Westchnął, sięgnął po delikatną i kruchą koronę zwaną hełmem, nałożył ją na głowę, poprawił kilkakrotnie jej położenie i przyjął możliwie najbardziej wygodną pozycję, zastanawiając się przez cały czas, dlaczego tak bardzo drżą mu dłonie.
Lustro, lustro, w mym umyśle…
Czyż mógłbym cię okłamywać?
KONIEC tomu 1