Выбрать главу

Lilja zauważyła, że Goram stoi z boku sceny i przygląda się jej. Nie wiedziała, że siedząc tak z dzieckiem w ramionach podobna jest do Madonny. Dostrzegła tylko, że w pewnym momencie uśmiechnął się do niej czule. To jej wystarczyło.

Potem Strażnik odwrócił się i znowu zniknął.

Siska, która spłoszona słuchała krzyku córeczki, teraz rozluźniła się i była znowu spokojna. Przyjęła swoje honorowe odznaczenie za niezwykłą lojalność wobec rannego Tsi. Nigdy nie widziano tak wiernej miłości, tak Faron określił jej postawę, za co dostała specjalne oklaski.

– Z czego my się właściwie tak cieszymy? – zapytała matka Lilji, a szwagierka jej przytakiwała. Lilja mruknęła coś wymijająco, że innym razem opowie im o wszystkim dokładnie. Sytuacja stała się trudniejsza, kiedy Siska otrzymała pochwałę za uratowanie Lilji…

Tsi-Tsungga został odznaczony za uratowanie najpierw życia Siski w Dolinie Róż, a później życia Marca, za każdym razem z narażeniem siebie. Tsi promieniał niczym słoneczko, a w jego oczach wyczytać można było prośbę: „jeszcze, jeszcze! „.

Nadeszła kolej Cienia, który odpierał niebezpieczne ataki ze strony przenikniętych złem czerwonookich bestii i który wspierał pomocą czworo wybranych. Następna była Indra (o rany, pamiętaliście o mnie niegodnej, to bardzo uprzejme z waszej strony!), Indra została odznaczona za pogardę śmierci w niebezpiecznych sytuacjach (słuchajcie, słuchajcie!) i za zdolność podtrzymywania dobrego nastroju oraz poczucia humoru w grupie.

Został wezwany Freki i poczłapał na górę, by odebrać nagrodę za współpracę z ludźmi, jakiej nigdy przed nim żaden wilk nie podjął.

Potem weszło trzech wielkich. Dolg otrzymał swoje słońce z bardzo wielu powodów, wszystkie zostały po kolei wymienione. Ram swoje, za wspaniałe dowodzenie powierzoną mu grupą. I na koniec Faron za to, że zechciał wziąć najwyższą odpowiedzialność za powodzenie ekspedycji i wypełnił swoje zadanie z honorem. Nigdy żadna wysłana z Królestwa Światła ekspedycja nie osiągnęła takich rezultatów.

Pozostało jeszcze czworo najważniejszych z wielkich. Czyli ci, którzy pokonali ostatni odcinek drogi do źródeł.

Mar otrzymał odznaczenie za to, że przez cały czas trwania ekspedycji zachował wolę walki, przede wszystkim jednak za wspieranie Oka Nocy podczas jego wędrówki do źródła dobra. Shira została nagrodzona za to samo oraz za to, że nieustannie pomagała Oku Nocy swoimi radami i doświadczeniem z własnej wędrówki do źródła jasnej wody.

Kolejnym nagrodzonym był Marco. Potężny książę Czarnych Sal, który może przekroczył swoje uprawnienia, atakując źródło zła pełne czarnej wody, ale wszyscy już mu to wybaczyli, zresztą wszyscy bardzo dobrze go rozumieli. Może i oni w jego sytuacji zachowaliby się podobnie?

Na koniec Oko Nocy.

Indianin, który osiągnął nieosiągalne. Miał wprawdzie wielu pomocników, ale i tak jest sprawą nieprawdopodobną, by ludzka istota dokonała tego, co on. On, podobnie jak niegdyś Shira, dotarł do źródła jasnej wody i przyniósł ją do Królestwa Światła. Dobrze sobie zasłużył na znak Świętego Słońca.

Ale nie koniec na tym. Do podium zbliżyła się właśnie liczna grupa Indian i Obcy na chwilę opuścił scenę.

Do Oka Nocy podszedł wódz, zdjął swoje symboliczne nakrycie głowy wykonane z piór i podał je młodemu człowiekowi. W ten sposób Oko Nocy został nowym wodzem.

Była to tak uroczysta chwila, że Lilję przenikały dreszcze. Ale uroczystość jeszcze się nie skończyła.

Kiedy Indianie dopełnili niezbędnych ceremonii, na scenę powrócił znowu Obcy.

– Chcielibyśmy także podziękować kilku innym istotom, które w ciszy i bez rozgłosu dokonały wielkich czynów. Przede wszystkim niedźwiedziowi, który kilkakrotnie uratował Oko Nocy.

Niedźwiedź wszedł na scenę i podobnie jak wilki z wielką godnością pozwolił sobie zawiesić odznaczenie na szyi.

Nieoczekiwanie, ku swemu wielkiemu zdumieniu i przerażeniu, wezwana została Lilja. A to dlaczego, zastanawiała się, przecież niczego nie zrobiłam!

Oczywiście, zrobiła. Po pierwsze, miała odwagę podjąć się ratowania Silasa, uwolnienia go od upokorzeń, na które był nieustannie narażony. Poza tym w gruncie rzeczy uratowała Siskę, a tym samym Gwiazdeczkę, wtedy w lesie koło Starej Twierdzy. Po prostu była z nimi w trudnej chwili.

Kompletnie oszołomiona wracała na swoje miejsce.

– W coś ty się, do licha, wdała? – szepnęła matka zdenerwowana. – O niczym nie wspomniałaś!

Lilja nie zdążyła odpowiedzieć, gdy padło kolejne nieoczekiwane wezwanie. Tym razem był to smok Silasa. Z poczciwą miną potwór przeciskał się przez tłum zszokowanych widzów.

Dziękowano mu za bohaterskie uratowanie życia chłopcu, jemu również zawieszono na szyi medal. Silas krzyczał cieniutkim głosem pochwały dla przyjaciela.

Następnie udekorowano wiele elfów i innych nadprzyrodzonych stworzeń, które także przyczyniły się do sukcesu ekspedycji. Nagrodzono też sporą gromadkę, mniej znanych istot.

Ale uroczystość wciąż trwała. Całkiem nieoczekiwanie wezwano znowu Kiro, Armasa i Joriego.

Kiro został awansowany o jeden stopień i otrzymał teraz tę samą rangę, co Rok. Goram i Tell również awansowali do rangi, którą właśnie zwolnił Kiro, natomiast Armas i Jori otrzymali te stopnie, które dotychczas piastowali Goram i Tell. Ram nie awansował. Nie było już wyższej rangi.

Teraz ceremonia miała się ku końcowi. Wszyscy wiedzieli jednak, że uroczystości będą trwać długo w noc w różnych miejscach miasta Saga.

Trzeba było jednak ustalić jeszcze pewne rzeczy.

Chodziło o coś zupełnie nowego.

Cała czwórka Madragów i ich współpracownicy różnych ras z laboratoriów w Srebrzystym Lesie wystąpili teraz na scenę. Przemawiał Chor.

– Eliksir, który może poprawić świat, jest już gotowy – oznajmił swoim gardłowym głosem.

Przez tłum przeszedł szmer zdziwienia.

– We współpracy z przywódcami Królestwa Światła postanowiliśmy dokonać pierwszych prób w Ciemności, zanim wyruszymy na powierzchnię Ziemi – mówił dalej Chor. – Chyba trzeba będzie na terenie Ciemności posuwać się krok po kroku, z początku działać bardzo ostrożnie, zanim się przekonamy, jakie działanie ma eliksir. Dopiero wtedy będziemy mogli wysłać małą grupę na Ziemię.

Przerwał mu Faron:

– No właśnie, zastanawialiśmy się nad składem grupy, która podejmie eksperyment. Chcielibyśmy oszczędzić tych, którzy dopiero co wrócili z Gór Czarnych. Chociaż kilkoro z pewnością mogłoby…

Zrobił przerwę. W parku panowała kompletna cisza. Gwiazdeczka zasnęła.

– Armas i Jori… będziecie w stanie?

– Jesteśmy wypoczęci – zapewnił Armas, Jori również był chętny.

– Znakomicie – ucieszył się Faron. – Kierownikiem grupy będzie Móri, czarnoksiężnik. Chcielibyśmy, żeby uczestniczyli w niej również Goram i Jaskari. Czy są jakieś uwagi?

Nie było żadnych. Posypały się dopiero przy następnej propozycji.

– To powinna być bardzo spokojna wyprawa, nie chcielibyśmy straszyć tych, którzy mieszkają w Ciemności. Dlatego potrzebujemy kobiet. Eleno…

– Nie! – zaprotestowała Elena głośno. – Nigdy więcej do Ciemności! Nigdy!

– Eleno, macie teraz być posłańcami radości. Kiedy tamtejsi mieszkańcy wypiją eliksir, nad ich światem będziemy mogli zaświecić słońce.