dostarczono im odpowiednich stymulatorów i odpowiedniej motywacji.

— Wydawałoby się, iż boss i jego przełożeni mogą uważać cię za pewne zagrożenie w tej sytuacji — zauważyłem.

Roześmiał się i pokręcił głową.

— Och, nie. Jestem całkiem silny, całkiem potężny, ale nie mam ochoty być rycerzem. Oznaczałoby to bowiem koniec mojej pracy badawczej. Nie jestem dla nikogo zagrożeniem, ponieważ wszyscy znają mój brak ambicji, jeśli chodzi o stanowiska. Tak naprawdę to mnie zachęcają, bym kontynuował moją pracę, bo może im ona jedynie pomóc. Pan Artur, na przykład, interesuje się jedną z dziewcząt, która, jak sądzimy, mogłaby unieruchomić atakującą, nieprzyjacielską armię, a być może nawet rozpylić ją na cztery wiatry.

Rozmawiając wracaliśmy do „kostnicy”, a przypominająca zombi Kira szła posłusznie za nami.

— Którą z nich się interesuje? — spytałem, czując skurcz w żołądku.

— Tą — odpowiedział, wskazując, czego się zresztą obawiałem, na Ti.

Nabierałem coraz większej wprawy w odnajdywaniu sekretnych przejść i pomieszczeń. Och, przyznaję, że omijałem te, które były strzeżone i zabezpieczone specjalnymi pułapkami, bo prowadziły do apartamentów sir Tiela, ale pozostałe uważałem za bardzo wygodne i przydatne. Można było praktycznie mieszkać w tych znajdujących się wewnątrz murów przejściach i korytarzykach, choć trudno byłoby uniknąć spotkania z ich innymi użytkownikami — tymi, którzy byli na służbie (szpiegowaniu) Czy przebywali tam dla rozrywki, takiej jak voyeurism czyli podglądanie. Wszyscy ich naturalnie znali, lecz nikt nie zwracał na nich większej uwagi.

Pobieranie lekcji i ćwiczenia rozpocząłem jakiś tydzień po przybyciu do zaniku i było to nareszcie to, czym byłem najbardziej zainteresowany. Moją nauczycielką była Vola Tighe, siostra matrony, która przed kilkoma dniami wpuściła mnie za bramę. W przeciwieństwie do swej siostry, Vola była osobą bardzo poważna, znającą i siebie, i swoje obowiązki. Sądząc jedynie po wyglądzie zewnętrznym, mogły być bliźniaczkami, i może nimi były naprawdę.

— Jak wiesz, najważniejszy jest tutaj bodziec chemiczny — powiedziała. — Sztuczka polega na umiejętności kontrolowania siebie samego, tak żeby być w stanie sięgnąć w głąb własnej głowy i uruchomić to, co nam jest potrzebne, i dokładnie w tym momencie, w którym tego potrzebujemy, po czym kierować tym jedynie siłą naszej woli. Każdy mieszkaniec Lilith posiada potencjalnie takie możliwości; różnica leży w psychologii. Nie każdy bowiem — nawet nie większość, dzięki Bogu — posiada tę zdolność koncentracji, tę silę woli i inteligencję niezbędną do opanowania i zastosowania właściwej techniki.

— Dr Pohn ma inny pogląd na te sprawy — zauważyłem. — Uważa, iż rodzimy się już z różnymi poziomami tego stymulatora w naszych organizmach i jesteśmy ograniczeni jego ilością.

— Ten zboczeniec — za reagowała z obrzydzeniem. — Jeszcze na pograniczu znany był z szarlatanerii. Jest jedynie sadystą ze skłonnościami do dziewczynek, pamiętaj o tym. Boss spełnia jego zachcianki, częściowo z obawy przed nim, jak sądzę, ale głównie dlatego, że Pohn karmi go tymi pseudonaukowymi bzdurami, żeby potwierdzić to, co sir Tiel pragnie usłyszeć. To obrzydliwe, co on wyczynia z tymi biednymi dziewczętami; za podobne praktyki został tu zresztą zesłany. Jednak tak długo, jak ogranicza swoje eksperymenty do pionków, jest całkiem bezpieczny.

Tak długo, jak ogranicza eksperymenty do pionków… Przypomniałem sobie, że sam potępiałem wieśniaków, że mój stosunek do nich był bardzo podobny i że taki stosunek był całkowicie logiczny. A przecież gdzieś musiał tkwić błąd w moim rozumowaniu, skoro niewłaściwość takiego lekceważącego stosunku do większości ludności Lilith nie dawała mi ciągle spokoju. W świecie cywilizowanym sprawy wyglądały zupełnie inaczej, mówiłem sobie. Tam większością był Homo superior, o doskonałym umyśle i ciele, mający równy udział i w pracy, i w wygodnym życiu, i żyjący w spełnionym marzeniu o utopii. Tam nieudacznicy wyrzucani byli na rubieże lub wyszukiwani i likwidowani przez takich jak ja, albo…

Albo zsyłani na Romb Wardena.

Jeśli to Vola miała rację, a nie Pohn, mówiłem sobie, to mogło to oznaczać, iż przekształcenie tej zakażonej klasowością tyranii w prawdziwy raj jest teoretycznie możliwe i jak najbardziej pożądane. Nietrudno bowiem było dostrzec istniejące tu paralele z historią rodzaju ludzkiego. Posiadający władzę zawsze przecież niewolili masy i gromadzili bogactwo, aż w końcu masy powstawały przeciw niesprawiedliwości i wybuchała rewolucja obalająca tyranów. W przypadku stworzonej przez człowieka cywilizacji potężny wybuch technologii odesłał pojęcie ciężkiej pracy fizycznej na karty podręczników historii i wyposażył każdego w osobisty komputer. Kontrola nad technologią stanowiła klucz do postępu ludzkości; kontrola mocy Wardena byłaby miejscowym odpowiednikiem tamtej kontroli. Gdyby można było każdego nauczyć korzystania z tej mocy, ludzie tacy jak Polni byliby zbędni i zostaliby starci z powierzchni ziemi. Zdałem sobie sprawę z tego, iż Vola nie rozumiała konsekwencji wynikających z jej własnego rozumowania, że nie doprowadziła tego rozumowania do ostatecznych, logicznych wniosków, ja jednak wiedziałem już, jakiej sprawie poświęcę całe swe życic, kiedy… kiedy co?

Kiedy zostanę władcą Lilith.

Wróciłem do ćwiczeń.

Większość informacji wstępnych była podstawowej natury, dużo ezoterycznej biologii, dużo historii Rombu Wardena i tym podobnych spraw. Większość też była mi już znana, włącznie z ćwiczeniami umysłowymi, bowiem podobne przechodziłem podczas szkolenia na agenta. Było to wszystko śmiesznie łatwe i najprawdopodobniej stanowiło jedynie wstęp do poważniejszych ćwiczeń. W tych pierwszych dniach brakowało mi właśnie owego klucza, owego katalizatora. Potrafiłem już regulować wiele autonomicznych funkcji własnego organizmu, takich jak bicie serca czy oddychanie, i posiadłem też zdolność neutralizowania głównych ośrodków bólu. Wymagało to ode mnie pewnego dostosowania się do nowego ciała, ale przy pewnej wprawie nietrudno mi było przejąć nad nim całkowitą kontrolę. A przecież ci ludzie nie posiadali jakiejś cudownej psychiki, nie byli cudotwórcami; dysponowali jednak jakimiś atutami, na których poznaniu bardzo mi zależało.